Reklama

Nikt tak nie napędza jej do działania, jak ukochany syn. To jej prawdziwa duma, zwłaszcza, że jest jej jedynym dzieckiem. Syn Niny Terentiew, Hubert ze swoją mamą ma wyjątkową relację. Kim jest, co robi na co dzień? Co o nim wiemy?

Reklama

Nina Terentiew – syn jest jej dumą. Wyjątkowa relacja mamy i syna

Przebojowa, kreatywna i zdeterminowana do działania. Nina Terentiew odniosła ogromny sukces. I to ona wykreowała największe nazwiska polskiego show-biznesu. „Zawsze powtarzam – dla jednych jestem matką ich sukcesu, dla innych klęska ma właśnie moją twarz. Mam to wpisane w zawód. Tak jak bycie osobą publiczną skazuje cię na to, że jedni będą pisali o tobie doskonale, a inni wręcz przeciwnie. Mój mądry syn powiedział: „Matka, ci, co cię znają i wiedzą, jaka jesteś, niezależnie od tego, co kto napisze, lubią cię i szanują. Ci, którzy cię nie znoszą, żebyś stanęła na czubku nosa, dalej będą cię nie znosić, więc nie męcz się”, wspominała w archiwalnej rozmowie z VIVĄ!.

W tym samym wywiadzie dodawała, że gdy rozpoczynała przygodę z telewizją, nie miała pojęcia, że sukces kawałek po kawałku odbierze jej życie prywatne. Była dyrektor programowa Telewizji Polsat wspólnie z mężem Robertem Terentiewem, dziennikarzem i publicystą doczekała się jedynego dziecka. Hubert Terentiew jest największym szczęściem i dumą mamy. Jednak relacja Niny Terentiew i jej męża nie przetrwała próby czasu i zakończyła się rozwodem. Rozstali się w przyjaźni. Po latach dziennikarka powie, że ich małżeństwo było za krótkie, by umieli znaleźć kompromisy.

„Ważne, że dziś ja i mój eksmąż jesteśmy nadal rodziną. Niezależnie od wszystkiego mamy przeświadczenie, że jeżeli któremuś z nas dzieje się coś złego, ten drugi rusza mu na pomoc. Bo mamy wspólnego syna, który jest dla nas obojga największym szczęściem”, mówiła w 2009 roku.

Sprawdź też: Zaskoczyła fanów! Ania Starmach odchodzi z Masterchefa: „Poczułam, że właśnie teraz jest ten moment"

Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek/PHOTO-SHOP.PL

Nina Terentiew w sesji VIVY!, 2009

Nina Terentiew i Robert Terentiew wspólnie starali się zapewnić synowi szczęśliwe dzieciństwo, wpajali najważniejsze wartości. „Mój syn nigdy nie był dzieckiem z rozbitej rodziny. Miał kochającego ojca i kochającą mamę. I często żartował, obserwując nas: „Jak to cudownie, żeście się rozwiedli, bo gdybyście byli małżeństwem, tobyście się pozabijali”, wspominała. Sama żartowała w wywiadach, że to bardziej on wychowywał ją, a nie ona jego „Byłam jego mamą, ale zawsze miałam w nim wielkie oparcie. OK. Dobrze. Powiem szczerze. Czasami bywał moim tatą (śmiech)”, wspominała.

Syn jest najważniejszym mężczyzną w życiu Niny Terentiew. Wspierał ją i nadal to robi. Kiedy widział, że przeżywa gorszy czas, starał się ją pocieszać. „Zawsze był ze mną. […] Jest pewna zasada wychowawcza, która mówi, że nie powinno się dziecka wciągać w swoje życie osobiste. Nie respektowałam jej. Ktoś tak mądrze napisał, że dzieci to są dorośli, tylko trochę mniejsi. Hubert, nawet jak był nastolatkiem, mówił czasem: „Nie płacz, mama, to wszystko głupstwa. To minie i będzie dobrze”. To mi pomagało odnaleźć równowagę. […] Nie czyniłam z niego pępka świata. To ja bywałam nim częściej. Do dziś, gdy łapie mnie chandra, gdy nie umiem poradzić sobie z jakimś problemem, dzwonię: „Hubert, musisz natychmiast przyjechać”. „O – żartuje Hubert – mamy kłopoty. Umieramy, świat się nam wali”. Przyjeżdża, pomaga poukładać mi świat. I właściwie po godzinie już się z tego śmiejemy. Dobrze jest mieć syna, prawda?”, mówiła w 2009 roku w VIVIE!.

Czytaj też: Ich ognisty romans zelektryzował media. Oto sekrety relacji Weroniki Książkiewicz i Marka Bukowskiego

CZESLAW CZAPLINSKI/FOTONOVA

Nina Terentiew ze swoim synem, Hubertem Terentiewem, 06.03.1996 Warszawa

W dzieciństwie zdarzało się, że Hubert doświadczał ciemnych stron popularności rodzica. Nie chciał być oceniany przez pryzmat znanej mamy i potrafił się bronić. „Raz wrócił ze szkoły wściekły, bo pani powiedziała, że „skoro nazywasz się Terentiew, to coś tam”. Odpowiedział bardzo brzydko: „Co panią obchodzi, jak się nazywam? Pani ma oceniać mnie, a nie moją matkę”, wspominała była dyrektor programowa Telewizji Polsat w rozmowie z Katarzyną Przybyszewską-Ortonowską w 2009 roku.

Mimo wszystko, jak podkreśla dziennikarka, Hubert był telewizyjnym dzieckiem. Dumna mama zabierała go ze sobą do kina, teatru, na koncert i do montażowni. W opiece nad synem zawsze mogła liczyć na swojego byłego męża i rodziców. „On to uwielbiał. Wolał siedzieć podczas nagrania programu w reżyserce w studiu, niż biegać po podwórku z kluczem na szyi. Hubert był jedynym wnukiem moich rodziców. Dziadkowie kochali go bez pamięci, miał u nich drugi dom. Dlatego moje wyrzuty sumienia nie trwały długo. Myślę, że wspólnie z jego tatą udało się nam go dobrze wychować”, wspominała w archiwalnym wywiadzie VIVY!.

Sprawdź też: Serca telewidzów podbiła w „Klanie” jako zakonnica, spotkała ją ogromna tragedia. Co dziś robi i jak wygląda Agnieszka Wosińska?

Kim jest syn Niny Terentiew? Czym zajmuje się Hubert Terentiew?

Hubert Terentiew nie poszedł w ślady rodziców i nie próbował swoich sił ani w dziennikarstwie, ani w telewizji. Obrał zupełnie nową ścieżkę. Został prawnikiem i ze wspólnikiem otworzył kancelarię, specjalizującą się w sprawach cywilnoprawnych. Działają z sukcesem od 2005 roku. „Trudno się czasem żyje dzieciom znanych rodziców. Hubert od dawna jest już samodzielnym facetem. Ma wspaniałą żonę, swoją wymarzoną kancelarię i jest świetnym prawnikiem. I już mu nie przeszkadza, że jest synem Niny T.”, mówiła dumna mama. „Myślę, że prawo stało się dla niego tym, czym dla mnie telewizja”, cytował wypowiedź Niny Terentiew portal money.pl.

Prywatnie Hubert Terentiew jest szczęśliwym mężem i ojcem. Wspólnie z żoną Katarzyną wychowuje dwójkę pociech: Stanisława i Jadwigę. Nina Terentiew ma cudowną relację z synową i wnukami. Chociaż nie ukrywa, że gdy po raz pierwszy przyprowadził do domu narzeczoną, była zazdrosna o swoje jedyne dziecko. „Powiedziałam sobie, że muszę zrobić wszystko, żeby mieć nie synową, a córeczkę. I chyba dostałam. Chodzę na paluszkach. W nic nie mogę się wtrącać. Jestem bardzo krótko trzymana, jestem bardzo grzeczna, bardzo ostrożna, bardzo uważna. A oni są uroczą parą. Czuję, że będą szczęśliwi”, mówiła była dyrektor programowa Polsatu.

Dziś wnuki są dla Niny Terentiew całym światem – rozpieszcza Stasia i Jadzię i spędza z nimi każdą wolną chwilę. Dziennikarka jest bardzo rodzinną i ciepłą osobą. „Jak człowiek jest młody, to dzieci są na równi z karierą i naszym osobistym rozwojem. Tyle jest fascynujących spraw wokół: miłość, zazdrość, rozpacz. Kiedy przychodzą wnuki, zazwyczaj wszystko już osiągnęliśmy i nie ma nic ważniejszego od nich”, mówiła w Fakcie.

Okazuje się, że wielka pasją Huberta jest gotowanie. Nina Terentiew musiała ustąpić mu miejsca w tej dziedzinie. „Odpuściłam, bo mój syn odkrył w sobie pasję kucharza, a do tej pory to ja byłam kucharzem numer jeden w naszej rodzinie. Teraz już wiem, że wizja żurku z kiełbasą i grzybami moich dzieci musi zwyciężyć z moją wizją bez kiełbasy”, zwierzała się Nina Terentiew w rozmowie z Pomponik.pl.

Sam Hubert Terentiew nie wypowiada się na temat relacji z mamą. „Mamy taką umowę, że ja się o mamie nie wypowiadam”, podkreślał [cytat za polskatimes.pl].

Całej rodzinie życzymy wszystkiego, co najpiękniejsze!

Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek/PHOTO-SHOP.PL
Reklama

Nina Terentiew w sesji VIVY!

Reklama
Reklama
Reklama