Marzyła o wielkiej karierze muzycznej, postanowiła studiować aktorstwo. To wiemy o Maszy Wągrockiej z hitu „Matki Pingwinów”
Dziś zachwyca na ekranie, jednak w przeszłości marzyły się jej skrzypce!
Serial „Matki Pingwinów” dopiero co zadebiutował w internecie, a już stał się prawdziwym hitem. Tysiące Polaków zdążyło już obejrzeć sześć odcinków najnowszej produkcji w reżyserii Klary Kochańskiej-Bajon oraz Jagody Szulc. Uwagę przykuwa jedna z aktorek, która odgrywa w serialu rolę Kamy Barskiej — Masza Wągrocka. Dla wielu osób to pierwsze spotkanie z tą niezwykle utalentowaną aktorką, która zachwyca publiczność teatralną już od prawie dekady. Co o niej wiemy?
[Ostatnia publikacja na VUŻ i Viva Historie 23.11.2024 r.]
Masza Wągrocka — edukacja i wykształcenie
Masza Wągrocka urodziła się 3 października 1992 w Warszawie. Już jako mała, zaledwie kilkuletnia dziewczynka wiedziała, co chce robić w życiu: pasjonowała się sztuką i muzyką. Jej pierwszą miłością były skrzypce: już w przedszkolu stwierdziła, że chce kiedyś stanąć na scenie jako skrzypaczka. „Chodziło o Vanessę Mae i jej białe elektryczne skrzypce. Oglądałam ją w telewizji i marzyłam, żeby być taka jak ona. Któregoś dnia do naszego przedszkola przyszedł muzyk, żeby pokazywać dzieciom instrumenty. Przypieczętował mój los w momencie, kiedy dał mi potrzymać skrzypce” mówiła w jednym z wywiadów.
Artystka pobierała nauki w klasie skrzypiec w Ogólnokształcących Szkół Muzycznych I i II stopnia nr 3 im. Grażyny Bacewicz w Warszawie. Gdy przyszedł czas na wybór studiów, Masza stanęła przed trudną decyzją. Nie zdecydowała się zdawać na Akademię Muzyczną. Zamiast tego postanowiła kształcić się w kierunku musicalowym Wydziale Wokalno-Aktorskim Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku, jednakże na tej uczelni została tylko dwa lata. Wówczas odkryła swoją prawdziwą pasję: aktorstwo. „Ja, straszna kujonka, z zaskoczeniem odkryłam, że coraz częściej nie znam tekstów piosenek na blachę i że bardziej cieszę się na zajęcia aktorstwa niż wokalne”. Tak powróciła do Warszawy, chociaż nie było to łatwe: możliwość studiowania na Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie okupiła morzem wylanych łez i tęsknotą za Trójmiastem. „Histeria nad Motławą, dramat w jednym akcie. Tak bym nazwała tamten moment” wyznała.
Sprawdź również: Niecodzienna opowieść o codzienności: serial „Matki Pingwinów” podbija serca setek tysięcy Polaków!
O swoim życiu prywatnym aktorka opowiada zaś niewiele: nie wiadomo, czy się z kimś spotyka, chociaż w jednym z wywiadów z Film.org.pl przyznała, że raczej nie liczy na to, że kiedyś stanie na ślubnym kobiercu: „Ja w ogóle nie wiem, czy byłabym w stanie kogokolwiek kiedykolwiek poślubić. Małżeństwo to jest dla mnie dziwna instytucja…” przyznała.
Kariera aktorska Maszy Wągrockiej
Aktorka w 2018 r. zdobyła dyplom Akademii Teatralnej i rozpoczęła karierę aktorską, chociaż już znacznie wcześniej jej talent ujrzał światło dzienne — już w 2015 r. została doceniona stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego dla studentów uczelni artystycznych za osiągnięcia w twórczości artystycznej, a także otrzymała główną nagrodę aktorską na 35. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. Później związała się z aż trzema różnymi teatrami: Teatrem Narodowym, Och-Teatrze oraz w Teatrze Muzycznym „Roma”, a także z niezależnym teatrem „Potem-o-tem”. Na nudę z pewnością nie mogła narzekać, jednakże były czasy, w których nawet przy takim natłoku pracy nie mogła się utrzymać. „Kiedy byłam na etacie w Narodowym i miałam dużo spektakli, to tak. Ale bywały miesiące, że grałam tylko trzy przedstawienia i nie byłoby szans. Jeżeli mówimy jeszcze w kontekście dzisiejszych cen mieszkań czy wynajmu w Warszawie, to już absolutnie nie. Chyba że masz „objazdówki”, bo wyjazdowe spektakle zawsze wiążą się z większymi pieniędzmi” mówiła w rozmowie z Onet Film.
Później postanowiła odstawić teatr (chociaż nigdy nie zrezygnowała z niego na stałe) i zadebiutowała na ekranach. Od tamtego czasu mogliśmy zobaczyć ją m.in. w „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje”, „Planecie singli. Osiem historii”, „Kiedy ślub?” czy ostatnio w superhicie Netflixa, „Matkach pingwinów”. Ponadto swojego głosu użyczyła wielu znanym i lubianym postaciom m.in. w dubbingach do filmów „Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi” czy „Thor: Ragnarok” czy serialu „Wiedźmin”.
Czytaj także: Nie marzył o karierze aktorskiej, dziś podbija Netflixa. Tak Konrad Eleryk opowiada o swojej pasji do świata kina
Masza Wągrocka o swojej roli w „Matkach pingwinów”
O aktorce ostatnio głośno stało się właśnie dzięki serialowi „Matki pingwinów”, który miał swoją premierę na platformie Netflix w listopadzie 2024 r. Masza Wągrocka wcieliła się w nim w jedną z głównych postaci, Kamilę Barską — zawodniczkę MMA oraz matkę będącego w spektrum autyzmu siedmioletniego chłopca Jasia. Artystka przyznała, że ta rola była dla niej niemałym wyzwaniem.
To była postać, która mnie zmusiła do kolejnego przejścia samej siebie. Mamy w życiu swoje momenty i swoje progi, one są różne, mogą być zawodowe lub prywatne. To był mój kolejny maks, kolejna poprzeczka, jeszcze wyżej zawieszona.
„Przygotowanie fizyczne na pewno miało na to bardzo duży wpływ na poziomie biologicznym. Jeżeli nigdy się nie trenowało sportów zawodowo i nagle się to zaczyna robić, i to bardzo intensywnie, nagle się przechodzi na dietę, to organizm dostaje po prostu jakiegoś szału” mówiła w audycji „Spotkanie z...” w radiowej Jedynce.
Zobacz też: Polski serial „Idź przodem, bracie” podbija Netflixa. Wszystko, co musisz wiedzieć o tym hicie
Przyznała także, że udział w tym projekcie zmienił ją także pod względem emocjonalnym i tym, jak postrzega świat osób niepełnosprawnych: „Tak zostaliśmy wychowani i to trzeba w sobie zmienić. Przecież osoby z niepełnosprawnościami doskonale zdają sobie sprawę, co im dolega, że wyglądają inaczej, że mają inny głos. W związku z tym, czemu my, pełnosprawni, próbujemy to jakoś zamaskować? Trzeba uznać, że tak jest i tyle. Rozmawiajmy i pomagajmy, jeśli zostaniemy o to poproszeni” mówiła w rozmowie z portalem Onet Film.