Przyjaciele ją ostrzegali, ona nie posłuchała. Maria Seweryn i Robert Jaworski doczekali się córek, rozstali się po 11 latach
Aktorka była pewna, że ich związek przetrwa każdy kryzys
Ich małżeństwo przez jedenaście lat było owiane tajemnicą. I choć przyjaciele mówili jej wprost, że są z dwóch różnych światów, Maria Seweryn była pewna, że odnalazła miłość życia. Z Robertem Jaworskim doczekała się dwóch córek, jednak dzieci nie umocniły ich związku. „Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby nasze małżeństwo się rozpadło, ponieważ to jest taka miłość, której nic nie jest w stanie zniszczyć", mówiła wówczas aktorka. Ich małżeństwo jednak zakończyło się w 2008 roku, o czym później artystka opowiedziała na łamach magazynu Gala.
Maria Seweryn i Robert Jaworski — historia miłości i tajemnicze rozstanie
Ona była aktorką, on fotografem. Oboje mieli artystyczne dusze. Maria Seweryn i Robert Jaworski dali więc sobie szansę, choć ich znajomi podkreślali, że dzieli ich więcej niż łączy. Ją nazywano wulkanem energii, zaś jego oazą spokoju. Z czasem ich najbliżsi zrozumieli, że połączyło ich wielkie i szczere uczucie. „Bardzo się różnimy, oboje jesteśmy wyraziści, niezależni, nasze życie nie jest tylko superkolorowe, ale to satysfakcjonujący związek", zwierzyła się Maria Seweryn magazynowi Gala.
Na początku idealnie się dogadywali. Gdy aktorka wychodziła do pracy, jej ukochany zajmował się córkami i nie wtrącał się w jej życie zawodowe. „Pobraliśmy się, kiedy oboje byliśmy bardzo młodzi, wcześnie urodziło nam się dziecko. Miałam 22 lata, on 24 i nagle musieliśmy poprowadzić odpowiedzialne życie. Robert natychmiast rzucił studia i poszedł do pracy. W pewnym momencie poprosiłam go jednak, żeby pomyślał o sobie. Zawsze robił piękne zdjęcia, ale nigdy nie miał czasu się tym zająć. Dziś oboje jesteśmy wolnymi strzelcami, on fotografuje, ja gram i wspólnie zajmujemy się dziećmi", mówiła ulubienica widzów w 2007 roku w rozmowie z Galą.
„Przed dziesiątą nie można mu powierzyć żadnego zadania. To najpoważniejszy problem w ich małżeństwie — ona jest rannym ptaszkiem, on nocnym markiem. Kiedy Robert wstaje, żeby zajmować się tym, co lubi, czyli fotografią, Marysia jest już na próbie w którymś z teatrów. Najczęściej w Teatrze Polonia Krystyny Jandy", czytaliśmy w tym samym magazynie.
„Mój mąż przez tyle lat uczył się, pracował, a jak bujałam w obłokach", zwierzyła się w rozmowie z Rewią. "Robiłam wiele rzeczy, ale nie zarabiałam pieniędzy. A on ciężko pracował i gdzieś tam z boku rozwijał swoją pasję. Dzięki temu, że on utrzymywał dom, robiłam to co chciałam", kontynuowała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Barbara Dunin i Zbigniew Kurtycz: kiedy się poznali, on był gwiazdą, ona młodą, nieznaną piosenkarką. Nikt nie dawał im szans
„Na szczęście Robert zajmuje się dziećmi naprawdę świetnie. Zdarza się, że chwilami nie radzimy sobie. Ale to normalne. Inne małżeństwa dookoła nas też tak mają. Staram się, żeby dziewczynki nie czuły, że czegoś im brakuje. Trochę żal mi było Jadzi, bo z Leną byłam przez 10 miesięcy w domu, a przy Jadzi zaczęłam pracować, kiedy ją jeszcze karmiłam. Ale karmiłam ją przez rok! Uwielbiam być z nimi, z moją rodziną. W tym roku spędziliśmy wspólnie wspaniałe wakacje w Toskanii. Wyłączyliśmy telefony. Byliśmy tam tylko dla siebie i ze sobą. Zastanawiam się, czy gdybym nie pracowała, potrafiłabym docenić takie chwile?", zaznaczyła wówczas.
Maria Seweryn przyznała jednak, że początki małżeństwa nie były idealne, chociaż na jakiś czas udało im się zażegnać wszystkie kryzysy. „Teraz z dwójką dzieci prowadzimy ustabilizowane życie, ale nasza dziesięcioletnia dziś córka Lena wychowała się troszkę w "komunie". Wszyscy wiedzieli, że u nas można przez chwilę pomieszkać. Zawsze ktoś spał na kanapie. Przeważnie byli to młodzi aktorzy "na zakrętach życiowych". Mój mąż czasem, kiedy te sytuacje się powtarzały albo przedłużały, znosił to z trudem. Nie dziwiłam mu się, młodzi aktorzy mówią wciąż o sobie, popisują się, oszaleć można...", mówiła przed laty w Gali. „Mamy za sobą 10 lat burzliwego małżeństwa. Mamy dwie wspaniałe córki. Dojrzeliśmy oboje. Potrzebujemy siebie [...] Nasz związek z Robertem jest partnerski. Razem podejmujemy decyzje. Robert jest silną osobowością. Jest bardzo niezależny. Ale czuję się kochana i szanowana, a co za tym idzie, spokojna. Kocham go i szanuję także", zaznaczała wówczas.
Niestety w pewnym momencie nad ich małżeństwem pojawiły się czarne chmury. Maria Seweryn i Robert Jaworski ostatecznie rozstali się w 2008 roku po jedenastu latach wspólnego życia. „Tworzyliśmy przez jakiś czas doskonały duet i to działało, ale ostatnio przestało", kwitowała wówczas aktorka.
CZYTAJ TEŻ: Tomek i Anastazja Jakubiak: nawet najbliżsi nie dawali im szans. Udowodnili, że miłość jest silniejsza
Przypominamy fragment archiwalnego wywiadu z Marią Seweryn, który ukazał się na łamach magazyn Gala w 2008 roku, niedługo po rozstaniu z mężem.
Gala: Gdybyś jednym zdaniem miała scharakteryzować mijający rok, co byś powiedziała?
Maria Seweryn: 2008, skończ się już! Tylko że zazwyczaj poprzedzam to zdanie słowem, które w żadnym razie nie nadaje się do publikacji...
GALA: Naprawdę nie wydarzyło się nic dobrego?
M.S.: Oczywiście, wydarzyło się. Zagrałam m.in. w "Dowodzie" w Polonii. Rolę, którą kocham, z której jestem dumna i która została doceniona. Bez wątpienia jednak był to rok przełomów.
GALA: Przełomy są w życiu potrzebne, bo podobno tylko dzięki nim możemy się dowiedzieć, jakimi tak naprawdę jesteśmy ludźmi.
M.S.: Mam wrażenie, że kiedy odchodzą twoi bliscy, jest to absolutnie niepotrzebne, bo nagle rozpada ci się świat i musisz sobie z tym jakoś poradzić. Tyle na ten temat mogę powiedzieć. A jeśli chodzi o dokonywanie życiowych wyborów, czas pokaże, czy były słuszne, czy też nie. Ja na razie nie mam zielonego pojęcia. Ale może, gdy już ten rok się skończy, będę wiedziała więcej.
GALA: Czy gdy mówisz o dokonywaniu życiowych wyborów, masz na myśli rozstanie z mężem?
M.S.: To prawda, że się rozstaliśmy, ale w jakiś sposób już zawsze będziemy stanowili parę, bo mamy dwie córki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gdy po 26 latach jej mąż odszedł, była załamana. Katarzyna Bosacka znalazła w sobie ogromną siłę
GALA: Jak one zareagowały?
M.S.: Oboje z mężem ciężko pracujemy, żeby nie miały problemu z tym tematem. Rozmawiamy z nimi i staramy się po prostu mądrze zachować, ale nie jest to łatwe i wie o tym każdy, kto ma dzieci.
GALA: Gdy dowiedziałam się o twoim rozstaniu z mężem, przypomniało mi się, jak mówiłaś: "Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby nasze małżeństwo się rozpadło, ponieważ to jest taka miłość, której nic nie jest w stanie zniszczyć". A jednak...
M.S.: No widzisz, jakie życie potrafi być zaskakujące.
GALA: Jesteś kobietą na zakręcie?
M.S.: Pewnie tak, tylko zastanawiam się, w którą stronę ten zakręt prowadzi. Na razie staram się odnaleźć w nowym kontekście życia.
GALA: Szczerze mówiąc, myślałam, że gdy cię o to zapytam, to się wściekniesz. A ty nie dość, że zachowujesz spokój, to jeszcze się śmiejesz. Poczucie humoru jest najlepszym lekarstwem?
M.S.: W tej chwili najwyżej cenię sobie przyjaźń i najbardziej w nią wierzę. I w poczucie humoru właśnie. Myślę, że ludzie, którzy go nie mają, muszą być strasznie nieszczęśliwi.
[...]
Rozmawiała: Anna Zakrzewska.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Agnieszka Włodarczyk zdradziła prawdę o ślubie! „Udało się to wszystko utrzymać w tajemnicy”