Była lesbijką, teraz zakochała się w Bondzie. Léa Seydoux - twardsza, ale też wrażliwsza dziewczyna agenta 007
Léa Seydoux, która zdobyła międzynarodową sławę rolą lesbijki w filmie "Życie Adeli", to nowa dziewczyna Bonda. - Jestem szczęściarą. Byłam fanką, jak każdy. Wszyscy kochamy Bonda, prawda? - Francuzka tak odpowiada, jak to jest być femme fatale romansującą z agentem 007. Zagrała Madeleine Swann - doktor psychologii, kierującą prywatną kliniką w Alpach, oraz córkę niejakiego White'a, którego Bond miał nieprzyjemność spotkać w "Casino Royale". I to z jej powodu pojawi się kluczowa kwestia: z czego 007 będzie w stanie zrezygnować dla tej kobiety?
- To było poniżające, czułam się jak prostytutka - tak Léa Seydoux wspominała swoją głośną rolę w "Życiu Adeli", gdzie grała odważną, bardzo realistyczną lesbijską scenę seksu, której kręcenie zajęło aż 10 dni. Ale to właśnie w tej roli zobaczyli ją producenci Bonda i zaprosili na zdjęcia próbne do Londynu.
- Kiepsko wypadłam na castingu, zapomniałam swoją kwestię, byłam zbyt nieśmiała. Dziewczyna Bonda to według mnie musi być ktoś uwodzicielski. Dlatego byłam zdziwiona, że przyszli z tą rolą do mnie - wspominała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Ale uznano, że jest idealna, więc twórcy 24. filmu z bondowskiej serii zrezygnowali z wcześniejszego pomysłu, by dziewczyną 007 była aktorka pochodzenia skandynawskiego.
Czym się wpasowała w ich oczekiwania blondwłosa Francuzka? Ona sama tak to tłumaczyła: - Madeleine jest trochę inna od reszty dziewczyn Bonda, ona nie potrzebuje 007, żeby żyć. Ja zawsze czułam się w tłumie samotna, jak sierota szukająca rodziny. Więc Madeleine to trochę historia mojego życia. Kto wie, może podświadomie gramy ten sam charakter w każdym filmie?
Madeleine Swann, którą gra Seydoux, zakochuje się w Bondzie
"Zakochałam się w aktorze. Dlatego zapragnęłam zostać aktorką"
Kim jest nowa dziewczyna agenta Jej Królewskiej Mości? To 30-letnia paryżanka, której pełne nazwisko brzmi Léa Seydoux-Fornier Hélène de Clausonne. Pochodzi z bardzo wpływowej i bogatej rodziny, która jest związana z przemysłem filmowym i rozrywkowym - dziadek Jérôme Seydoux jest znanym producentem i prezesem wytwórni filmowej Pathé, a matka Valérie Schlumberger byłą modelką. Jej stryj Nicolas Seydoux jest szefem innej wytwórni filmowej Gaumont, a drugi stryj Michel Seydoux to producent kinowy. Starsza siostra jest znaną stylistką. Dzięki kontaktom rodziny od dziecka znała wybitnych artystów, takich jak fotografka Nan Goldin, muzycy Lou Reed i Mick Jagger czy projektant butów Christian Louboutin.
Léa początkowo chciała zostać śpiewaczką operową i studiować w paryskim konserwatorium, ale gdy w wieku 18 lat zakochała się w aktorze, zmieniła zdanie - Zakochałam się , dlatego zapragnęłam zostać aktorką. To było inspirujące. Był dla mnie wzorem, a właściwie jego wizerunek, który stworzyłam w swojej głowie. Czułam, że ma coś do przekazania. Myślę, że w młodości czuje się, że jest się kimś, a później trzeba się tą osobą stać - opowiadała w wywiadzie dla "Another Magazine".
Léa Seydoux zaczynała jako modelka, ale wciąż ma związek ze światem mody - dzięki kontraktowi z Pradą
Postanowiła zapisać się do francuskiej szkoły aktorskiej Les Enfants Terribles, później ukończyła też kurs aktorski w nowojorskim Actors Studio. Jednocześnie pracowała jako modelka, m.in. dla American Apparel. Gdy w 2005 roku pojawiła się w teledysku "Ne partons Pas Fâchés" Raphaëla Haroche'a, na dobre połknęła bakcyla i zaczęła walczyć o role filmowe. Już rok później się udało - zadebiutowała w filmie "Mes copines".
- Aktorów nie było w mojej rodzinie. Byłam pierwsza. Kiedy zdecydowałam się zostać aktorką, to był mój wybór. Niczego nie zawdzięczam powiązaniom rodzinnym - zapewniała po latach.
"Mój Boże, tuż obok sika właśnie sam Quentin Tarantino!"
Szło jej tak dobrze, że już w 2008 otrzymała swoją pierwszą nominację do nagrody Cezara (francuskiego odpowiednika Oscara) dla najbardziej obiecującej aktorki - za rolę w filmie "La Belle Personne". A rok później była już w Hollywood - zagrała u Quentina Tarantino w "Bękartach wojny" i wtedy jej kariera nabrała tempa. Jak dostała tę pracę?
W 2008 otrzymała swoją pierwszą nominację do nagrody Cezara - za rolę w "La Belle Personne"
- Rozmawiałam z Tarantino na przesłuchaniu bardzo onieśmielona, gdy on nagle rzucił: "Poczekaj tu, wrócę za chwilę". Siedziałam w małym pokoju i wpatrywałam się w leżącą na stole miskę z croissantami, a po chwili usłyszałam specyficzny odgłos z łazienki. Pomyślałam sobie: "Mój Boże, tuż obok sika właśnie sam Quentin Tarantino!". To wszystko dłużyło się w nieskończoność i trwało jakieś 10 minut. Na szczęście ostatecznie zatrudnił mnie - wspominała potem.
Zaś Ridley Scott dał je rolę w "Robin Hoodzie", a Woody Allen zaangażował ją do oscarowej produkcji "O północy w Paryżu". Pojawiła się również w "Mission Impossible - Ghost Protocol" u boku Toma Cruise'a i Jeremy'ego Rennera, gdzie do dyspozycji miała prawdziwą spluwę i próbowała wykończyć tajnego agenta.
- Obchodzenia się z bronią zaczął na planie uczyć mnie sam Tom Cruise, który wykazał w tej sprawie duży talent. Dzięki niemu szybko się przyzwyczaiłam i nawet zaczęłam czerpać z tego przyjemność. Tak jak z tego, gdy przystawiano mi pistolet do głowy i krzyczano coś w stylu: "Zabiję cię, głupia dziwko!" - wspominała na premierze.
W 2010 roku Léa Seydoux zagrała w "Robin Hoodzie" Ridleya Scotta
"Reżyser chciał mieć nieudawany seks"
W trakcie pracy nad "Życiem Adeli" dokonała innego odkrycia: - Zrozumiałam, że moja praca polega przede wszystkim na poszukiwaniu autentyczności. Chcę poczuć się kimś innym, ale jednocześnie przemycić do roli cząstkę siebie. Chyba właśnie na styku tych dwóch tendencji tworzy się mój własny styl.
Udało się tak dobrze, że jury festiwalu w Cannes - pod przewodnictwem Stevena Spielberga - było tak znokautowane jej rolą Emmy, że nalegało, by reżyser filmu Abdellatif Kechiche podzielił się z nią (oraz grającą jej kochankę Adèle Exarchopoulos) Złotą Palmą, która jest najwyższym wyróżnieniem imprezy. To była bezprecedensowa decyzja w historii festiwalu. "Tym razem - wyjątkowo - Złota Palma nie podkreśla tylko zasług reżysera, ale również dwóch młodych francuskich aktorek, które grały główne role. To piękna love story" - uzasadniał decyzję Spielberg, a widownia nagrodziła całą trójkę długą owacją.
Film stał się hitem na całym świecie, a z aktorek zrobił wielkie gwiazdy. Jednak obie oskarżały potem reżysera o tyranię na planie: - Kechiche zmuszał nas do powtarzania scen seksu w nieskończoność i porzucenia wszelkich hamulców. Polował na nasze niekontrolowane reakcje, by mieć nieudawany seks. Żądał ekshibicjonizmu.
Adèle Exarchopoulos i Léa Seydoux w filmie "Życie Adeli" (http://www.tvn24.pl)
Adèle Exarchopoulos i Léa Seydoux jako zakochane w sobie lesbijki w filmie "Życie Adeli"
Seydoux zapowiedziała, że nie wystąpi już w żadnym filmie Kechiche'a. Ten oburzony zapowiedział, że zaskarży ją w sądzie. Zaś środowiska LGBT oburzały się, gdy wyznała, że filmowa Emma nie podobała się jej: - Rola była wyzwaniem, bo choć z natury jestem nieśmiała, musiałam zagrać męski typ kobiety. Ale czułam się brzydka.
"Niech Bond stanie się w przyszłości kobietą"
To na planie kolejnego głośnego filmu "Lobster" Yorgosa Lanthimosa ("niekonwencjonalnej love story" o singlach, którzy w ciągu 45 dni muszą znaleźć sobie partnera, a jak im się nie uda, są przemieniani w dzikie zwierzęta i wypuszczani do lasu) poznała Daniela Craiga. Choć jeszcze wtedy nie wiedzieli, że to nie jedyne spotkanie.
- Co zabawne, gram w nim ja, Rachel Weisz (prywatnie żona Craiga - przyp. red.) i Ben Wishaw, więc ma z Bondem dużo wspólnego. Spotkałam nawet Daniela, jak przyszedł na plan zobaczyć się z Rachel. Moja rola w Bondzie nie była wtedy jeszcze w 100 procentach potwierdzona. Zabawne, że spotkaliśmy się w takim miejscu - mówiła niedawno "Another Magazine".
Seydoux w filmie "Lobster", na planie którego po raz pierwszy spotkała Daniela Craiga
Jaki jest Craig w roli Bonda? - Jest w nim coś bardzo fizycznego, ale też wrażliwego. Daniel jest też taki w prawdziwym życiu - oceniła.
Czy w "Spectre" słynny agent nadal hołduje zasadzie: "Mieć tyle ślicznotek, ile to tylko możliwe"? Recenzenci zauważają pewną zmianę. "I co teraz zrobimy?" - pyta w pewnym momencie grana przez Seydoux Swann. "Za tym pytaniem kryje się zagadnienie dla tej pary kluczowe: z czego 007 będzie w stanie zrezygnować dla tej kobiety? Nie zdradzę tego. Zauważmy tylko, że scenarzyści "Spectre", filmu mocno nawiązującego do przeszłości Jamesa Bonda, przydali tej kobiecej postaci konotacje iście proustowskie. Madeleine to przecież magdalenka, czyli słynne ciastko maczane w herbacie, i wywołujące wspomnienia, a Swann to nazwisko jednego z przyjaciół rodziny narratora "W poszukiwaniu straconego czasu" - napisał Jacek Szczerba.
Jaką dziewczyną Bonda jest Léa Seydoux? - Będzie inna… Jest twardsza, ale też wrażliwsza. W tym względzie jest nowoczesną kobietą. Bierze sprawy w swoje ręce. Nie jest bierna. Mogę zdradzić, że zakochuje się w Bondzie… To już za dużo!
Jej ulubiona dziewczyna Bonda to Eva Green jako Vesper Lynd. To dla niej w "Casino Royale" składa dymisję ze służby, bo się w niej zakochuje. Ta jednak zdradza ich wspólną misję, a potem popełnia samobójstwo. - Ma w sobie tajemnicę, ale też nieporadność, która mnie urzekła. Nie jest stereotypowa - tak Seydoux uzasadniła, dlaczego ta bondowska dziewczyna jest jej ulubienicą.
Ulubiona dziewczyna Bonda Seydoux - u boku Daniela Craiga w "Casino Royale" zagrała ją Eva Green
Co sądzi o "Spectre"? - Obsada jest świetna. Bardzo wyrafinowana. Będzie błyskotliwie; ludzie są inteligentni, z angielskim poczuciem humoru, które wszyscy tak uwielbiamy w Bondach. To blockbuster, ale świetnie, inteligentnie napisany - oceniła. A sam Bond? - Jestem za postępem. Niech Bond stanie się w przyszłości kobietą, albo niech będzie czarny. I niech nam płacą za granie tyle samo, co mężczyznom... - zaapelowała.
"Gdy kocham, kocham naprawdę, szczerze"
Czy "Spectre" zaprowadzi ją do Hollywood? Na razie to Hollywood dzwoni do niej, a nie odwrotnie. Ona sama woli pozostać w Paryżu. Łatwo stamtąd podróżować. Lubi też spacerować po ulicach, chodzić po sklepach, restauracjach. No i jest zakochana.
- On jest młodszy ode mnie. Zgodził się na dziecko. Czekamy po prostu na odpowiedni moment. Nie można skupiać się tylko na karierze, kosztem życia prywatnego. Lubię patrzeć na te wszystkie aktorki z dziećmi. Dużo się zmieniło. Macierzyństwo jest uważane za wartość - wyznała "Another Magazine".
Jej dziewczyna Bonda jest bardziej nowoczesna, twardsza i nie jest bierna
Jaka jest jako prawdziwa kobieta, a nie jako dziewczyna Bonda? - Czasem zamykam się w swoim własnym świecie. Niektórzy mogą tego nie lubić. Ale to część mnie. Jestem opiekuńcza. Mam wady, ale uważam, że da się z nimi żyć. Gdy kocham, kocham naprawdę, szczerze. Myślę, że to najważniejsze - zapewniła.
Ale kocha też aktorstwo, bo jest w nim coś mistycznego: - Nigdy nie wiesz czy ci się uda. To przerażające, ale też bardzo ekscytujące. Usłyszałam kiedyś od jednego reżysera, że w pewnym sensie to jak spotkanie ze śmiercią. Mierzysz się z pustką. (...) Myślę, że kino jest w pewnym sensie prawdziwsze od rzeczywistości. W moich filmach jestem wyrazistsza niż w prawdziwym życiu. Może też w filmach mogę się wyrazić, bo nie czuję się osądzana jak w życiu? W filmie możesz wyrazić wszystkie lęki i szaleństwa.
Czy wyraziła je w roli kochanki takiego kobieciarza jak Bond? Dowiemy się od jutra, wraz z polską premierą "Spectre".
Z czego w "Spectre" 007 będzie w stanie zrezygnować dla tej kobiety?
Przeczytajcie także: Monica Bellucci najstarszą dziewczyną Bonda. "Lubię mężczyzn takich jak on: silnych i nieprzewidywalnych"