Po rozstaniu z żoną już nigdy nie uwierzył w miłość. Krzysztof Pieczyński traci nadzieję, że kolejny raz szczerze się zakocha
„Trzeba mieć wielką odwagę, żeby kochać. Kobiety, które wyznawały mi miłość, w końcu zawsze ode mnie odchodziły", mówił
Krzysztof Pieczyński największą popularność i sympatię telewidzów zyskał między innymi dzięki roli Bruna Walickiego w serialu „Na dobre i na złe". Aktor od samego początku skupiał się na rozwoju kariery i rzadko opowiadał o kulisach zacisza domowego. Najczęściej jednak wracał pamięcią do utraconej miłości. Okazuje się, że po rozwodzie już nigdy nie znalazł drugiej połówki. „Jest we mnie lęk przed miłością”.
Krzysztof Pieczyński — historia miłości z pierwszą żoną
Krzysztof Pieczyński nigdy nie miał szczęścia w miłości. Przypomnijmy, że w wieku 27 lat ożenił się z Barbarą. Była wówczas studentką medycyny. Poznała ich jej siostra — aktorka Grażyna Trela. Niemal od razu wpadli sobie w oko i wydawało się, że ich związek będzie jedynie kwitnął. Niestety ich relacja przetrwała zaledwie miesiąc. Para rozstała się niedługo po tym jak ulubieniec publiczności, pod namową ukochanej, wyjechał do Ameryki.
Od czasu, gdy oboje poszli swoimi drogami, artysta nie znalazł kolejnej miłości. „Ten lęk wynika z bolesnego rozstania z kobietą, którą kochałem", zwierzał się jakiś czas temu. „Trzeba mieć wielką odwagę, żeby kochać. Kobiety, które wyznawały mi miłość, w końcu zawsze ode mnie odchodziły", dodawał.
CZYTAJ TEŻ: Z drugą żoną jest ponad 40 lat. Lucyna Kirwil nazywa Jerzego Bralczyka amantem i wprost mówi, o kogo jest zazdrosna
Krzysztof Pieczyński, Małgorzata Foremniak, Artur Żmijewski, 2001 rok
Życie uczuciowe Krzysztofa Pieczyńskiego
Aktor jednak próbował otworzyć swoje serce dla innych kobiet, ale nigdy nie znalazł tej jedynej. Twierdził, że każda relacja była bardzo emocjonalna i zbyt szybko się kończyła. „Kochałem w życiu wiele razy", wyznał Krzysztof Pieczyński. „Ciągle szukam idealnej miłości, choć zdaję sobie sprawę, że takiego uczucia nie można znaleźć. Ono może się przytrafić, ale musi być dane człowiekowi, a nie znalezione przez niego", zaznaczył.
Przypomnijmy, że aktor od 1985 roku przez 11 lat był na emigracji za oceanem. Tam próbował rozkręcić swoją karierę, jednak życie w USA nie było proste. By się utrzymać, Krzysztof Pieczyński sprzedawał hot dogi czy prażone orzeszki. Później prowadził biuro pośrednictwa pracy.
Po ponad 10 latach życia za granicą wrócił do Polski. I to właśnie w tamtym czasie został zaangażowany do serialu „Na dobre i na złe". Co więcej, poznał przepiękną studentkę prawa — Ewę. Niestety i ten związek nie przetrwał próby czasu, gdyż artysta nie zamierzał kolejny raz stawać na ślubnym kobiercu. „Nie chcę zakładać rodziny z rozsądku, na siłę. Boję się otwierać na druga osobę. Boję się cierpieć z miłości. Chcę jednak kochać, bo miłość jest mi potrzebna do życia jak powietrze", mówił. „Ważne jest, żeby w sercu tliło się jakieś uczucie. Nieważne, kogo lub co się kocha. Trzeba kochać. To może być miłość do kwiatka, psa, do samochodu, kobiety... Bez miłości każdy dzień jest agonią", podsumował w jednym z wywiadów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Małżeństwo Muńka Staszczyka dwukrotnie wisiało na włosku. Muzyk dopuścił się zdrad
Krzysztof Pieczyński
Krzysztof Pieczyński
Krzysztof Pieczyński, Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni, 19.09.2018 rok