Piotr Gąsowski usłyszał to od syna i się wzruszył. Ale miał do Jakuba jedną uwagę
Co mówili o sobie wzajemnie? Odkrywamy ich prywatne sekrety...

- Redakcja VIVA
Niełatwo dorastać w cieniu wielkiego nazwiska. Ale Jakub Gąsowski nigdy nie narzekał na brzemię dziedzictwa. Zamiast tego, z dumą i konsekwencją wykuł własną drogę. Już jako nastolatek wiedział, że jego serce należy do sceny, a dziś – mając 29 lat – nie tylko gra, lecz również tworzy i reżyseruje. Choć nosi znane nazwisko, sporadycznie korzysta z rad ojca, Piotra Gąsowskiego. „On mówi, że za mało się go radzę” — przyznał szczerze w jednym z wywiadów. A jak naprawdę wyglądają ich zawodowe i prywatne relacje?
Artystyczne DNA. Jakub Gąsowski i dziedzictwo rodziców
Urodzony w 1995 r. Jakub Gąsowski jest synem dwojga cenionych artystów – Hanny Śleszyńskiej i Piotra Gąsowskiego. Przez lata rodzice tworzyli jeden z najbarwniejszych duetów polskiego show-biznesu, lecz ich związek zakończył się nagle i burzliwie. Choć miłość wygasła, wspólną troskę o syna wynieśli ponad osobiste niesnaski. Jakub, zafascynowany światem sceny, naturalnie podążył ich śladem.
Dziś nie ogranicza się jedynie do aktorstwa. Jest scenarzystą, reżyserem, twórcą. O swoich rodzicach mówi z szacunkiem i wdzięcznością. „Jak im się coś spodoba, co zrobię, to są dumni. A jak akurat nie podoba im się, to są mniej dumni. Wiadomo, są krytyczni. Jestem też im za to wdzięczny, że z jednej strony są rodzicami, ale też patrzą zawodowo na to, co robię” — zdradził na antenie Dzień Dobry TVN.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
W cieniu ojca. Bliskość, której nie trzeba nagłaśniać
Choć relacja Jakuba z ojcem – Piotrem Gąsowskim – wydaje się ciepła i oparta na szacunku, zawodowo młody artysta rzadko sięga po jego wskazówki. Jak sam przyznaje: „On mówi, że za mało się go radzę. W sumie rzeczywiście nie pytam się go tak często, jakbym mógł. To jest świetne zaplecze w sensie merytorycznym”. Ojciec pozostaje jednak dla niego mentorem i przewodnikiem w świecie, w którym etykieta bywa równie istotna, co talent. „W sprawach merytorycznych, logistycznych, pewnego rodzaju savoir-vivreu poruszania się w tym świecie, to zawsze się mogę go o to spytać” — dodaje z uznaniem.

Bez taryfy ulgowej. O nepotyzmie, pracy i własnym nazwisku
Choć jego artystyczna droga mogła być nieco łatwiejsza dzięki kontaktom i pochodzeniu, Jakub nigdy nie pozwolił sobie na uprzywilejowanie. Wręcz przeciwnie – z dumą zaznacza, że do wszystkiego doszedł sam. „To nie jest tak, że oni mi coś załatwią. Jest inaczej, bo w szkole teatralnej niektórych pedagogów, to ja już znałem, albo niektórzy z nich znali rodziców. Traktowali mnie oczywiście tak samo, jak innych”.
I dodaje: „Reżyser bierze kogoś, kto mu pasuje, a nie kogoś, kto nie. Więc bierze osobę, która mu najbardziej odpowiada, a nie kogoś, komu ktoś coś załatwił”.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Syn z sercem. Wdzięczność i rodzinne podobieństwa
Jakub Gąsowski nie ukrywa wzruszenia, mówiąc o swoim pochodzeniu. „Dziękuję, że dzięki Wam, losy tego świata potoczyły się tak, że na ten świat przyszedłem właśnie ja!” — napisał w poruszającym wpisie urodzinowym, doceniając splot przypadków, które pozwoliły mu się narodzić. Ojciec i syn są sobie bardzo bliscy, co potwierdzają nie tylko wspólne wystąpienia, ale także liczne zdjęcia publikowane w sieci. Internauci nie mają wątpliwości – „Panowie są do siebie naprawdę bardzo podobni!”
Wsparcie mimo kontrowersji. "Rób Synu swoje!"
Gdy Jakub ponownie zmierzył się z oskarżeniami o nepotyzm, Piotr Gąsowski nie wahał się stanąć w jego obronie. Chodziło o udział w programie „Twoja twarz brzmi znajomo”. Choć Jakub marzył o występie już wcześniej, odmówił, gdy ojciec był prowadzącym. Gdy jednak zaproszenie nadeszło ponownie – tym razem w innych okolicznościach – aktor bez wahania je przyjął.
„Kiedy dostał drugą propozycję wzięcia udziału w programie, osobiście go namawiałem, aby ją przyjął. Żeby szedł za swoimi marzeniami. Nie chciałem, żeby moje decyzje ograniczały jego decyzje. Byłoby to niesprawiedliwe, gdyż Kuba musi iść swoją drogą” — napisał Piotr Gąsowski na Instagramie. I dodał z ojcowską dumą i emocją: „Rób Synu swoje! Ku chwale Rodziny!”.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Ich relacja to coś więcej niż tylko rodzinne więzy. To delikatna nić wzajemnego wsparcia, pełna szacunku i subtelnej inspiracji. W świecie, gdzie łatwo zatracić siebie w blasku reflektorów, Jakub idzie własnym szlakiem – świadomy dziedzictwa, ale wolny od jego ciężaru. Życzymy wszystkiego dobrego!
