Reklama

Widzowie pokochali ją za rolę Marylki w „Złotopolskich”, zawadiacki uśmiech, wielkie sarnie oczy i hipnotyzujący zachrypnięty głos. Zdobyła wiele serc swoją naturalnością, energią, poczuciem humoru i trudną do zdefiniowania magią. Po jej śmierci w 2014 roku płakała cała Polska. A jaka Anna Przybylska była poza kamerami i planem filmowym? Wiedzą to tylko jej najbliżsi. Swoimi wspomnieniami podzielili się w dokumencie „Ania”, który będzie miał swoją premierę już 7 października.

Reklama

W filmie o Przybylskiej opowiedzą jej partner Jarosław Bieniuk, córka Oliwia, mama Krystyna oraz siostra Agnieszka Kubera. Dla Ani najbardziej liczyła się zawsze rodzina, kariera była tylko dodatkiem, ale i w pracy nawiązywała wielkie przyjaźnie i szybko zjednywała sobie ludzi. Najlepszym dowodem są słowa grających z nią aktorów, m.in. Katarzyny Bujakiewicz (bliskiej przyjaciółki Ani), Szymona Bobrowskiego, Anny Dereszowskiej, Jana Englerta, Pawła Małaszyńskiego, Andrzeja Piasecznego (jego utwór "Ania" promuje film), Pawła Wawrzeckiego i Michała Żebrowskiego, a także reżysera Radosława Piwowarskiego, u którego Przybylska wystąpiła w „Ciemnej stronie Wenus” w 2008 roku (był to jej debiut w filmie fabularnym). Z ich opowieści i z niepublikowanych dotąd materiałów z prywatnych archiwów wyłania się portret kobiety o ogromnej miłości do życia, wielkim sercu i uroku osobistym, która do końca pozostała normalną Anią z Gdyni.

Jacek Urbaniak/TVP

I chociaż fani Przybylskiej chcieliby zapewne zobaczyć jak najwięcej scen z życia ich ulubienicy, to twórcom filmu i bliskim bohaterki zależało na tym, żeby nie pokazać zbyt dużo i uszanować prywatność Ani. - Ludzie chcą oglądać prawdziwych ludzi, prawdziwe historie i przeżywać prawdziwe emocje. Nie przekroczymy jednak pewnej granicy intymności (…) Nie zrobimy nic wbrew rodzinie. Oni znali ją najlepiej. Wiedzą gdzie postawić granicę i my to szanujemy – mówi Krystian Kuczkowski, który wraz z Michałem Bandurskim wyreżyserował „Anię”. Filmowcy zdradzili, że już 6 lat temu zgłosili się do rodziny aktorki z pomysłem opowiedzenia o jej życiu, ale wówczas nie była ona na to gotowa. Kolejną próbę podjęli 2 lata temu, tym razem z sukcesem. Uwierzcie, warto było czekać – „Ania” to obraz czuły, zaskakująco zabawny i świetnie tłumaczący fenomen Przybylskiej.

W poniższej galerii możecie zobaczyć kilka zdjęć z planu dokumentu wraz z cytatami z wypowiedzi niektórych bohaterów filmu. To jednak tylko przedsmak tego, co nastąpi 7 września – tego dnia „Ania” trafi bowiem na ekrany kin.

Reklama

Materiał powstał z udziałem TVP

Reklama
Reklama
Reklama