Jadwiga Barańska z ust przyszłego męża usłyszała ostre słowa krytyki. Kilka lat później byli już małżeństwem
Jerzy Antczak do samego końca wspierał schorowaną żonę
Ich znajomość rozpoczęła się... olbrzymim rozczarowaniem. Miłość pojawiła się dopiero później. Jadwiga Barańska i Jerzy Antczak tworzyli związek o imponującym stażu, który wynosił ponad sześć dekad. Trwali przy sobie na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie... Dziś w nocy 94-letni Jerzy Antczak przekazał niezwykle smutną wiadomość. Jego ukochana żona odeszła. Miała 89 lat. Historia ich miłości jest niezwykle poruszająca...
[Artykuł aktualizowany 25.10.24 r.]
[Ostatnia publikacja na VUŻ i Viva Historie: 25.10.2024 r.]
Jadwiga Barańska i Jerzy Antczak. Historia miłości
Mało brakowało, a miłość między nimi nigdy by nie rozkwitła. Nie można tego powiedzieć z kolei o pierwszym spotkaniu. A nastąpiło ono w bardzo nietypowych okolicznościach — 17-letnia Jadwiga Barańska pojawiła się pewnego dnia na egzaminach do łódzkiej szkole filmowej. W komisji zasiadał zaś on — sześć lat starszy Jerzy Antczak. Powiedzieć, że surowo potraktował młodziutką dziewczynę, to za mało... Nie tylko nie dopuścił jej do szkoły, ale również nie miał o niej zbyt dobrego zdania. „Swoim bełkotem przyczyniłem się do tego, że oblała egzamin. Wydawała mi się brzydka, chuda i niezdolna. Na szczęście za rok zdała z wyróżnieniem, bo kto wie, czy byśmy się jeszcze spotkali” — wspominał po latach w rozmowie z Życiem na Gorąco.
Jadwiga Barańska, Jerzy Antczak
Jadwiga Barańska również wróciła pamięcią do egzaminów, które oblała przez swojego przyszłego męża. „Mnie mój mąż nie chciał przyjąć do szkoły. Był asystentem, a ja byłam strasznie chuda i drobniutka. Powiedział, że ktoś taki w żadnym wypadku nie może być aktorką”, mówiła Annie Retmaniak z Polskiego Radia. Jednak los chciał, że ich drogi splotły się ponownie rok później. Do ponownego podejścia do egzaminów zachęcił ją inny aktor. Pojechałam zdawać do Warszawy, tam też mnie nie przyjęli, ale nie wiadomo, dlaczego wybiegł za mną Aleksander Bardini i powiedział, żebym na pewno zdawała za rok. I zdałam. To był bardzo mądry człowiek".
Rok później ponownie przystąpiła do egzaminów na łódzkiej filmówce, które zdała. Tym razem z wyróżnieniem. A niedługo później zapałała uczuciem do człowieka, przez którego omal nie porzuciła swoich marzeń o aktorstwie.
CZYTAJ TAKŻE: Nie żyje Jadwiga Barańska. Legendarna aktorka miała 89 lat
Ślub wzięli w 1956 roku, a osiem lat później na świecie pojawił się ich jedyny syn, Mikołaj. Jadwiga Barańska i Jerzy Antczak byli szczęśliwi i zakochani, lecz życie ich nie rozpieszczało. Małżonkowie ledwo wiązali koniec z końcem... Choć aktorce udało się dostać pracę w jednym z warszawskich teatrów, jej ukochany został w Łodzi, gdzie prowadził telewizyjny Teatr Popularny. Żyli na walizkach, a mama Jadwigi wspierała ich finansowo. „Teściowa sprzedawała nawet biżuterię, żebyśmy mieli z czego żyć. Bo ja do związku wniosłem niewiele: kapelusz, garnitur, dwie koszule na zmianę, dwie pary skarpetek i płaszcz z misia”, wspominał reżyser. (cyt. za Pomponik.pl)
Jadwiga Barańska, Jerzy Antczak, 1.06.2009
Jadwiga Barańska i Jerzy Antczak — przełom w karierze i życiu
Sławę przyniósł jej występ w filmie męża „Hrabina Cosel”. Jednak największym przełomem okazała się rola Barbary Niechcic w „Nocach i dniach”. Produkcja okazała się wielkim hitem. Otrzymała wiele prestiżowych nagród oraz nominację do Oscara. Jednak ekranizacja prozy Marii Dąbrowskiej nie spotkała się z aprobatą komunistycznych władz. W 1979 roku małżonkowie postanowili wyemigrować do USA.
„Nie znam drugiej aktorki, która by z taką pokorą zrezygnowała z kariery, będąc w jej samym rozkwicie. Dobiegałem pięćdziesiątki, wsiadając do samolotu lecącego do Los Angeles, czułem paniczny strach i miałem potworny wyrzut sumienia. Od niej nie usłyszałem takiego wyrzutu cienia” — mówił później Jerzy Antczak. A jego małżonka przyznała, że postawiła na wartości rodzinne. Kariera aktorska została zrzucona na dalszy plan. Nie żałowała. „Skończyłam właśnie czterdziestkę i poczułam, że mam dług do spłacenia wobec bliskich. Dwa lata nie było mnie w domu, bo kręciłam film. Syn tyle czasu nie miał obok siebie matki. Zrozumiałam, że to nie granie jest najważniejsze, ale rodzina”. (cyt. za Fakt.pl)
ZOBACZ TAKŻE: Jerzy Antczak zamieścił przejmujący wpis, zwrócił się do ukochanej żony: „Błagamy…”
Początki życia za oceanem nie były łatwe. Ona pracowała w firmie handlowej, on zajmował się pisaniem tekstów reklamowych, a w końcu otrzymał propozycję pracy jako wykładowca na Uniwersytecie Kalifornijskim. Para od czasu do czasu przylatywała do Polski, chętnie udzielali wywiadów. Na łamach Rewii Jadwiga Barańska o ukochanym mówiła z czułością: „Jak chcesz się wspinać, to ktoś ci tę drabinę musi trzymać. Ja trzymałam jego drabinę, a on moją”.
Jerzy Antczak z całych sił wspierał ukochaną w niedoli. Jadwiga Barańska nie żyje
94-letni Jerzy Antczak pozostaje w stałym kontakcie ze swoimi fanami, i chętnie udziela się na Facebookowym profilu. W jednym ze starszych wpisów opowiedział o stan zdrowia swojej żony, który był wówczas bardzo poważny.
„Wiele tygodni temu pojawiło się u Jadzi schorzenie rogówki lewego oka. Lekarze wydali diagnozę, że stan jest bardzo poważny i grozi jej utrata wzroku. Po pewnym czasie podobny syndrom odezwał się w drugim oku. Jadzia nie należy do osób histerycznych, ale powiedziała mi: „Życie bez wzroku nie ma sensu. Lepiej odejść", pisał zrozpaczony.
Jego ukochana doświadczała silnych epizodów depresyjnych, a w międzyczasie spadł na nią kolejny dramat. Aktorka doznała poważnej kontuzji, upadając przodem ciała na kamienie. „Straciła przytomność i trzeba było wezwać pogotowie. W szpitalu dokonano prześwietleń i okazało się, że jeden z kręgów jest nieco przesunięty, ponadto w prawym biodrze nastąpiło pęknięcie" — relacjonował.
Jadwiga Barańska, Jerzy Antczak, 15.09.2015
W międzyczasie w podejściu Jadwigi nastąpił pozytywny zwrot, czym również prędko się podzielił. „Z Jadzi opadła apatia i czarne myśli. Nieoczekiwanie powiedziała: „Nie poddam się tak łatwo, będę walczyć do upadłego”. Sprawiała wrażenie innej osoby. Po powrocie do domu zjadła z apetytem obiad, oraz przyjęła bez oporu wszystkie lekarstwa. Wyraziła zgodę, aby trzy razy w tygodniu przychodziła pielęgniarka w celu rehabilitacji”.
Zaś kilka miesięcy temu za pośrednictwem konta męża na Facebooku 88-letnia wówczas Jadwiga Barańska we własnej osobie przekazała wiernym fanom kilka ciepłych słów! „Kochani przyjaciele, brak mi słów, aby wyrazić uczucia wdzięczności za waszą czułość. Modlitwy są jak życiodajny tlen, który podnosi mnie z łóżka i z każdym dniem przywraca regenerację kończyn i pozwala wierzyć, że jeszcze wrócę do normy. Kocham was bezgranicznie i łączę najlepsze uczucia i myśli. Wasza Jadwiga” czytamy. Później nie otrzymaliśmy już żadnych bezpośrednich słów od aktorki.
Dzisiaj w nocy uwielbiana artystka odeszła. Smutne wieści przekazał jej mąż. "Kochani, przed trzema godzinami Jadzia odeszła. Bardzo nam ciężko. Jerzy i Mikołaj", napisał.
Rodzinie i najbliższym składamy najszczersze kondolencje.
Jadwiga Barańska, Jerzy Antczak