Reklama

W 2005 roku dokonał jednego z najgłośniejszych coming outów. Jacek Poniedziałek jest zadeklarowanym gejem i nie boi się mówić o swojej miłości do mężczyzn. "Moja homoseksualność i otwartość w tej kwestii [...] tak bardzo „towarzyszy” mojemu publicznemu funkcjonowaniu, że nie wyobrażam sobie inaczej" — wyznał kilka lat temu w wywiadzie dla Repliki. Jego najdłuższy związek trwał aż szesnaście lat — pod koniec lat 80. aktor związał się z reżyserem teatralnym, Krzysztofem Warlikowskim. Pozornie nierozłączni, zarówno w pracy jak i życiu prywatnym... Nie było to jednak uczucie wolne od skaz.

Reklama

Artykuł aktualizowany: 29.12.2023

Jacek Poniedziałek — życie po coming oucie

Osiemnaście lat temu Jacek Poniedziałek wyszedł z szafy przed całą Polską i ogłosił, że jest homoseksualny. "Mam już 40 lat. Nie będę się wygłupiał i bredził coś o idealnej kobiecie, której wciąż szukam. Jestem gejem i tyle" — padło podczas jednego z wywiadów. Jednak zgodnie z przewidywaniami — to wyznanie zupełnie nie zaszkodziło jego dalszej karierze. "Nie miałem żadnych problemów związanych z propozycjami aktorskimi. Może lekkie zawirowania i przyhamowanie odczułem na początku. Ze strachu, z dezorientacji tych, którzy obsadzają do ról? Może bano się, jak zareaguje widownia?" — przyznawał w rozmowie z VIVĄ.pl. Aktor dość regularnie pojawia się na scenie oraz małym ekranie.

Jacek Poniedziałek, VIVA! 15/2021

ANTONI ZAMACHOWSKI

W wywiadzie dla magazynu Replika dodał z kolei, że publiczny coming out dał mu wolność oraz nieprawdopodobną siłę do bycia sobą. Ze swojej otwartości znany jest nie tylko fanom, ale również całemu środowisku artystycznemu. "Mnie bycie wyoutowanym daje niesamowity komfort – przychodzę do pracy nad powiedzmy, nowym filmem, poznaję nową ekipę, nowych ludzi – zaznajamiam się z nimi i często sam zaczynam żartować z własnego pedalstwa. Oni są na początku może trochę zaskoczeni, a potem gratulują mi dystansu. A ja uwielbiam robić sobie z tego jaja albo przeginać się", podkreślał.

Dziś Jacek Poniedziałek czerpie z życia garściami, otwarcie mówi o swoim zamiłowaniu do przygodnego seksu oraz zakrapianych alkoholem imprez. W pewnym momencie pojawiły się też używki, przez które o mały włos nie stoczył się na dno. "Piłem coraz więcej, co w naszym środowisku jest dosyć często. Nie mówię tego, aby się usprawiedliwiać. Chcę po prostu wyjaśnić ten mechanizm. To jest głód, który pojawia się po spektaklach. Które są długie, wymagające, które potrafią cię przeorać. Po tym oczekuje się pewnego rodzaju nagrody. Kończyło się to piciem i nie ukrywam, że też ćpaniem" — tłumaczył w podcaście Rozmowy w kuchni w 2020 roku.

Jacek Poniedziałek, 26.01.2015

Gałązka / AKPA

Jacek Poniedziałek i Krzysztof Warlikowski — historia miłości

Jednak jego droga do coming outu była bardzo długa i wyboista, okraszona strachem i poczuciem winy... "Jako nastolatek miałem dziewczynę i chciałem być heteroseksualistą. Czułem, że będę homoseksualistą, z którego wszyscy będą się śmiać, którego będą poniżać. Pierwotnie traktowałem swój homoseksualizm jako rodzaj fanaberii, wmawiałem sobie, że to przejdzie" — wyznał Jacek Poniedziałek w wywiadzie dla serwisu Onet w przeszłości. Nie przeszło mu nigdy. A jako 24-letni student krakowskiej szkoły teatralnej, poznał trzy lata starszego reżysera Krzysztofa Warlikowskiego. I właśnie to spotkanie wywróciło całe jego życie do góry nogami.

Wieloletnia znajomość oraz współpraca Poniedziałka i Warlikowskiego rozpoczęła się warsztatem z Białych nocy Dostojewskiego. Był to czas, kiedy młody student powoli oswajał się ze swoją seksualnością. "Tak, jestem gejem, ale przede wszystkim człowiekiem", miał tymczasem powiedzieć reżyser w wywiadzie dla The New York Times, będąc równocześnie... mężem scenografki Małgorzaty Szczęśniak. Gdy wchodził w związek z młodszym aktorem, to małżeństwo nadal trwało. Przez blisko szesnaście lat żyli w miłosnym trójkącie, a ponoć Jacek Poniedziałek nawet pomieszkiwał przez jakiś czas u partnera i jego małżonki. Seks stanowił jeden z mocniejszych fundamentów ich relacji. "Nigdy nie miałem go tylko dla siebie. Ona też pewnie płakała, bo musiała go dzielić ze mną" — twierdził.

Jacek Poniedziałek bardzo szybko stał się jednym z czołowych aktorów teatru kochanka, a następnie przenieśli się razem do Teatru Rozmaitości. To właśnie tam powstał kontrowersyjny, homoseksualny Hamlet Szekspira, w którym Poniedziałek wystąpił nago, a na którym krytycy nie pozostawili suchej nitki. Zwracali równocześnie uwagę na dojrzałość Poniedziałka w budowaniu postaci tytułowego Hamleta. Sam Warlikowski wypowiedział się obszernie o swoim artyście w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.

"Droga Jacka do Hamleta była długa. Grał już role główne, ale często też miał do wykonania skromne zadania. Jacek nie jest aktorem, który zadomowił się w jednym zespole teatralnym, pamięta o swoich zadaniach i jest mu z tym dobrze. [...] Precyzyjnie pracuje nad każdą rolą. Od pierwszych prób "Hamleta" intensywnie przygotowywał się do roli duńskiego księcia. Szybko zaczął wynurzać się z mroku. Jego Hamlet stawał się coraz bardziej wyrazisty. Problem jednak polegał na tym, że ja starałem się jak najdłużej w tym mroku pozostać. Bałem się, że coś przegapię, stopowałem go. Nie było mi łatwo zarazić go swoją wizją. Dopiero niedawno udało nam się te dwa światy połączyć. Jacek to silna osobowość, dojrzała, ukształtowana".

Z kolei Jacek Poniedziałek opisywał go w swojej książce z dozą pewnego przygnębienia: "Warlik jest mistrzem, wiadomo, robi niezaprzeczalne arcydzieła. Ale może trochę za bardzo się nimi przejmuje, żyje nimi, one go pochłaniają, zjadają go w całości z butami, a mnie razem z nim".

Krzysztof Warlikowski, Warszawa, 06.04.2016

Krzysztof Zuczkowski / Forum

Dlaczego Jacek Poniedziałek i Krzysztof Warlikowski rozstali się?

Tworzyli udany związek przez ponad dekadę, lecz Jackowi wciąż czegoś brakowało. Poszukiwał dodatkowych wrażeń, aż w końcu niewierność wypaliła całą miłość i zaufanie, jakie do siebie mieli. "Krzysiek mi wybaczył, tylko problem polegał na tym, że kłamałem. Gdybym umiał porozmawiać szczerze… Ale nie umiałem. Wydawało mi się, że jak będę milczał lub kłamał, to mniej będę go ranił, a było odwrotnie" — mówił w wywiadzie dla Repliki. I przyznał, że dziś nie boi się skonfrontować z bolesną prawdą. Był świadomy, że krzywdzi ukochanego. "Wchodziłem właśnie w dorosłe życie, zaczynałem karierę, a gdy się rozstawaliśmy, byłem ponad 40-letnim starym koniem. Zachowywałem się nieraz jak głupek i tchórz."

Kłamstwa aktora zaprzepaściły ich miłość, choć ostatecznie udało im rozejść się we względnej zgodzie — pomimo pozostawionych skaz na wspomnieniach. "To ja jego zdradzałem, a on mnie nie. Nasz związek mógłby trwać do dziś, tylko ja go skrzywdziłem, on wpadł w depresję, to zostawiło jakieś rany. Dziś, i już od lat, jesteśmy przyjaciółmi – czuli dla siebie, łagodni, lojalni, dobrzy, wyrozumiali – to jest wielka wartość. Można pozostawać w bliskiej relacji bez seksu", dodał w tej samej rozmowie.

Po bolesnym rozstaniu Jacek Poniedziałek był w poważnych związkach jeszcze dwukrotnie, lecz żaden nie był w stanie dorównać stażem do jego relacji z Warlikowskim. W swojej książce "(Nie)dziennik" wspomniał o pięknym brunecie z ASP oraz chłopaku nazywanym przez siebie Pytią. Żadna z relacji nie przetrwała próby czasu — za to dziś aktor gustuje w przelotnych znajomościach.

Źródło: Replika.pl, Culture.pl, RP.pl

Jacek Poniedziałek, Krzysztof Warlikowski, Warszawa 11.03.2011

VIPHOTO/East News
Reklama

[Ostatnia publikacja treści na Viva Historie 12.06.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama