Grażyna Błęcka-Kolska i Jan Jakub Kolski: wybaczała mu wszystko. Rozstali się po 21 latach
Gdy przechodziła przez najgorszy dramat, mogła na niego liczyć
Poznali się jeszcze na studiach, w łódzkiej filmówce. Jan Jakub Kolski, starszy o sześć lat, zachwycił się przyszłą żoną od pierwszego spotkania – ujął go jej śpiew. Podobno już na pierwszej randce poprosił ją o rękę. Grażyna Błęcka (później Kolska) była jednak zdecydowanie bardziej zdroworozsądkowa. Ale oboje byli niezwykle zdolni i piękni i zawładnęła nimi siła uczucia. Ślub wzięli w 1990 roku, rok później na świecie pojawiła się ich córka Zuzanna. Przez 21 lat byli małżeństwem. Ona wybaczała mu wszystko – do czasu. Ale prawdziwa próba przyszła trzy lata po rozstaniu...
Ostatnia aktualizacja tekstu: 29.01.2024 r.
Grażyna Błęcka i Jan Jakub Kolski: połączyła ich muzyka i pasja do kina
Ona dzieciństwo spędziła w Łasku w województwie łódzkim. On urodził się we Wrocławiu, ale gdy był nastolatkiem, najczęściej przebywał w domu dziadka we wsi Popielawy niedaleko Tomaszowa Mazowieckiego. Poznali się w łódzkiej „Filmówce”. Ona w trakcie studiów wykazywała się nie tylko talentem aktorskim, lecz także wokalnym. Podobno często popołudniami w akademiku chwytała gitarę i śpiewała. I tak pewnego dnia poznała przyszłego męża.
Jan Jakub Kolski odwiedzał wówczas koleżankę. Ale gdy usłyszał głos Grażyny Błęckiej, wykonujący jedną z piosenek Bułata Okudżawy, zachwycił się, chciał zobaczyć, kim jest kobieta, która tak śpiewa. Zjawił się w jej pokoju, by wyrazić uznanie i... nie mógł wyjść z podziwu. Tak bardzo spodobała mu się młodsza koleżanka, że zaprosił ją na randkę. Ta podobno odbyła się nazajutrz i miała nieoczekiwany przebieg. Jan Jakub Kolski poprosił bowiem przyszłą gwiazdę „Kogla-mogla” o rękę!
Ona zachowała więcej zdrowego rozsądku i stwierdziła, że powinni poczekać, zanim padną poważne deklaracje, dotyczące przyszłości. Ale wiadomo było, że tych dwoje ma się ku sobie: Grażyna Błęcka dostrzegała wysportowaną sylwetkę Jana Jakuba Kolskiego, który był przystojny, wysoki, inteligentny i cieszył się dużym powodzeniem wśród studentek łódzkiej „Filmówki”.
Spotykali się regularnie. Oboje pasjonowali się kinematografią, byli ludźmi utalentowanymi, spędzali długie godziny na rozmowach i dyskusjach. Wkrótce było już jasne, że zapałali do siebie silnym uczuciem.
Zanim stanęli na ślubnym kobiercu, ukończyli studia. Ona w 1984 roku, on rok później. Grażyna Błęcka na ekranie debiutowała rolą narzeczonej Urbanka w miniserialu „Rozalka olaboga”. Ale tak naprawdę karierę rozpoczęła od Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. To w nim wypatrzeć ją miał Roman Załuski, który był pewny, że świetnie sprawdzi się w komedii „Kogel-mogel”. Kryterium doboru miało być to, że „miała dobry kontakt z dziećmi” (cytat za dziennikpolski24.pl).
Nie pomylił się. Rola Kasi Solskiej była wręcz skrojona dla mało znanej wówczas aktorki. Pierwsza część odniosła tak wielki sukces, że zdecydowano się nakręcić drugą. Pod koniec lat 80. cała Polska znała już imię i nazwisko Grażyny Błęckiej...
Czytaj także: Zaraził go pasją do muzyki, łączyła ich wyjątkowa więź. Krzysztof Antkowiak poszedł w ślady ojca
Grażyna Błęcka-Kolska, Jan Jakub Kolski, córka Zuzanna Kolska, Łagów, Lubuskie Lato Filmowe, 02.07.1994 rok
Grażyna Błęcka i Jan Jakub Kolski: razem w życiu prywatnym, razem w pracy
Jan Jakub Kolski w latach 80. skupiał się głównie na filmach krótkometrażowych. Na te bardziej popularne przyszedł czas dekadę później. W przypadku tej pary wszystko było dosyć naturalne, życie prywatne przeplatało się z zawodowym. Ślub wzięli w 1990 roku. Rok później powitali na świecie córkę Zuzannę.
Ona była jego muzą. Zagrała w niemal wszystkich filmach, które reżyserował, by wymienić tylko „Jańcio Wodnika”, „Historię kina w Popielawach", „Daleko od okna” czy „Jasminum”. Grażyna Błęcka-Kolska dzięki tym angażom pokazała publiczności i krytyce pełny wachlarz umiejętności. Role, które powierzał jej mąż, były często bardziej skomplikowane, wymagały kunsztu, dużego zaangażowania.
Ale miało to również ciemną stronę: osoby z branży uznały, że ten duet jest nierozerwalny, do aktorki przestały spływać inne propozycje. Czy narzekała? Raczej nie. W wolnych chwilach poświęcała się wychowywaniu córki. Udawało jej się godzić dwie rzeczywistości: zawodową i prywatną.
Niestety, do Grażyny Błęckiej-Kolskiej coraz częściej dochodziły słuchy o niewiernościach męża. Był kochliwy, wdawał się w romanse. Wybaczała mu, dopóki nie wyszło na jaw, że ma dziecko z inną –młodszą producentką filmową, Aleksandrą Michael. Ich córeczka Pola przyszła na świat w 2011 roku.
„W zasadzie... nie stawiałam mężowi żadnych wymagań. Chciałam, żeby za wszelką cenę było dobrze. Uważam się za twardą zawodniczkę, bo znosiłam to, że mój mąż notorycznie się zakochiwał. Więc kiedy po raz kolejny powiedział mi, że się zakochał, wstałam i upadłam, znów wstałam i znów się przewróciłam. Mój organizm nie wytrzymał. A potem pomyślałam: „Albo umrę, albo się rozwiodę”, zwierzała się na łamach „Zwierciadła”.
Rozstali się w 2011 roku. Dla nowej relacji Jan Jakub Kolski postawił wszystko na jedną kartę. „Dużo postawiłem na szali dla nowej miłości, m.in. relacje z Zuzią. Żeby mnie zrozumieć, musiałaby być facetem po pięćdziesiątce, z kryzysem wieku średniego i całą związaną z tym głupotą, egoizmem i roztrzęsieniem”, zwierzał się na łamach „Dobrego tygodni”.
Mimo początkowej niechęci Zuzanna w końcu zaakceptowała wybór ojca. I swoją przyrodnią siostrę. Dla Grażyny Błęckiej-Kolskiej rozstanie z pewnością było bolesnym ciosem. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść...
Czytaj także: Dekadę temu przeszedł na emeryturę. Dziś Leszek Teleszyński nie kryje rozgoryczenia
Grażyna Błęcka-Kolska, Jan Jakub Kolski, Polskie Nagrody Filmowe „Orły”, Zamek Królewski, 06.03.2004 rok
Grażyna Błęcka i Jan Jakub Kolski: gdy zginęła ich córka, wspierał byłą żonę
24 lipca 2014 roku nie był dniem pogodnym. Wręcz przeciwnie. Do wypadku doszło przy alei Jana III Sobieskiego we Wrocławiu w drodze na festiwal Nowe Horyzonty. Aktorka jechała na niego z przyjaciółką oraz córką Zuzanną. „Na wysokości stacji paliw kierowca jadący z naprzeciwka stracił panowanie nad samochodem, przeciął pas zieleni i uderzył w toyotę Błęckiej-Kolskiej z ogromną siłą. Auto wypadło z trasy na pobliskie pole. Ostatecznie uznano, że samochód Błęckiej Kolskiej uderzył w słup i dachował”, relacjonowało Polskie Radio.
Aktorka i jej koleżanka nie odniosły większych obrażeń. 23-letnia Zuzanna trafiła natomiast do szpitala w stanie krytycznym. „Wtedy bardzo silnie poczułem, że chcę się wyspowiadać. Tak jakbym to ja umierał i chciał komuś zawierzyć wyznanie o sobie. Ja, niereligijny, który nie był nawet u pierwszej komunii. (...) bardzo chciałem wymodlić jej ocalenie”, wspominał w rozmowie z Krystyną Pytlakowską na łamach „VIVY!” Jan Jakub Kolski.
Niestety, córka gwiazdorskiej pary zmarła. Dla Grażyny Błęckiej-Kolskiej był to niewyobrażalny cios. Tym większy, że w grudniu 2014 roku sąd uznał ją winną spowodowania wypadku i skazał na sześć miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres próby dwóch lat.
Po tragicznym zdarzeniu aktorka załamała się. Przestała na jakiś czas grać, zniknęła z życia publicznego. Nie ukrywała, że potrzebowała wówczas pomocy specjalistów, w tym psychologa. Pierwszego wywiadu po osobistym dramacie udzieliła Dorocie Wellman. Opowiedziała wówczas, że zorganizowała m.in. wystawę prac zmarłej córki, co było dla niej formą terapii.
„Zrobienie wystawy było dla mnie ciężkim przeżyciem. Zuzia robiła krótkie filmy, śpiewała, nagrywała płyty. Jeszcze nie otworzyłam wszystkich plików. Nie jestem w stanie. Odzyskałam tylko część twórczości, bo jej laptop, który był w samochodzie podczas wypadku, uległ zniszczeniu”, zwierzyła się.
Założyła również Fabrykę Snu – fundację, która zbiera środki na stypendia przyznawane zdolnej młodzieży. W ten sposób chciała upamiętnić córkę i przekuć to, co ją spotkało, w dobro.
Jan Jakub Kolski również nie ukrywał, że odejście córki było dla niego niewyobrażalnym ciosem. „Śmierć bliskich jest czymś strasznym, bolesnym. A najbardziej dolegliwe jest odwrócenie kolejności. Kiedy stawałem nad grobem matki, łatwiej mi było się z tym pogodzić, niż kiedy stałem nad grobem córki w dwa tygodnie po tym, jak dostała dyplom ukończenia wymarzonych studiów w Londynie. Przecież to jej ostatnie zdjęcie, które obiegło media, było fotografią w birecie”, wspominał w rozmowie z Krystyną Pytlakowską na łamach „VIVY!”.
Pojawiały się doniesienia, że początkowo trudno było mu wybaczyć żonie, która spowodowała wypadek. Ale koniec końców wsparł ją i zaoferował dwa lata po tragedii rolę w filmie „Ułaskawienie”, opowiadającym o losach... matki, która straciła dziecko.
„»Ułaskawienie« to była dla mnie terapia i taki egoizm, że mogę swoją rozpacz i ból przekuć w emocję, że może ktoś zobaczy, ktoś się wzruszy, będzie bardziej uważny na codzienność. Moje dziecko było ze mną przez cały czas tego filmu. Jeśli można tak okrutnie powiedzieć, to właśnie jej zawdzięczam to, jak przeszłam przez tę rolę”, podkreślała w jednym z wywiadów.
Dziś ich relacje są dobre. Wiedzą, że mogą na siebie liczyć, troszczę się o siebie. „Mamy z Janem Jakubem normalne relacje, lubimy się. Jesteśmy w jakimś stopniu rodziną poprzez przyrodnią siostrę Zuzy. Córka ją kochała i zaakceptowała. Nie mogłabym postąpić inaczej! Chcę, żeby ktoś o Zuzi pamiętał. Nie mam już żadnej rodziny. Wszyscy mi umarli. Jestem ostatnia z rodu. Robię to, żeby pamięć o córce nie zginęła. Żeby ktoś choć raz w roku zapalił lampkę na grobie”, zwierzała się w wywiadzie dla magazynu „Well” Grażyna Błęcka-Kolska...
Czytaj także: Kilkukrotnie zagrała mężczyznę, jej małżeństwo dziś byłoby skandalem. Jej sekret odkryto dekadę po śmierci
Źrodło: VIVA!, Plejada, dziennikpolski24.pl
Grażyna Błęcka-Kolska, Zuzanna Kolska, premiera filmu „Jasminum” w reżyserii Jana Jakuba Kolskiego, Warszawa, kino Relax, 26.04.2006 rok
Grażyna Błęcka-Kolska, Jan Jakub Kolski, premiera filmu „Ułaskawienie”, Warszawa, 22.01.2019 rok