„Miałam stan przedrzucawkowy, problemy z krążeniem, jednemu z dzieci stanęło serce”
Szokujące wyznania Beyoncé w filmie „Homecoming”
Jedna z nowych produkcji Netflixa Homecoming: film od Beyoncé bije rekordy oglądalności. Fani artystki z niecierpliwością oczekiwali na to, by móc podejrzeć, jak wyglądały przygotowania gwiazdy do Coachelli. Beyoncé zna jednak swoich wielbicieli i ten film nie mógł być tylko o tym, jak odpowiednio zorganizować tak wielkie wydarzenie…
O czym jest film Homecoming: film od Beyoncé?
Ten film to zapis niemal dwóch lat życia Beyonce. Spowiedź gwiazdy. Opowieść o ciężkiej ciąży, dramatycznym porodzie, powrocie do dawnej figury. Historia tego, co przeszła, a przeszła niejedno. „Były dni, gdy myślałam, że już nigdy nie będę taka sama fizycznie. Że nie odzyskam swojej siły i wytrzymałości. Pod koniec ciąży ważyłam niemal 100 kilogramów. Po porodzie moje ciało nie było takie samo, moja głowa chciała być z moimi dziećmi”, zaczyna swą opowieść.
To film przedstawiający życie artystki jej oczami. Pokazuje wielomiesięczną tytaniczną pracę nad występem, który podbił świat. Występ Beyoncé na Coachelli odbył się 14 kwietnia 2018 roku na największym festiwalu w Stanach.
Próby muzyczne trwały cztery miesiące, a kolejne cztery miesiące poświęcono na próby taneczne. W filmie mamy okazję zaobserwować kulisy powstawania tego ogromnego przedsięwzięcia - Beyoncé bez makijażu, spocona, przepracowana, zmęczona. To nie był dla niej łatwy czas. Już rok wcześniej miała okazję wystąpić na tym festiwalu, ale okazało się, że jest w bliźniaczej ciąży. To wydarzenie przewartościowało jej życie. Nie było lekko. I chyba po raz pierwszy mamy okazję zobaczyć moment, w którym Beyoncé okazuje swą wrażliwą stronę.
„Były dni, gdy myślałam, że już nigdy nie będę taka sama fizycznie. Że nie odzyskam swojej siły i wytrzymałości. Pod koniec ciąży ważyłam niemal 100 kilogramów. Po porodzie moje ciało nie było takie samo, moja głowa chciała być z moimi dziećmi”, mówi wprost.
Jakiś czas temu kulisy dramatycznego porodu ujawniła w rozmowie z Vogue: „Ważyłam 100 kilogramów w dniu, w którym urodzili się Rumi i Sir. Byłam spuchnięta przez toksemię i leżałam w łóżku przez ponad miesiąc. Moje zdrowie i zdrowie moich dzieci było w niebezpieczeństwie, więc lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie”, mieliśmy okazję przeczytać.
Teraz zdradza po raz pierwszy, że podjęto decyzję o cesarskim cięciu, bo jednemu z jej dzieci przestało bić serce: „Miałam problemy z krążeniem, zatrucie krwi, stan przedrzucawkowy”, mówi łamiącym się głosem. Po narodzinach dzieci spędzała z nimi każdą wolną chwilę. Propozycja, by wystąpić na Coachelli 2018 nie była łatwa. Beyoncé wiedziała, że czekają ją miesiące ciężkiej pracy. Nie przeliczyła się. „By zrealizować moje cele, ograniczyłam spożywanie pewnych produktów - nie jadłam chleba, węglowodanów, cukru, nabiału, mięsa, ryb, alkoholu… Byłam głodna”, wyznała.
„Zdecydowanie popchnęłam się do dalej niż mogłam, to dało mi cenną lekcje. Nigdy, przenigdy nie zrobię tego ponownie”, wyjawia. Dziś pani Carter otwarcie przyznaje, że nie potrafi spędzić 15 godzin na próbach, bo ma męża, sześcioletnią córkę i parę bliźniąt, które jej potrzebują. Jej życie całkowicie się odmieniło, ale to nie znaczy, że na gorsze.
Dla niej najważniejsze jest to, by czuć się dobrze we własnym ciele i z tym, co robi. Chce czuć się spełniona nie tylko jako artystka i matka, ale także jako kobieta. I to wszystko robi dla siebie i swoich najbliższych, czego idealnym podsumowaniem jest ostatnie zdanie filmu: „Czuję, że moja córka jest ze mnie dumna, moja mama i ojciec także”.