Ten polski serial wciąga niczym "House of Cards". Kto zdobędzie władzę w drugim sezonie "Paktu"?
- Marta Strzelecka
Drugi sezon serialu „Pakt” będzie pełen odniesień do świata mediów i polityki. I zada dużo pytań dotyczących wartości. Warto oglądać.
Jak żaden inny polski współczesny serial, „Pakt” łączy thriller z odniesieniami do polityki i mechanizmów, jakie rządzą mediami. Pierwszy sezon był historią o tym, jak błędy z przeszłości potrafią zniszczyć życie nie tylko temu, kto je popełnił, ale wszystkim wokół. Chodziło o wielką aferę finansową z czasów rodzenia się kapitalizmu w Polsce. Winnych i prawdy szukał Piotr Grodecki (Marcin Dorociński), dziennikarz śledczy wierzący w etos dziennikarski, zapatrzony w swojego mistrza, szefa działu publicystycznego „Kuriera”, opiniotwórczego dziennika założonego w 1989 roku. Jedni spośród znajomych Piotra dali się ponieść wolności w sensie dosłownym, zatracili się w walce o pieniądze. Inni wybrali idealizm, wiarę w prawdę. Scenariusz był czymś więcej niż skomplikowaną, perfekcyjnie skonstruowaną układanką kryminalną – niepokoił, prowokował do pytań. Pierwszy sezon powstał na podstawie norweskiego serialu „Układ”. Mroczny charakter historii, umiejętne tworzenie napięcia można było tłumaczyć nawiązaniem do oryginału. Ale już drugi sezon jest pracą zupełnie nową, niezależną od jakichkolwiek wzorów, napisaną przez polskich autorów (Marcina Kubawskiego, Jarosława Kamińskiego, Andrzeja Gołdę, Macieja Kubickiego) i odwołującą się do polskich realiów.
Marcin Dorociński w pierwszym odcinku nowego sezonu serialu "Pakt".
Polecamy też: Premiera kryminalnego serialu „Belfer” z Maciejem Stuhrem już w weekend! Zobaczcie jego zwiastun
„Wiesz, że kiedy wracasz do domu, to nikt cię nie obserwuje? Wiesz, komu ufać? W której gazecie piszą prawdę, a w której manipulują? Wiesz, że to, co widzisz w telewizji, dzieje się naprawdę? Dla kogo pracujesz i kto ci płaci?” – serią tych wątpliwości i kilku innych dzieli się z nami bohater Dorocińskiego w jednym z klipów zapowiadających nowy „Pakt”. Możemy się domyślać, że będzie to opowieść o iluzji kontrolowania rzeczywistości, skazanych na porażkę próbach zapanowania nad intencjami ludzi wokół nas. I potwierdza to pierwszy odcinek.
Poznajemy młodą prezydent Bytomia (doskonała w tej roli Magdalena Popławska), wrażliwą, wierną zasadom, a jednocześnie piekielnie ambitną. Dowiadujemy się o zawiłościach brutalnej polityki nie tylko na Śląsku. Przyglądamy się z bliska tym ze szczytów władzy – premiera genialnie gra Mariusz Bonaszewski. A w centrum historii wciąż jest Piotr Grodecki uparcie dążący do ujawnienia prawdy, dbający o bezpieczeństwo swoich informatorów często bardziej niż o życie prywatne, a czasem przy tym narażający własne zdrowie albo życie. Typ dziennikarza, jaki trudno dziś znaleźć w polskich redakcjach. Marcin Dorociński gra tę postać oszczędnie i wiarygodnie.
Fascynujący wydaje się tu świat dziennikarski, bo poznajemy kuchnię tego zawodu. Korytarzowe rozmowy, dyskusje przy biurkach redaktorów, wymagania wydawców i naczelnych. Ścierające się racje, oczekiwania, zderzenia wyobrażeń o tym, jaki jest cel pisania tekstów, komu i czemu powinny służyć.
Sześć nowych odcinków wyreżyserował Leszek Dawid, znany i nagradzany dzięki filmom „Jesteś Bogiem” i „Ki”. Autorem dynamicznych zdjęć jest Paweł Flis (pracował wcześniej m.in. przy filmie „Demon”). Wiadomo, że będzie to jedno z najważniejszych wydarzeń telewizyjnych tego roku.
Polecamy też: Futurystyczny western pobije "Grę o tron"? Nowa superprodukcja HBO!
Tekst ukazał się w grudniowym numerze "Urody Życia".