Bóg ocalił jej życie i wzmocnił relację z córką. Anna Samusionek nie ukrywa silnej wiary w Boga
Aktorka dodaje, że silna wiara w Boga odcięła ją od alkoholu
Anna Samusionek od dawna podkreśla, że wiara jest jej ogromną siłą, a relacja z Bogiem daje jej ukojenie. W ostatniej rozmowie z serwisem Plejada powiedziała wprost: „Gdyby nie moja relacja z Bogiem, dziś już bym nie żyła", mówi. Tak aktorka opowiada o swojej duchowości.
Anna Samusionek o silnej wierze w Boga
Anna Samusinek pod koniec lat 90. zadebiutowała na szklanym ekranie. Ulubienica publiczności zachwycała w takich produkcjach jak: Plebania, Hotel 52, czy Na Wspólnej. I choć w życiu prywatnym osiągnęła wiele, tak prywatnie musiała zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu. Artystka w niedawnej rozmowie z Michałem Misiorkiem przyznała, że jest bardzo wierząca. Co więcej, nie należy do Kościoła katolickiego, lecz do Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. „Jeśli widziałam, że zdjęcia do jakiegoś filmu lub serialu zaplanowane są na sobotę, pytałam, czy jest szansa, by to zmienić. Jeśli nie było to możliwe, z reguły odmawiałam. [...] Natomiast najważniejsze jest dla mnie to, by być wierną Bożym zasadom. Nawet jeśli wiąże się to z tym, że nie będę miała wymarzonej kariery. Są rzeczy ważne i ważniejsze", mówi. „Choć nie jest też tak, że jestem święta, że nie zdarzyło mi się nawalić w kwestii soboty czy innych przykazań. Tylko że dziś już wiem, że Bóg nie dał nam ich po to, by nas nimi uciskać i z nich rozliczać, tylko po to, by nam pomóc uporządkować naszą codzienność. Wiem po sobie, że gdy żyję zgodnie z nimi, lepiej funkcjonuję, mniej stresowo", dodaje.
Aktorka zaznacza, że gdyby nie bliska relacja z Bogiem, dziś nie byłoby jej na tym świecie. „Nie mam wątpliwości, że gdyby nie moja relacja z Bogiem, dziś już bym nie żyła. [...] Prawda jest taka, że doświadczyłam w życiu wielu cudów. Wielokrotnie Bóg ratował mnie z sytuacji, które na pierwszy rzut oka były bez wyjścia. [...] Mimo że miałam pełną władzę rodzicielską, na długi czas niemalże całkowicie straciłam kontakt z córką. Modliłam się o to, żeby coś się zmieniło. [...] Cudem jest to, że udało nam się poukładać nasze relacje. Chwilę przed tym, jak Mia do mnie wróciła, dostałam od Boga, nie boję się tego powiedzieć, łaskę spokoju", kontynuuje.
„Dziś, będąc matką dorosłej osoby, mam w sobie jeszcze większy spokój, jeśli chodzi o moją relację z Bogiem. Jeżeli ja potrafię tak kochać moją córkę, wybaczyć jej, zrobić dla niej wszystko i bez sekundy namysłu oddać za nią życie, to wiem, że Bóg, który jest istotną nieporównywalnie doskonalszą ode mnie, kocha mnie jeszcze bardziej. Ta pewność pionizuje mnie nieustannie, mimo życiowych zawirowań i własnych słabości", opowiada.
CZYTAJ TEŻ: Córka Anny Samusionek zmieniła imię. Jak nazywa się dzisiaj i co stoi za tą decyzją?
Wiara w Boga odcięła Annę Samusionek od alkoholu
Anna Samusionek wyznała również, że od czasu do czasu sięgała po butelkę alkoholu, lecz czuje, że to właśnie Bóg odciął ją picia. Zaznaczyła jednak, że nigdy nie była uzależniona od napojów wysokoprocentowych. „Mam poczucie, że to nie ja rzuciłam alkohol, tylko że Bóg mi zabrał chęć picia. Nigdy nie byłam uzależniona, ale lubiłam smak wina czy szum w głowie i "odwagę", jaka pojawia się po whisky. Świetnie się wtedy bawiłam, tańczyłam, byłam duszą towarzystwa. I w pewnym momencie, jeszcze przed chrztem – 23 lata temu, przestało mnie kompletnie ciągnąć do alkoholu. Wiem, że to dar. Od tego czasu nie miałam w ustach żadnego trunku. Może przede mną stać sto drinków, wszyscy wokół mogą je pić, a ja nie mam na to najmniejszej ochoty. I co ciekawe, tam, gdzie mam możliwość, pierwsza szaleję na parkiecie. Procenty nie są mi już do niczego potrzebne", skwitowała.
Źródło: Plejada.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Anna Samusionek przez lata starała się odbudować relację z córką. Za jej powrót dziękuje dziś Bogu