Reklama

Dramat bohatera „Belle Epoque’’. Jan (Paweł Małaszyński) dowiedział się, że jego dawna miłość żyje w związku z inną kobietą, w dodatku pracował nad zabójstwem sprawiającym wrażenie mordu rytualnego. Wydaje się, że widz nie powinien nawet odwrócić wzroku od ekranu telewizora! Tymczasem... publika drwi z superprodukcji TVN, podobnie jak po premierowym odcinku, wytykając jej m.in. łączenie sterylnej czystości rodem z „Magdy M” z realiami Krakowa początków XX wieku i drętwą grę autorów.

Reklama

Po drugim odcinku jakoś zwątpiłem w potencjał serialu... jedynie Eryk Lubos ratuje serial. Czekam jedynie na odcinek który będzie dział się w kopalni. - pisze jeden z widzów na oficjalnym forum serialu.

Kolejny wtóruje mu słowami:

Jak na serial, którego akcja dzieje się w określonej epoce to jest nazbyt tam czysto - chociażby ta podłoga w wiejskiej szkole, która wyglądała niemal jak świeżo po ułożeniu ;) niemniej drugi odcinek scenariuszowo lepszy od pierwszego – wtóruje mu kolejny.

W przypadku „Belle Epoque’’, która miała być polską odpowiedzią na historyczne, wysokobudżetowe seriale brytyjskich telewizji na czele z „Taboo” i „Peaky Blinders’’ takie komentarze to poważny cios.

Zwłaszcza, że pierwszy odcinek, który obejrzało niemal 3 miliony widzów został zmiażdżony przez krytyków. Drugi epizod był zdaniem widzów lepszy, choć jak napisał jeden z nich być może dlatego, że nie mieli już takich oczekiwań.

Reklama

Polecamy też: Co o swojej roli w „Belle époque” opowiedziała Magdalena Cielecka?

Reklama
Reklama
Reklama