Wspierał ją, gdy były mąż porwał jej córkę. Związek Anny Samusionek i Jerzego Czarkwianiego zakończył się nagle
Kulisy ich rozstania owiane są wielką tajemnicą
Tworzyli zgrany duet. On gruziński książę, który pomagał jej w najtrudniejszych chwilach, ona aktorka po przejściach. Mieli stworzyć nierozerwalną więź, która przetrwa każdy kryzys. Niestety rozstanie Anny Samusionek i Jerzego Czarkwianiego owiane jest jedną wielką tajemnicą.
Anna Samusionek i Jerzy Czarkwiani — historia miłości, życie prywatne
Na swojej drodze stanęli niedługo po tym, jak Anna Samusionek rozstała się z Krzysztofem Zuberem. „Jerzy to pierwszy mężczyzna, z którym spotykam się od czasu rozwodu. Pierwszy, któremu zaufałam", mówiła aktorka na łamach magazynu Gala w 2006 roku. Ulubienica publiczności zapewniła wówczas, że nie obawiała się wchodzić w nową relację, bo jak sama przyznała: „Słucham intuicji. Ona włącza mi lampki alarmowe. Zawsze zresztą tak było. W przypadku Krzysztofa również tylko lekceważyłam to od samego początku. Miałam wtedy poczucie winy wobec Pawła, mojego pierwszego męża, bo to ja od niego odeszłam. Kiedy zorientowałam się, że drugie małżeństwo to związek, który mnie niszczy, pomyślałam: to pewnie za karę?", dodała w tej samej rozmowie.
Co więcej, Jerzy Czarkwiani niewiele wiedział o Annie Samusionek, zanim ją poznał. „Znałem to nazwisko, ale nie oglądam seriali, nie czytam kolorowej prasy", opowiadał. Dodawał również, że nie żałował swojej decyzji, bo jak sam twierdził: „Poznałem kobietę ciepłą, wrażliwą i przede wszystkim mądrą. W żadnym razie nie ma ona nic wspólnego z laleczką Barbie", czytaliśmy w Gali. Zakochani stworzyli wówczas zgrany duet. Uwielbiali spędzać ze sobą czas, a w wolnych chwilach organizowali wycieczki rowerowe.
Aktorka zapewniła też, że Jerzy Czarkwiani zapewnia jej poczucie bezpieczeństwa. „Błogi spokój i poczucie bezpieczeństwa. Nareszcie! To coś, za czym od dawna tęskniłam. Nie muszę kontrolować każdego gestu czy słowa, w obawie, że zaraz może wyniknąć z tego awantura", opowiadała.
CZYTAJ TEŻ: Michał Wiśniewski pokazał dawno niewidzianą Vivienne! Najmłodsza córka artysty bardzo się zmieniła
Anna Samusionek, Jerzy Czarkwiani, Gala 06.08.2006 rok, nr. 31
Anna Samusionek i Jerzy Czarkwiani — rozstanie
W tej samej rozmowie jednogłośnie przyznali, że połączyła ich wzajemna fascynacja. On mężczyzna z życiowym bagażem doświadczeń, ona kobieta po przejściach. „Z całym szacunkiem, wcale nie uważam się za mężczyznę z przeszłością, choć byłem dwukrotnie żonaty. Po prostu nie czuję się tak. Z byłymi żonami jestem w dobrych stosunkach. Szczególnie o drugim małżeństwie mogę powiedzieć, że był to wspaniały związek, który w pewnym sensie nie skończył się, bo jesteśmy dobrymi przyjaciółmi", wyjaśniał Jerzy.
„Człowiek jest bardzo delikatnym stworzeniem, szczególnie w sferze emocjonalnej, bo jego ciało potrafi znieść ogromne przeciążenia. Jedno zdanie potrafi tak samo jak maleńki kamyczek uruchomić lawinę. Dlaczego tak bardzo odpowiada mi sposób bycia Ani? Bo jest osobą niezwykle taktowną. Nie ma tutaj znaczenia stopień zażyłości. Takt jest kluczem do wszelkich związków, czy to przyjaźni, czy miłości. Najprościej uzdrowić relacje z innymi ludźmi poprzez wykreślenie zwrotu: "Nie chce mi się". Kilka lat temu zbudowałem sobie ułatwiający mi życie model: "Jeśli chcesz mieć czystą koszulę, to upierz ją sam, a nie dyskutuj o tym", kontynuował.
Wydawało się wówczas, że ich relacja przetrwa każdy kryzys. Niestety to uczucie szybko się zakończyło. Kulisy rozstania owiane zostały wielką tajemnicą. Gwiazda telewizji tylko raz zabrała głos w tej sprawie: „Wszystko, co się w ostatnim czasie ukazało w prasie na nasz temat (rozstania, domniemanego kupna i remontu przez niego mojego mieszkania, notabene nowego, a więc niewymagającego remontu) jest wyłącznie wymysłem dziennikarzy", wyjaśniała w oficjalnym oświadczeniu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zostawił ją i matkę, kiedy miała 10 dni. Mówiła do niego „Pan”', za ojca uważając innego mężczyznę
Anna Samusionek, Jerzy Czarkwiani, Gala 06.08.2006 rok, nr. 31