Reklama

Cztery lata temu gruchnęła wiadomość o rozwodzie Anety Todorczuk i Marcina Perchucia. Mało kto wierzył, że to zgrane małżeństwo może nie przetrwać próby czasu. Doczekali się dwójki dzieci, łączyła ich pasja do kina, stanowili parę idealną. Skutecznie radzili sobie z kryzysami i przez wiele lat udawało im się rozganiać ciemne chmury, gromadzące się nad ich związkiem... Dziś to już przeszłość. Oto historia miłości dwójki aktorów, która rozpoczęła się w murach Akademii Teatralnej.

Reklama

Aneta Todorczuk i Marcin Perchuć — historia miłości

"Pierwszy raz zauważyłem ją, gdy wchodziła do budynku akademii teatralnej w niebieskiej sukience. Wyglądała pięknie" — wspominał rozczulony aktor o swojej byłej żonie, w wywiadzie dla Twojego Stylu. Poznali się, gdy Aneta Todorczuk studiowała jeszcze na Akademii Teatralnej. Zajęcia dla jej roku prowadził profesor, którego niezastąpionym asystentem był nikt inny, jak sześć lat starszy Marcin Perchuć.

"Jako licealistka w Białymstoku czytałam w gazecie o teatrze Montownia. Moją uwagę przykuło nazwisko występującego tam aktora Marcina Perchucia. Na egzaminie do akademii teatralnej dowiedziałam się, że Perchuć będzie w komisji i od razu skojarzyłam, że to ten sam. W akademii Marcin był wtedy asystentem Cezarego Morawskiego — opiekuna mojego roku", mówiła artystka w jednym z wywiadów. Nie była to jednak miłość od pierwszego wejrzenia, a w Białymstoku czekał na nią jej ówczesny chłopak... Uczucie rozwijało się podświadomie.

Z czasem zaczęły pojawiać się pierwsze sygnały oraz wątpliwości dotyczące trwającego wciąż związku. "Zapamiętałam jednak rozmowę z Marcinem na korytarzu przy Miodowej. Na stoliku leżała gazeta ze zdjęciami niemowląt. Powiedział coś na temat dzieci i bardzo mi się to spodobało. Chyba gdzieś w głębi duszy kobiety zawsze szukają mężczyzny, który zapewni im poczucie bezpieczeństwa i w przyszłości będzie dobrym ojcem" — opowiadała Todorczuk.

CZYTAJ TAKŻE: Oszalał na punkcie pięknej pani profesor. Ewa Florczak wzbraniała się przed romansem ze Sławomirem Orzechowskim

W wywiadzie dla Twojego Stylu przyznała się również do snów erotycznych z udziałem przystojnego asystenta — zaledwie kwestią czasu był związek, do którego wszystko zmierzało. Zbliżyli się do siebie przy okazji wspólnego wyjazdu do jej rodzinnego miasta. "Do Białegostoku jechałam na tylnym siedzeniu, a gdy wracaliśmy, Marcin posadził mnie przy sobie. Od tamtej pory zaczęliśmy się spotykać. On, warszawiak od urodzenia, pokazywał mi swoje miasto. Wstyd powiedzieć, ale jedyną drogą, którą dobrze znałam, była ta z akademika do szkoły, może jeszcze na Dworzec Centralny i kilka ulic w centrum", wspominała w tej samej rozmowie.

Aneta Todorczuk-Perchuć i Marcin Perchuć, 5.04.2013

Gałązka / AKPA

Aneta Todorczuk i Marcin Perchuć stanowili wzór małżeństwa

Tuż przed ślubem wynajęli pokój z kuchnią na warszawskim Muranowie, pobrali się w 2002 roku. "Trzeba było się zająć rachunkami i życiem codziennym. Podzieliliśmy się obowiązkami. To było sympatyczne. Od pierwszego roku jej studiów spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Oświadczyłem się Anecie na trzecim roku. Ustaliliśmy, że wyjdziemy za siebie, kiedy ona skończy studia" — wspominał aktor w jednym z wywiadów. Twarde relacje uczelniane nie miały wpływu na ich życie prywatne, choć Aneta z ulgą odbierała dyplom ukończenia Akademii...

Dzieliło ich wiele — prawie sześć lat różnicy wieku, inne perspektywy, zupełnie odmienne charaktery. I właśnie to ich w sobie pociągało najbardziej. "O dziwo, najbardziej ujmujące jest w Anecie to, że to kompletnie inna osoba niż ja. To mnie w niej od początku fascynowało. I to, że mimo różnic, dwie osoby chcą się dogadywać. Dzięki temu poszerzyliśmy swoje patrzenie na świat. Jest w tym i ryzyko, ale podjęcie go powoduje, że człowiek staje się bardziej tolerancyjny. Widzi, że można inaczej, a nie tak, jak całe życie się robiło" — mówił Marcin Perchuć na łamach magazynu Claudia. — "Spotkaliśmy się: wolny duch i ten ustabilizowany. Aneta całe życie wychowywana z psem, a ja żadnego nigdy nie miałem. I do tej pory nie czuję potrzeby, aby zwierzę egzystowało w naszym domu. Ona jest bardziej spontaniczna".

ZOBACZ TAKŻE: Jacek Łągwa nie widział świata poza swoją pierwszą żoną. Ona odeszła do innego pięć pięter niżej...

Aneta Todorczuk miała 27 lat, gdy po raz pierwszy została mamą. Artystka wiele poświęciła dla małej Zosi. "Na własne życzenie siedziałam z córką przy piersi, ale nie bardzo na to się zgadzałam. Czułam, że wypełniam obowiązek matki-Polki. Nie zapomnę swego pierwszego spektaklu po porodzie. To była „Szkoła żon” w Teatrze Narodowym i duża rola Anusi. Urlop macierzyński trwał równo 112 dni. Sto trzynastego musiałam stanąć na scenie i zagrać. Kompletnie nie byłam na to gotowa! Czułam się bardziej matką niż aktorką — zwierzała się. Jakiś czas później na świecie pojawiło się drugie dziecko — synek Stasio. W tym czasie rodzinę utrzymywał Marcin, który wykorzystał szansę od losu i rozwinął skrzydła.

Aneta Todorczuk-Perchuć i Marcin Perchuć z córką, 9.10.2008

Niemiec / AKPA

"Jego kariera spektakularnie skoczyła. Teatr Montownia, spektakle, dubbingi, uczelnia. Nie było go w domu. Oczywiście zarabiał, utrzymywał nas. Ten czas zapamiętałam jako niezwykle trudny. Tak, zazdrościłam Marcinowi propozycji. Całkiem naturalne uczucie, choć nieprzyjemne. Kiedy więc urodził się Stasio, 3 tygodnie po porodzie byłam już na castingu do roli w musicalu", dodawała jego była już żona.

Kryzysy stawały się nieuniknione, ale łagodzili je na każdym kroku. Czasami potrzebowali więcej czasu na rozwikłanie swoich wewnętrznych konfliktów... "Marcin, gdy jest zły, potrafi trzasnąć pięścią w stół, a kiedyś wszystko tłumił. Ja po kłótni nauczyłam się go przytulać, bo wiem, że tego potrzebuje. Oboje kochamy aktorstwo, dużo o nim rozmawiamy, ale wydaje mi się, że czasem to utrudnia wspólne życie. Szczególnie gdy jedna ze stron dostaje więcej propozycji i jej kariera przyspiesza. Nie oszukujmy się — zazdrość zawodowa nawet między najbliższymi istnieje, ale jak się umie o tym rozmawiać, można ją oswoić" — zapewniała Aneta Todorczuk w wywiadzie dla Twojego Stylu.

Marcin Perchuć i Aneta Todorczuk-Perchuć, 27.02.2017

Podlewski / AKPA

Aneta Todorczuk i Marcin Perchuć — rozstanie i życie po rozwodzie

Sielanka trwała w najlepsze, a ich małżeństwo przez lata było stawiane za wzór show-biznesowego związku. Miłość Anety Todorczuk i Marcina Perchucia przetrwała ponad dwadzieścia lat i zdawało się, że jeszcze co najmniej drugie tyle przed nimi...

Niestety pod koniec maja 2019 roku gruchnęła bardzo smutna wiadomość o rozwodzie lubianej pary, ku rozpaczy fanów oraz... ich samych. Aktorka w rozmowie z Twoim Imperium przyznała, że rozstanie wiele ją kosztowało. "Nie ukrywajmy, rozwód jest porażką. Związek z Marcinem dostarczył mi wielu przepięknych chwil, a podjęcie decyzji o rozstaniu było dla mnie niezwykle trudne, tak samo jak czas przed rozwodem, jak i po nim" — zwierzała się tabloidowi, zapewniając, że z byłym mężem utrzymuje poprawne relacje. "Szanujemy się nawzajem", dodawała.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Byli jednym ciałem astralnym, rozstali się niespodziewanie. Historia Agnieszki Włodarczyk i Mikołaja Krawczyka

Aneta Todorczuk musiała pogodzić się z bolesną rzeczywistością i na nowo poukładać sobie życie. Kupiła mieszkanie na kredyt i skupiła na pociechach. "Ja się czuję sama ze sobą teraz fantastycznie. Mam za sobą kilka ciężkich lat, ponieważ zakończyłam bardzo długie małżeństwo. To był ciężki okres, tym bardziej że z tego małżeństwa pochodzi dwójka wspaniałych dzieci [...] Miałam taki czteroletni okres, w którym spotkałam się sama ze sobą, a ponieważ nigdy nie byłam sama, było to dość przerażające", powiedziała w wywiadzie z Iwoną Kutyną.

Na szczęście los uśmiechnął się do niej jakiś czas później. Od ponad miesiąca jest żoną kompozytora, który pomaga jej w pracy na debiutancką płytą! Swój ślub zataili przed mediami — aktorka obwieściła dobrą nowinę dopiero podczas wywiadu dla Radia Zet: "Teraz jest mi dobrze. Nie jestem już sama, mam męża, od kilku dni dokładnie. Pozdrawiam Michała Lamżę, mojego małżonka". Życzymy dużo szczęścia i wszystkiego dobrego!

Reklama

Aneta Todorczuk, Marcin Perchuć, 1.04.2011

Baranowski Michał / AKPA
Reklama
Reklama
Reklama