Andrzej Miękus o filmie dokumentalnym „Ile za sztukę?”. To obraz, jakiego jeszcze nie było
„Sztuka stała się nie tylko modna, ale wchodzi do mainstreamu”, mówi
Dlaczego w ostatnich latach inwestowanie w dzieła sztuki stało się tak popularne? Skąd ten fenomen? Czy dowodzi tego, że jako społeczeństwo wkroczyliśmy na kolejny etap rozwoju cywilizacyjnego? Odpowiedzi na te i inne pytania w szczerym wywiadzie z Andrzejem Miękusem, reżyserem pierwszego pełnometrażowego film dokumentalnego o polskim rynku sztuki.
Skąd pomysł na taki film?
Andrzej Miękus: Ten film wziął się z dwóch rzeczy. Po pierwsze, z mojej natury dokumentalisty. Gdy kilka lat temu, prowadząc różne rozmowy, zorientowałem się, że temat rynku sztuki i historii jego powstania, który dla mnie jest fascynujący, w ogóle nie jest udokumentowany. Nie tylko filmowo, ale w zasadzie nie ma na ten temat żadnych opracowań książkowych czy naukowych. Niewiele jest artykułów prasowych. W zasadzie wszystko, co było, to kilka prac licencjackich.
A druga przyczyna?
Miłość do sztuki, która również wyraża się w tym, że jestem aktywnym uczestnikiem rynku sztuki. Chodzę na wernisaże, wystawy, uczestniczę w wydarzeniach typu Warsaw Gallery Weekend, więc to mi pozwoliło na poznanie wielu osób zarówno po stronie galerzystów, aukcjonerów, kolekcjonerów, jak również artystów. Wiedziałem, że te znajomości pomogą w przełamaniu nieufności. Artyści nie lubią mówić o pieniądzach, o rynku sztuki. Oni wolą zajmować się po prostu twórczością artystyczną. Podobnie kolekcjonerzy nie lubią opowiadać o swoich strategiach i chwalić się, co kto ma w swojej kolekcji. Pokonanie tej początkowej nieufności było kluczem do realizacji filmu.
Czytaj także: Fascynujący projektant mody Martin Margiela, bohaterem wystawy w Paryżu
Jakie były kryteria doboru artystów i innych bohaterów?
Chciałem mieć osoby z ciekawą historią, reprezentujące różne pokolenia, doświadczenia i różną postawę artystyczną. Do tego chciałem zachować parytet płci. Mamy więc w filmie mistrzów, którzy zaczynali tworzyć w latach 80. i 90., jak Mirosław Bałka, Paweł Kowalewski czy Ryszard Grzyb. Mamy artystów pokolenia średniego, jak Przemek Matecki czy też wreszcie najmłodszych, jak Monika Misztal, Karolina Jabłońska czy Krzysztof Grzybacz. Podobnie było z kolekcjonerami. Mamy Wojtka Fibaka, który, jak mówi, klasyk kolekcjonował długo przed tym, jak było to modne. W gruncie rzeczy Fibak był pierwszą osobą, która zaczęła swoją kolekcję pokazywać publicznie. Mamy kolekcjonerów młodszego pokolenia i mamy wreszcie Wernera Jerkego, który spełnił, jak sam mówi, sen każdego kolekcjonera i wybudował własne muzeum sztuki.
Zobacz także
Czy ktoś odmówił udziału w filmie?
W zasadzie tylko dwie osoby. Wilhelm Sasnal, z którym przeprowadziłem dosyć długą i bardzo miłą rozmowę i bardzo ładnie Wilhelm mi tłumaczył, że po prostu rynek jest mu do niczego niepotrzebny, ma do niego stosunek ambiwalentny i nie chce wypowiadać się na temat rynku sztuki. Wilhelm był jednak niezwykle ważną postacią dla rozwoju rynku. To on, mniej więcej 20 lat temu, pokazał innym polskim artystom, że można całkiem dobrze funkcjonować na rynku sztuki, zajmować się twórczością artystyczną i dobrze z tego żyć.
Przy okazji to był doskonały przykład dla kolekcjonerów, że polska sztuka może być nie tylko dobra, ale również być doskonałą inwestycją. Nie mogło więc w filmie zabraknąć Sasnala, choć on sam się nie wypowiada do naszej kamery. Podobnie było z Ewą Juszkiewicz, której sukces rynkowy jest z kolei fenomenem ostatnich dwóch - trzech lat. Od kiedy artystka podpisała umowę z największą galerią na świecie – galerią Gagosian – ceny jej prac po prostu wystrzeliły w kosmos. Ewa nie znalazła czasu, by wystąpić w filmie, musiałem więc znaleźć inny sposób, by pokazać jej sukces.
Czytaj także: Wojciech Fibak: kiedy zaczynał nie było go stać na grę w tenisa, ale odbił się od dna. Jak dzisiaj wygląda jego życie?
Długo pracowaliście nad filmem?
Zaczęliśmy myśleć o filmie trzy lata temu, pierwsze zdjęcia zrobiliśmy równo przed dwoma laty. Na początku w zasadzie chciałem zrobić trochę inny film - historia rynku sztuki i jego powstania miały być kluczowe, ale w tym czasie zaistniały takie zmiany na rynku sztuki i tak niezwykły rozwój i boom na rynku sztuki, że w efekcie historia stała się tylko kontekstem i jest to przede wszystkim film o tym, jak ten rynek sztuki współczesnej wygląda. Ten rozwój to nie tylko rekordy cenowe. Bo te rekordy nie wzięły się znikąd, ale po prostu ogromny wzrost zainteresowania sztuką.
No właśnie, skąd się wzięło to zainteresowanie?
Myślę, że paradoksalnie bardzo pomogła pandemia i wszystkie lockdowny. Mieliśmy więcej wolnych środków, których nie mogliśmy wydawać na podróże czy restauracje, mielismy też więcej czasu na refleksję. Polacy się wreszcie zorientowali, że mamy znakomitych artystów i świetną sztukę, ale po drugie to w ogóle jest historia o naszym rozwoju cywilizacyjnym...
Pokupowaliśmy już sobie te samochody, pobudowaliśmy mieszkania czy domy, wyjechaliśmy w kilka miejsc na świecie, do których należało wyjechać... I pojawiła się przestrzeń, którą chcieliśmy zagospodarować, i sztuka tę przestrzeń doskonale wypełniła. Można powiedzieć, że to taki ostatni element rozwoju cywilizacyjnego społeczeństw, bo właśnie sztuka i kultura jest tym, co gdzieś tam na końcu pozostaje.
ILE ZA SZTUKĘ? - pierwszy pełnometrażowy film dokumentalny o polskim rynku sztuki miał swoją premierę 17 maja 2023 podczas 20. jubileuszowej edycji festiwalu Millennium DOCS Against Gravity. Kolejne pokazy odbywają się w warszawskiej Kinotece od 22 maja 2023 roku. Film będzie też dostępny na VOD festiwalu MDAG.
„Ile za sztukę?” to film, który przygląda się polskiemu rynkowi sztuki współczesnej, aukcjom, wycenom dzieł i samemu rynkowi. Świat sztuki i mechanizmy jego działania od lat stanowią temat fascynujący i działający na wyobraźnię. Ostatnie lata przyniosły ogromny wzrost zainteresowania kupnem dzieł sztuki w Polsce, co wymusza powolne opadanie kurtyny tajemniczości.
Twórcy:
Scenariusz i reżyseria: ANDRZEJ MIĘKUS
Producent kreatywny: KRZYSZTOF JAKUBOWSKI
Zdjęcia: ROBERT LIS, JAKUB KOSSAK, PAWEŁ JARZYNA
Montaż: MACIEJ WALENTOWSKI, RADOSŁAW MATULKA
Montaż animacyjny: SEBASTIAN MUCHA
Muzyka: JACASZEK
Oprawa graficzna: BEATA KONARSKA
Produkcja: VITELLONI SP Z O.O. © 2023
Koproducent: FILM BOOM PRODUCTIONS