Reklama

Lekkoatleta z Czech przeszedł do historii z imponującymi osiągnięciami. Był czterokrotnym mistrzem olimpijskim i osiemnaście razem pobił rekord świata. Przypisuje się mu także rolę prekursora stylu biegania, w którym przyspiesza się i zwalnia tempo, czyli tzw. biegów interwałowych. Jego imię i nazwisko nadano jednej z planetoid oraz modelowi czeskiej lokomotywy elektrycznej. Kariera Emila Zatopka jest fascynująca, a na podstawie życiorysu biegacza powstało wiele książek i filmów. On sam zresztą był bardzo barwną postacią, pełną poczucia humoru i dystansu do siebie. Współzawodnicy mówili o nim, że "nigdy się nie zamykał", był straszną gadułą, a potrafił zagadywać do wielu, bo znał kilka języków. Kiedy wyprzedzał przeciwników na bieżni, rzucał do nich zazwyczaj krótkie: "uważajcie, bo autobus wam ucieknie".

Reklama

Kim był Emil Zatopek: droga do kariery

Urodził się 19 września 1922 roku w ubogiej rodzinie jako szóste dziecko. Marzył, aby w przyszłości zostać nauczycielem i pracować w laboratorium chemicznym, rzeczywistość jednak zweryfikowała te plany. Nauka przychodziła mu z trudem, dlatego jako nastolatek zaczął przyuczać się na urzędnika w szkole przyzakładowej fabryki obuwia słynnego Tomasa Baty.

"Pewnego dnia nasz trener sportowy, który był bardzo wymagający, wskazał czterech chłopców, w tym mnie, i nakazał nam biec w wyścigu. Protestowałem, że jestem zbyt słaby i nie nadaję się do biegu, po czym trener wysłał mnie na badania. Lekarz powiedział, że byłem doskonale przygotowany. Więc musiałem biec, a gdy wystartowałem, chciałem wygrać. Zająłem jednak tylko drugie miejsce", wspominał swoje pierwsze doświadczenia z bieganiem Zatopek.

"Tylko drugie miejsce" okazało się na tyle dużym osiągnięciem, że nastolatka wypatrzył jeden ze szkoleniowców i zaproszono go do klubu lekkoatletycznego, gdzie dalej pod opieką profesjonalistów mógł szlifować swoje umiejętności.

Emil Zatopek przeobraził się z zasłaniającego się chorobą przed bieganiem nastolatka w bardzo ambitnego sportowca, który sam opracowuje sobie plany treningowe. Bardzo wcześnie zaczął łączyć biegi krótkie z długimi, bazując na stylu znanego fińskiego biegacza, Paavo Nurmiego, a jego dziennym celem było pokonywanie dystansu czterystu metrów po sto razy — połowę rano i połowę wieczorem. Swoje przygotowania do pokonywania rekordów świata Zatopek określał jako te "na granicy bólu i cierpienia".

Jego treningi rzeczywiście były bardzo nietypowe i niekiedy szokujące. Zaliczało się do nich bieganie w nocy z pochodnią w ręku, niekiedy w ciężkich wojskowych butach niezależnie od pogody, jazda na rowerze z przywiązanymi ciężarami do pleców lub w późniejszych latach ćwiczenia z żoną, którą brał na plecy, nabawiając się przy tym przepukliny. Poddawanie się wszystkim tym torturom na życzenie miało dla Zatopka głęboki cel i nazywał to swoją przewagą. "Jeśli przyzwyczaisz się do trudnych warunków, śniegu, deszczu i lodu, podczas prawdziwych wyścigów będziesz czuł ulgę", podkreślał.

Alain Nogues/Sygma/Sygma via Getty Images

Zwycięstwo w brzydkim stylu

W 1948 roku wziął udział w swoich pierwszych igrzyskach olimpijskich, był dobrej myśli zarówno jeśli chodzi o bieg na 5000 metrów, jak i ten dwa razy dłuższy. Kilka miesięcy wcześniej odkrył, że w takim też sprawdza się bardzo dobrze. Ostatecznie w biegu na 10 000 metrów odniósł wielki sukces, pokonał faworyta, pobił rekord olimpijski i jako pierwszy zawodnik przebiegł na igrzyskach olimpijskich ten dystans poniżej 30 minut.

Te pierwsze sukcesy nie przełożyły się jednak na pozytywny obraz debiutującego w międzynarodowym konkursie Czecha w prasie. Dziennikarze zaczęli bowiem wytykać nieestetyczny styl biegania Zatopka na bieżni, tj. grymas na twarzy, broda w górze i chaotyczne poruszanie kończynami i głową, nazywając go "najbrzydszym biegaczem świata". "New York Times" pisał o lekkoatlecie: "Nawet jeśli nie jest najlepszym długodystansowcem w historii, to jest arcymistrzem wśród najbrzydziej biegających zawodników".

Emil Zatopek odcinał się od tych dyskusji na temat estetyki jego biegania, kwitując krótko, że nie jest aż tak utalentowany, żeby biec i jednocześnie się uśmiechać. "Zresztą to nie łyżwiarstwo figurowe i nie muszę się nikomu podobać", dodawał.

S&G/PA Images via Getty Images

Emil Zatopek: żona Dana

Pierwsze igrzyska olimpijskie w Londynie okazały się być dla Zatopka więcej niż jednym sukcesem. Co prawda nie wygrał w biegu na 5000 metrów, ale zdobył za to serce ukochanej. Oświadczył się wtedy Danie Ingrovej, lekkoatletce, która startowała w konkursie rzutu oszczepem, pobiła wtedy swój rekord życiowy. Sportowcy znali się już wcześniej, ale dopiero na igrzyskach mieli okazję spędzić razem więcej czasu i poznać się lepiej. Zatopek pokazał Danie dwie złote obrączki i powiedział do niej: "Skoro urodziliśmy się tego samego dnia, to może chcesz też wziąć ślub tego samego dnia, co ja?". Zgodziła się, pobrali się niecałe cztery miesiące później, w swoje urodziny.

Na Igrzyskach Olimpijskich w 1952 roku w Helsinkach Zátopková zdobyła złoty medal, natomiast jej mąż odniósł aż trzy zwycięstwa. Kiedy po udanych biegach na 10 i 5 tysięcy metrów, lekkoatleta zdecydował się jeszcze na udział w maratonie, zapytany o powód tej decyzji, odpowiedział: "Wynik rywalizacji rodziny Zatopków wynosi 2-1. To dla mnie za mało. Pobiegnę w maratonie, by zyskać więcej prestiżu". Wtedy też ukuło się zabawne powiedzenie, że najsilniejsze państwo w lekkiej atletyce to państwo Zatopkowie.

Emil Zatopek zmarł w 2000 roku, po udarze, którego doznał w wieku 78 lat. Jego żona Dana przeżyła go o 20 lat.

KEYSTONE-FRANCE/Gamma-Rapho via Getty Images
Reklama

Źródła: sport.tvp.pl, rp.pl

Reklama
Reklama
Reklama