Reklama

Był jednym z najczęściej nagradzanych polskich grafików i ilustratorów. Autor komiksów i książek, stworzył dla polskich czytelników przygody Gapiszona, Kwapiszona, Gucia i Cezara. Zilustrował ponad 220 książek. Przez całe swoje życie był wierny sztuce rysunku, zajmował się nim od swojej młodości aż po ostatnie dni. Zajmował się też projektowaniem lalek i dekoracjami dla teatrów lalkowych oraz scenografią do Kabaretu Starszych Panów.

Reklama

Bohdan Butenko był artystą niezmiernie skrytym, wielokrotnie namawiany przez dziennikarzy w wielu publikacjach do prywatnych zwierzeń, odpowiadał długą ciszą lub anegdotami. Jak potoczyło się życie i kariera jednego z najsławniejszych ilustratorów w Polsce?

[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 21.06.2024 r.]

Rysowane przez niego postaci pokochała cała Polska. Kim był Bohdan Butenko?

Urodził się 8 lutego 1931 roku w Bydgoszczy i tam spędził swoje pierwsze lata życia aż do wybuchu II wojny światowej; kiedy nadeszły wydarzenia 1939 roku, rodzina Butenków w pośpiechu pakowała się i opuszczała rodzinny dom. Przenieśli się wtedy do Warszawy, gdzie przetrwali okres okupacji. Te wydarzenia z pewnością zostawiły w rysowniku bolesny ślad, ale w późniejszych latach niechętnie do tych wspomnień wracał. "Zaraz na początku wojny zostaliśmy wyrzuceni z Bydgoszczy, czyli z Reichu. Albo się podpisywało volkslistę, albo wyrzucali do Generalnej Guberni z bagażem ręcznym, w wagonie towarowym. W Warszawie chodziłem na tajne komplety", mówił w rozmowie z Dorotą Karaś dla Wyborczej.

Warszawa miała w kolejnych latach stać się nowym domem Bohdana Butenki. Skończył studia na Akademii Sztuk Plastycznych, która początkowo przed połączeniem dwóch warszawskich uczelni była Państwową Wyższą Szkołą Sztuk Plastycznych. Zanim jednak zdecydował, że zwiąże z rysunkiem swoją zawodową przyszłość, próbował studiować polonistykę, chodził na wykłady z chemii, fizyki, szukając dla siebie swojego miejsca. Znalazł je na lekcji rysunku na historii sztuki.

W 1955 roku obronił dyplom w pracowni Jana Marcina Szancera i od tamtej pory mógł nazywać samego siebie w anegdotach pośrednim uczniem Jana Matejki. "Zawsze powtarzam, że jestem pośrednim uczniem Matejki. Słowo "pośrednim" proszę wziąć w cudzysłów. Uczniem Matejki był Mehoffer, uczniem Mehoffera był Szancer, a ja jestem uczniem Szancera", mówił Bohdan Butenko (cytat za wyborcza.pl).

Na ostatnim roku ASP odbył roczną praktykę w Domu Słowa Polskiego, najnowocześniejszej wówczas drukarni w stolicy. W tamtym czasie zdążył poznać różne tajemnice tego fachu i nauczyć się porozumiewać z panami drukarzami. Wspominał o tym doświadczeniu, jako tym, które ułatwiło całe jego późniejsze życie. Kiedy po ukończonych studiach Bohdan Butenko odbierał dyplom i już miał szykować się na zasłużone wakacje, otrzymał telefon z Naszej Księgarni. Zaproponowano mu pracę redaktora artystycznego. Oniemiały Butenko wysłuchał historii, jak to dyrektor był na jego wystawie podyplomowej i wyszedł z niej pod wielkim wrażeniem talentu młodego rysownika. Praca była od zaraz, ale z wakacji nic nie wyszło. "Co miałem zrobić? Zostałem", opowiadał Bohdan Butenko.

Zobacz też: Zagrał sierżanta Walczaka w „Przygodach psa Cywila”, wielu nie dawało mu szans na karierę. Nazywano go aktorem nieobliczalnym

PAP-Leszek Wróblewski

Kariera Bohdana Butenko: najsłynniejsze prace

Ilustrowanie książek dla pisarzy polskich i zagranicznych rozpoczął jako świeżo upieczony absolwent ASP, a jego kariera potoczyła się błyskawicznie. Od tamtego czasu podejmował współpracę z takimi wydawnictwami dla dzieci i młodzieży, jak "Miś", "Płomyczek", "Płomyk", "Świerszczyk" czy "Świat Młodych". Ilustrował również własne książki, do najpopularniejszych należy seria przygód Kwapiszona wydana przez Naszą Księgarnię, "Pierwszy! Drugi!! Trzeci!!!" (KAW, 1975), "Pyś, czyli wiadukt nad chaszczami" (Literatura, 1998), "Bałwanka Gapiszona" (Ezop, 2001), "Gapiszon i krokodyl" (Ezop, 2003), "To ja, Gapiszon"(Egmont, 2003), "Królewna Śnieżka" (Nasza Księgarnia, 2008). Dla fanów przygód Gapiszona w 1964 roku czekała nie lada niespodzianka, bo na ich podstawie powstał też serial telewizyjny.

O swojej pasji do rysowania, która towarzyszyła mu już od wczesnych lat szkolnych, kiedy to pokrywał niekończącymi się komiksami zeszyty do licznych przedmiotów, Butenko opowiadał w ten sposób:

"Jeśli się w coś zaangażuję, nie istnieją dla mnie tak przyziemne sprawy jak jedzenie czy odpoczynek. Kiedyś to moje zaangażowanie przypłaciłem przeziębieniem, bo z mokrą głową po prysznicu przysiadłem na chwilę poprawić ilustrację i spędziłem nad nią kilka kolejnych godzin. Cóż, albo się coś robi, albo nie robi" (cytat za Wysokie obcasy").

Zobacz też: Nazywano go Wielkim Zelwerem. Aleksander Zelwerowicz zagrał 800 ról i otrzymał tytuł Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata

Tomasz Urbanek/East News

Bohdan Butenko: rysował niemal do swoich ostatnich dni

Bohdan Butenko lubił ze swoimi rysunkami eksperymentować. Na przykład postać Kwapiszona była nakładana na zdjęcia przedstawiające określone zakątki Polski, które specjalnie zamawiano u fotografa w bardzo konkretnych ujęciach. Z kolei tom wierszy Edwarda Leara pt. "Dong, co ma świecący nos, i inne wierszyki Pana Leara" były wydane iście nowatorsko, jako seria białych rysunków na czarnym papierze. Wielkie podekscytowanie wśród najmłodszych wywołały też rysunki w trójwymiarze, które znalazły się w autorskiej książce Butenki "Przygoda zajączka". Żeby zobaczyć je w pełnej ich krasie, dołączane były specjalne okulary.

"Sposób, w jaki rysuje Butenko, jest bardzo charakterystyczny i przypomina dziecięce rysunki - postaci są płaskie, maksymalnie uproszczone, kreślone pojedynczą, grubą linią, pokazywane najczęściej tylko z profilu. Wypowiadane kwestie nie są umieszczane w ‘dymkach’ - do właściwej postaci prowadzi kropkowany ślad i jest to sposób, którego nie stosuje żaden inny rysownik", pisał o twórczości artysty Tomasz Marciniak w opracowaniu "Bohdan Butenko i Jego Twórczość".

Bohdan Butenko był aktywny zawodowo i robił to, co kochał niemal do ostatnich dni. Zmarł 14 października 2019 roku w wieku 88 lat. Do końca zachował młodzieńczy błysk w oku i pasję, która go napędzała.

Czytaj też: Mieli się ku sobie i flirtowali ze sobą tuż pod okiem jej męża. Co tak naprawdę łączyło Leszka Teleszyńskiego i Małgorzatę Braunek?

Reklama

Źródła: wyborcza.pl, przekroj.pl, culture.pl

Reklama
Reklama
Reklama