Romansował z Korą, jego karierę przekreślił wypadek. Po nim Bogdan Kowalewski musiał zmienić specjalizację
Słynny Bodek ma dziś 70 lat
Bogdan „Bodek” Kowalewski – wierni fani polskiej muzyki i kapeli Maanam znają to imię, przydomek i nazwisko doskonale. Świetny muzyk pracował w latach osiemdziesiątych na sukces zespołu, którego wokalistką była Olga Jackowska. Nikt nie wiedział jednak przez lata, że tych dwoje łączył… romans! Uczucie wkrótce przeminęło. Tak jak i kariera gitarowa, którą częściowo zakończył wypadek… Jak potoczyły się losy Bodka?
Bogdan Kowalewski – początki kariery. Tak trafił do Maanamu
Urodził się i dorastał w Warszawie. W wieku 22 lat marzył o graniu na jednej scenie z Tadeuszem Nalepą, ale czuł, to może się nigdy nie udać. Los się jednak do niego uśmiechnął. Kolega Bogdan Lewandowski zapukał któregoś dnia do jego mieszkania i rzucił: „Ubieraj się, jedziemy do Józefowa do Nalepy, będziesz grał w Breakoutach”. Takim sposobem zaczął swoją muzyczną przygodę z idolem. Po tygodniu prób grali już pierwsze koncerty za granicą.
Przygoda Bodka z muzyką musiała się na chwilę skończyć, bo wzywało go do siebie wojsko. Gdy z niego wyszedł, dalej grał w kapeli Breakout, ale naprawdę przełomowym momentem był ten, w którym znajomy polecił go muzykom Maanamu.
Zobacz także: Jest jego opoką, ich ślub wisiał na włosku. Grzegorz Markowski z żoną obchodzą 50. rocznicę ślubu
Bogdan Kowalewski pracował u boku Olgi Jackowskiej od drugiej płyty kapeli. Nagrywali i grali razem przez cztery lata aż do 1986 roku. Maanam zawiesił wtedy działalność i gitarzysta wrócił do pracy z Tadeuszem Nalepą.
Ale wspomnień, które nazbierał w Maanamie, nie odbierze mu nikt…
Kora, Olga Jackowska, koncert zespołu Maanam, Kraków, 06.08.1994 rok
Romans Kory i Bodka – historia relacji
Olga Jackowska i Kamil Sipowicz zgodzili się na kilka niepopularnych zasad dotyczących ich związku. Obok niego spotykali się, z kim chcieli; smakowali życie na różne sposoby i z różnymi ludźmi. Potem wracali do siebie, schodzili się i odchodzili… By na końcu dowiedzieć się, że są sobie pisani.
Po drodze jednak Kora oddawała swoje serce wielu mężczyznom. Jednym z nich był gitarzysta Maanamu. On sam mówił o piosenkarce per kumpela, ale romans artystów wyszedł na jaw w nowej książce Katarzyny Kubisiowskiej. Raz na miłosnych uniesieniach miał ich nakryć sam Sipowicz!
„Kamil wie, że Kora w hotelu widzi się z Bodkiem. Z zazdrości odchodzi od zmysłów, nałyka się relanium, lecz ono wywoła skutek odwrotny: pobudzi zamiast uspokoić. Kamil (w towarzystwie Tomka Lipińskiego) wparuje do pokoju, w którym, jak sądzi, zastanie kochanków. Nie myli się: są tam. Kamil rzuci się na Bodka, dźgnie go w twarz nożyczkami do paznokci… (Kamil twierdzi, że wyskoczy potem przez okno z drugiego piętra i przetoczy się przed właśnie przejeżdżającym pociągiem. Sprzed hotelu w kajdankach zabierze go milicyjny radiowóz). Bodek nie wnosi oskarżenia. Dla Kory cała ta sytuacja nie jest powodem, żeby przerwać romans. A z tej komedii omyłek, w imię zasady: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, profity czerpie Krzysztof Kownacki, na którego teraz nikt nie zwraca uwagi, a z którym Kora ma romans rozwijający się równolegle do tego z Bodkiem. O tym między innymi jest piosenka Miłość jest jak opium”, czytaliśmy w „Się żyję. Kora. Biografia".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Paulina Sykut-Jeżyna ma na czole widoczną bliznę. Nie zamierza jej usuwać
Życie Bogdana Kowalewskiego po wypadku
Muzycznych powrotów było więcej. Bogdan Kowalewski. W 1989 roku podczas koncertów w USA znów spotkał muzyków Maanamu. Szybko się dogadali i Bodek ponownie wrócił do zespołu.
Niestety w 1992 uległ wypadkowi samochodowemu. „W sumie trudno nazwać to wypadkiem samochodowym, bo jechałem maluchem”, żartował w wywiadzie dla TKN24. Dla jego zdrowia była to jednak katastrofa. Pół roku w szpitalu, wiele operacji, problemy z chodzeniem i ostateczna opinia lekarzy: musi Pan skończyć z karierą gitarzysty. „Musiałem więc pożegnać się z graniem”, mówił.
By nie musieć rezygnować z pracy w środowisku, które kochał, przyjął inne muzyczne propozycje. „Nie umiałem wyobrazić sobie życia bez muzyki, dlatego z radością skorzystałem z propozycji współpracy z zespołem De Mono i jako asystent realizatora Leszka Polanowskiego wyjechałem w trasę koncertową promującą płytę Abrasax. Wkrótce po tym zacząłem pracować jako realizator dźwięku zespołu Lady Pank, a nasza współpraca trwała ponad 12 lat”, opowiadał Bogdan Kowalewski serwisowi Realizator.pl.
I choć próbował jeszcze być częścią składu Złotego Maanamu – zespołu, który chciał grać hity grupy z nową wokalistką – szybko się z tego wycofał po tym, jak Kora wyraziła wielkie niezadowolenie z pomysłu. Uważała, że prawdziwy Maanam jest tylko jeden.
Od tamtego czasu Bogdan Kowalewski skupia się na swoim życiu prywatnym. Mieszka w województwie świętokrzyskim, gdzie wspiera młode talenty. Życzymy wszystkiego, co najlepsze!