Aktor Andrzej Szczepkowski był przerażony, ze córka pójdzie w jego ślady i zostanie aktorką
Ojciec Joanny Szczepkowskiej poświęcał swojej jedynaczce dużo uwagi
Joanna Szczepkowska jest córką znanego i uwielbianego aktora Andrzeja Szczepkowskiego. Wielu widzów pamięta go z serialu „Wojna domowa”. Grał tam męża Aliny Janowskiej, wujka Anuli. Grał u Andrzeja Wajdy, Janusza Majewskiego, Janusza Zaorskiego. Był wspaniałym aktorem teatralnym. Nie chciał jednak, by córka poszła zawodowo w jego ślady. Dlaczego? I jak układały się relacje między nimi?
Andrzej Szczepkowski – aktor, poseł, autorytet
„Nie miałam ojca aktora, lecz podróżnika. Urodził się i wychował w Suchej Beskidzkiej, wielkich przestrzeniach, to były dziesiątki kilometrów, które pokonywał pieszo. Zabierał mnie w takie podróże, podczas których opowiadał mi wiele rzeczy ze swojego życia, dzięki temu tyle o nim wiem”, mówiła w radio Joanna Szczepkowska.
Andrzej Szczepkowski urodził się w 1923 roku we wspomnianej Suchej Beskidzkiej, w Małopolsce. Skończył gimnazjum w Krakowie i Liceum humanistyczne, neoklasyczne im. Jana Długosza we Lwowie. Podczas II wojny światowej działał w Teatrze Podziemnym. W 1946 roku został słuchaczem Studia Aktorskiego przy Starym Teatrze w Krakowie. Pod koniec lat 40. przeniósł się do Warszawy, grał m.in, w Teatrze Dramatycznym.
Zobacz też: Nauczyła go empatii i wrażliwości. Tak wyglądała relacja Xawerego Żuławskiego z mamą, Małgorzatą Braunek
Andrzej Szczepkowski był jednym z autorytetów i ważnych postaci w środowisku aktorskim. Wykładał w Szkole Teatralnej w Warszawie. Działał w ZASPI-e. W stanie wojennym był jednym z inicjatorów artystycznego bojkotu TVP. W 1989 roku w wyborach 4 czerwca zdobył mandat posła z ramienia opozycji. Wspierał potrzebujących pomocy. Brał udział w Mszach za ojczyznę. Wielu ludzi wspomina jego przemówienie nad grobem ks. Jerzego Popiełuszki, którego żegnał w imieniu środowiska artystycznego. Mówił, że jego mordercy nie przewidzieli, że mordując człowieka po to, żeby go "raz na zawsze wyciszyć", zapewniają mu sławę na wieki.
Zobacz też: Krzysztof Komeda kochał swoją żonę Zosię, ale w USA romansował z młodą artystką z Izraela
Był nie tylko mądrym człowiekiem, ale i duszą towarzystwa. Sypał anegdotami, pisał fraszki – wydał je w tomiku „Słóweczka”, w 1992 roku. W przedmowie napisał: "Rodaczkowie Najmilejsi! Więcej Radości i Uśmiechu! Nie dajmy się upupić wzrastającej na naszych oczach fali nietolerancji, waśni, złodziejstwa, egoizmu i wszelkiego innego groźnego ponuractwa! I pamiętajmy, że nieraz już otrzeźwienie przychodziło wraz z nie najgłupszym hasłem: Śmiejmy się! Bo nie wiadomo, czy świat..." ( … potrwa jeszcze trzy tygodnie, to było powiedzenie francuskiego pisarza Pierra Beaumarchaisa - red.).
Sam Szczepkowski żartował, że jest „W szczepku urodzony". Córka na pewno mogła go podziwiać. „Całym swoim życiem udowodnił, że uczciwość jest daleko ważniejsza niż najwyższe umiejętności zawodowe", mówił o Andrzeju Szczepkowskim Gustaw Holoubek.
Rodzice Joanny Szczepkowskiej trzy razy podchodzili do ślubu
Mama aktorki była córką słynnego autora „Mitologii” Jana Parandowskiego. Ślub wzięli w początku lat 50. Obrósł legendą, bo Roma i Andrzej Szczepkowscy podchodzili do niego trzykrotnie. Za pierwszym razem, pan młody - który lubił żarty i wygłupy, włożył sobie w oczy piłeczki od ping-ponga. Pracownik Urzędu Stanu Cywilnego obruszył się, i uznał, że Andrzej Szczepkowski nie podchodzi poważnie do ceremonii. I wcale nie chce się żenić. Za drugim razem aktor przeniósł narzeczoną przez próg. I znów skończyło się na niczym, bo nie było pewności, czy panna młoda zjawiła się z własnej woli. Za trzecim razem narzeczeni wreszcie powiedzieli sobie tak.
Roma Parandowska była aktorką, ale zrezygnowała z zawodu, zajęła się domem, rodziną. Zajmowała się nie tylko córką, wspierała też trudne dzieci, gotowała im obiady, poświęcała im czas. Z Andrzejem Szczepkowskim byli parą na całe życie. "W mojej rodzinie kobiety były oddanymi żonami, wspierały wielkich mężów", opowiadała Joanna Szczepkowska.
Zobacz też: Zaraził go pasją do muzyki, łączyła ich wyjątkowa więź. Krzysztof Antkowiak poszedł w ślady ojca
Dlaczego Andrzej Szczepkowski nie chciał, by córka była aktorką
Joanna była jedynaczką. Wychowywała się w artystycznym domu, żyła w świecie fantazji, przyjaźniła się z wymyśloną przyjaciółką Tatianą April. Chłonęła intelektualną atmosferę domu. Nie było to jednak do końca szczęśliwe i bezpieczne dzieciństwo. Jak wspominała aktorka w autobiograficznej książce, kiedy ojciec szedł do pracy, mama na plotki, a niania po zakupu, małą Joasię molestował dziadek, Michał Szczepkowski.
Siadywał z nią na kanapie i czytał jej bajki, a jednocześnie jak wspominała Joanna Szczepkowska „nie był w stanie pohamować rąk i siebie samego”. W końcu jej rodzice wyeksmitowali dziadka, kupując mu – choć z innego powodu - osobne mieszkanie. O wyczynach dziadka Joanna powiedziała swojej mamie, dopiero przed jej śmiercią.
Obserwowała ojca, wiedziała dobrze, ile kosztuje zawód aktora, jakie niesie ze sobą stresy. Ojciec nie chciał, by szła w jego ślady. Jak wspominała Joanna Szczepkowska, to był jego główny strach – żeby córka nie zaraziła się aktorską pasją. Uważał, że dla kobiet to jest szczególnie trudny zawód. Trudny i nieprzewidywalny. Ona, dzięki ojcu, wchodziła do aktorstwa z pełną świadomością ryzyka i bez złudzeń.
Znała aktorskie kompleksy ojca, uważał na przykład, że jako aktor jest za wysoki. Miał natomiast szybko rozpoznawalny, bardzo ładny głos. „Mój ojciec potrafił śpiewać operowe arie, był obdarzony słuchem absolutnym, co zresztą uważał za dar, ale z drugiej strony źle znosił jakikolwiek fałsz.
W latach młodości w Krakowie gitarę podarował mu Konstanty Ildefons Gałczyński, z którym się przyjaźnił. Głos uważał za swój najbardziej wartościowy aktorski instrument” - mówiła w Polskim Radio Joanna Szczepkowska.
Joanna Szczepkowska: mój ojciec był samotnikiem
"Był człowiekiem bardzo dowcipnym, miał cięte poczucie humoru. Przez to mógł zostać zapamiętany jako towarzyski, ale to nieprawda. Był samotnikiem”, pisała o ojcu. Lubił zamknąć się w swoim pokoju. Tu czytał, pisał (pozostawił wiele limeryków, fraszek i krótkich form literackich), grał na gitarze. Inspirowały go góralskie piosenki, których słuchał w okresie dzieciństwa spędzonego w Suchej Beskidzkiej. Wypisał na gitarze co bardziej sprośne z tych przyśpiewek, więc kiedy tylko nauczyłam się czytać, chowano przede mną gitarę w najciemniejszym kącie", wspominała swojego ojca.
Lubił też górskie wędrówki. Przemierzał dziesiątki kilometrów, trzymając w ręce duży kij, który rzeźbił scyzorykiem. Kochał swój kraj lat dziecinnych, mówił gwarą. Był osobowością i barwnym człowiekiem z wieloma talentami. Zmarł 31 stycznia 1997 roku, żył 73 lata. "Był tak człowiekiem skromnym i mało zepsutym przez popularność, że do ostatnich miesięcy życia cieszył się z tego, że ktoś do niego podchodził na ulicy", mówiła o ojcu Joanna Szczepkowska
Joanna Szczepkowska opisała historię swojej rodziny w książce "Kto Ty jesteś. Początek sagi rodzinnej", wyd. Czerwone i Czarne, 2014 i autobiografii "Wygrasz, jak przegrasz", wyd. Demart, 2014.