Jakie relacje łączą dziś Michała Olszańskiego z synem Antkiem?
„Nienawidziłem ojca młodzieńczą zbuntowaną nienawiścią”
Michałowi Olszańskiemu trudno było się pogodzić z informacją, że jego syn jest gejem. Myślał, że to przejaw buntu, manifestacja niechęci i zrobienia mu na złość. „Nie dość, że jest dziwadłem i nosi dziwne ubrania, że chodzi swoimi ścieżkami jak dziki kot, to jeszcze mówi ojcu, że jest gejem”, myślał wówczas dziennikarz. Odezwała się w nim pedagogiczna pasja, chociaż wtedy pracował w mediach, uznał, że jego syn potrzebuje pomocy. Dziś myśli inaczej. Przez lata z Antkiem wypracował sobie wspaniałą relację. I teraz udzielili wspólnego wywiadu VIVIE!, by przekonać społeczeństwo, że ludzie o innej orientacji seksualnej nie są w niczym gorsi. Michał i Antek Olszańscy w wyjątkowym wywiadzie z Krystyną Pytlakowską opowiedzieli o przyjaźni ojca i syna.
Już bywałeś w środowisku LGBT?
Antek: Dopiero na początku studiów. W liceum takiego środowiska nie było. Ale nie ukrywałem się przed kolegami, wiedzieli, jaka jest moja orientacja. A ja nie zastanawiałem się, czy jestem gejem, bo dla mnie było to oczywiste w stu procentach. Nie byłem z tego zadowolony. Miałem poczucie, że czeka mnie trudne życie. I że mam przechlapane. Gdy byłem młodszy, myślałem, że być gejem to coś złego. Potem zmieniłem myślenie. Wiedziałem, że trzeba się z tym pogodzić.
Michał: Nie obawiałeś się, jak ja to przyjmę?
Antek: Nie przypominam sobie strachu przed wami. Miałem poczucie, że w domu zyskam akceptację.
Michał: Nie było takiej sytuacji, że siedzimy przy stole i Antek nagle mówi: „Mamo, tato, jestem homoseksualistą”. Twoja mama zresztą wiedziała to od razu. A do mnie też zaczęło to docierać krok po kroku. I jeżeli się o Antka bałem, to tylko tego, jak on sobie da radę. Wiadomo przecież, w jakim kraju żyjemy, jak to środowisko jest szykanowane.
Antek: Wtedy już mieliśmy za sobą czas, kiedy ja, dorastając, nienawidziłem ojca młodzieńczą zbuntowaną nienawiścią. Miałem na niego alergię, a on na mnie. Ale nie miało to nic wspólnego z seksualnością.
Michał: Chodziło o to, że ostentacyjnie prowokowałeś mnie i swoje otoczenie. Czesałeś się w wystrzępione kucyki, ubierałeś się przedziwnie. Ale dlaczego tak mnie nie lubiłeś?
Antek: Nie wiem. Może dlatego, że naruszałeś moją przestrzeń. Narzucałeś mi obowiązki i normy.
Michał: A ja uważałem, że cię wspieram, chociażby tym, że jeżdżę na wywiadówki w twoim liceum.
(...)
Ten Twój bunt trwał do matury?
Antek: Do matury i dłużej.
Michał: No nie, przestańcie! Zrobiłeś maturę, poszedłeś na kulturoznawstwo, dokonałeś wyboru. Uważałem, że między nami już jest sztama.
Antek: Sztamę to zaczęliśmy mieć dopiero 10 lat temu, kiedy moje stosunki z rodziną się unormowały.
Michał: A może wtedy, gdy wyjechałeś do Anglii? Który to był rok?
Antek: 2004. Wtedy zaczęła się moja samodzielność. Pracowałem dwa lata za barem, gejowskim oczywiście.
Michał: Zapytałem otwarcie, czy jesteś gejem, czy nie.
Antek: Odpowiedziałem, że jestem i „nara, bo muszę biec”.
(...)
Michał: Teraz jesteś poukładanym młodym człowiekiem. Chapeau bas przed tobą. I uważam, że teraz nasza relacja jest naprawdę fajna. Mój syn jest dojrzałym facetem. Potrafi zadzwonić, zapytać, co się dzieje u rodziców albo w czym nam pomóc. Nigdy zresztą nie znikał z domu.
Antek: Chciałem być wobec was w porządku, bo miałem poczucie, że wy jesteście w porządku wobec mnie. Nigdy się na sobie nie zawiedliśmy.
Michał, doceń to, że Twój syn jest wobec Ciebie szczery. Mam kolegę geja, który do dziś, mimo skończonej pięćdziesiątki, ukrywa przed rodzicami swoją orientację.
Michał: A oni przyjmują to za dobrą monetę?
Tak, bo to inne pokolenie, inny świat. Obyczajowość się zmieniła, zwłaszcza w ostatnich latach. Ale do starszych ludzi to nie dociera.
Antek: To prawda. Chociaż całe życie spotykam się z sytuacjami, gdy moi bliscy znajomi ukrywają prawdę o sobie i przeżywają traumę. Miałem też partnerów, których rodzice się wyrzekli. Ale przekonałaś mnie, że trzeba o tym mówić. Głównie po to, aby się zmienił społeczny odbiór LGBT. Bo to nie jest powód, żeby odwracać się od własnego dziecka. Ono zawsze rodziców potrzebuje. Geje najczęściej żyją całkiem zwyczajnie.
(...)
Przyprowadziłeś do domu swojego chłopaka, przedstawiłeś go rodzicom?
Antek: Tak, miałem chyba 20 lat i byłem w stadium imprezowania.
Michał: Pojawiali się dziwni młodzieńcy w naszym domu.
Antek: To nie były poważne związki. Ale teraz od kilku lat jestem w bardzo poważnym.
Michał: Bardzo lubimy Karola. Poznaliśmy się też z jego rodzicami, którzy znają prawdę.
Antek: Bo Karol ma dobre doświadczenie ze swoimi rodzicami.
Michał: A my cieszymy się, że mieszkacie razem. Najgorsza jest samotność i poczucie odrzucenia.
Podobno postanowiliście sobie kupić domek pod Warszawą?
Antek: Chcieliśmy mieć swoje własne miejsce, które sami wybudujemy.
Michał, a co na to Wasi sąsiedzi? Jeszcze wiele czasu upłynie, zanim nasze społeczeństwo nauczy się prawdziwej tolerancji.
Michał: Ja nie wiem nawet, czy się ktoś z nich orientuje, jaka jest sytuacja. Antek nie manifestuje ostentacyjnie swojej seksualności.
Antek: A co byś zrobił, gdybym był totalnie zniewieściały, machał rączką i kręcił biodrami? Byłoby to dla ciebie problematyczne?
Michał: Myślę, że tak. Ale wtedy bym nad tobą pracował.
Antek: Walczyłbyś ze mną?
Michał: Tak, walczyłbym, żeby cię przekonać do zmiany zachowania.
Antek: Ale wiesz o tym, że ta maniera jest czymś wrodzonym? My chyba jednak doszlibyśmy z tym do ładu.
Antek, a co z Twoją przyszłością?
Antek: Wiem, że ojciec chciał mieć wnuka, który przejmie nasze nazwisko. Ale to jest niemożliwe. Niestety, mój brat Janek ma dwie córki.
Michał: Może któraś z nich zostawi sobie nazwisko Olszańska. A z Antkiem już kilka razy rozmawialiśmy na ten temat, ale dzisiaj w tym kraju adopcja jest niemożliwa. A poza tym mój syn tego nie chce.
Antek: Może jednak prawo ulegnie zmianie. Twoje zdanie, tato, na pewno ma na to duży wpływ.
Michał: Bo jestem dziennikarzem i osobą publiczną? Ciekawe, jakie listy dostanę po tym wywiadzie? Ostatnio przyszło pismo od stowarzyszenia rodziców dzieci gejów: „My, rodzice… Panie Michale, dziękujemy panu…”.
Antek: Bardzo ważne jest, że mój ojciec, specjalista od spraw społecznych, pokazuje się ze mną publicznie. Na dowód, że może być normalnie, może być z miłością. Ze wsparciem, ciepłem i szacunkiem.
Chyba najważniejszy jest właśnie szacunek.
Antek: I tu nastała epokowa zmiana, bo nie odczuwam braku szacunku w żadnym środowisku. Tylko że ja żyję w Warszawie, gdzie nikt nie musi się ukrywać. Ale może i w Polsce jest postęp. Bo psy szczekają, a karawana idzie dalej. I jest nie do zatrzymania.
Co jeszcze w nowym numerze VIVY! 2/2019?
Urszula Dudziak i Bogdan Tłomiński o tym, jak nie bać się uczucia w dojrzałym wieku, żyć namiętnie i planować przyszłość. Michał i Antek Olszańscy. Znany dziennikarz miał odwagę wyznać, że jego syn jest gejem. Maja Frykowska: co się stało, że największa skandalistka show-biznesu zwróciła się do Boga? Sekrety Japońskiego Dworu. Po abdykacji cesarza Akihito dla Japończyków zacznie się nowa epoka… „Nudne i bezpieczne”? Może nie do końca, kilka werdyktów na Złotych Globach zaskoczyło.