Reklama

Nie znamy drugiej tak pozytywnej, skromnej i uśmiechniętej osoby, która zmaga się z niepełnosprawnością. Joanna Mazur, o której mowa, dała się nam lepiej poznać dzięki udziałowi w Tańcu z gwiazdami. I choć na ekranie odbieramy ją dokładnie tak, jak napisaliśmy powyżej, to okazuje się, że mistrzyni świata też miewa swoje gorsze momenty. Szczególnie, gdy jej myśli zaczynają krążyć wokół utraconego wzroku... Podczas rozmowy z Elżbietą Pawełek dla VIVY! sportsmence poleciały łzy. Przeczytajcie wzruszający fragment wywiadu o tym, jak Joanna Mazur radzi sobie na co dzień i o czym najbardziej marzy…

Reklama

Joanna Mazur o swoich marzeniach i codzienności

– Jesteś piękną dziewczyną. Czy ktoś Ci doradza, jak się ubrać, uczesać lub jaką fryzurę dobrać?

To trudny temat, bo kiedy zaczęłam tracić wzrok, zupełnie nie przywiązywałam wagi do tego, jak wyglądam. Nie pamiętam nawet swojej twarzy, więc jak ktoś mówi, że jestem piękna, to nie wiem, co powiedzieć. A fryzury? To kwestia komfortu. Często zaplatam sobie warkoczyki, bo są wygodne i bardzo je lubię. Pamiętam, jak to się robi, i nieźle mi to wychodzi. W kwestii stroju często kieruję się opinią innych, którzy podpowiadają mi, w czym mi do twarzy i co
założyć.

– Jak się już ubierzesz, zapleciesz sobie ulubione warkoczyki, to złościsz się, że nie możesz się w lustrze przejrzeć?

Trochę. Lustro jest dla mnie taką magiczną sztuczką, bo nie widzę w nim swojego odbicia. Ale dotykam tkanin, z których uszyto ubrania. Przez plamkę w prawym oku mogę nawet dostrzec kolory ubrań, jeśli mocno przybliżę je do oka… Choć przyjdzie chwila, że będę widziała jedynie ciemność.

– Nie będziesz wtedy przeżywała pierwszych zmarszczek…

Już je wyczuwam wokół swoich oczu (śmiech). Uważam, że zmarszczki są czymś pięknym, bo mówią, czy ktoś miał radosne życie, czy dużo trosk. To wszystko odbija się na naszej twarzy i kształtuje nasz charakter. Ale to coś pięknego widzieć, jak się zmieniamy. W tańcu uśmiech jest bardzo ważny. Jest taki moment, kiedy muszę skoordynować całe ciało, ręce, nogi, ustawienie bioder i pleców. A Janek na koniec rzuca: „Jeszcze uśmiech”. Tak samo w biegu… przy krańcowym zmęczeniu ciało się napina i Michał krzyczy: „Uśmiech” po to, by rozluźnić szczękę i chyba oszukać mózg.

– Przed Tobą całe życie. Jest coś, co chciałabyś bardzo zobaczyć?

Chciałabym zobaczyć twarze moich bliskich (łzy). Zapomniałam, jak wyglądają, nad czym ubolewam. Dużo jest rzeczy, które chciałabym zobaczyć. Ale tego wszystkiego mogę doświadczyć w inny sposób, bo będąc nad morzem, czuję wiatr, słyszę fale bijące o brzeg. To mogę sobie wyobrazić. Często buduję sobie obraz na podstawie tego, co opowiadają ludzie, którzy mi towarzyszą. A twarze są nie do odwzorowania. Ostatnio, kiedy dotykałam twarzy mojej mamy, uświadomiłam sobie, że zapamiętałam ją trochę inaczej. To są właśnie te piękne zmiany, o których mówiłam.

Reklama

Cała rozmowa z Joanną Mazur już dziś w papierowym wydaniu VIVY! Możemy zapewnić, że wywiad obfituje o wiele więcej wzruszających momentów… W numerze ponadto: Helena Norowicz, Michel Moran oraz Basia Kurdej-Szatan z bliskimi.

Bartek Wieczorek / LAF AM
AGNIESZKA KULESZA & ŁUKASZ PIK/DAS AGENCY
Reklama
Reklama
Reklama