Maria Dębska szczerze o małżeństwie z Marcinem Bosakiem. Ujawniła sekret związku!
Nie szczędzi ukochanemu ciepłych słów...
- Beata Nowicka
Poznali się w trakcie prac nad spektaklem „Ripley pod ziemią” w teatrze Studio. Marcin Bosak grał w nim główną rolę, zaś Maria Dębska... jego żonę. 15 sierpnia 2020 roku wzięli ślub w Kościele Sióstr Wizytek na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Z kolei w intymnej rozmowie z Beatą Nowicką aktorka opowiedziała, jak spędzali lockdown i co odkryli, gdy zostali skazani tylko na siebie...
Maria Dębska o małżeństwie z Marcinem Bosakiem i pandemii koronawirusa
Beata Nowicka: Śpiewała Pani mężowi: „Bo we mnie jest seks…”?
Maria Dębska: (Śmiech). Nie. Ale żyłam jej życiem przez wiele miesięcy. Przytyłam osiem kilo, żeby upodobnić się do niej fizycznie. Rozmawiałam o niej godzinami, dobijając tym moich bliskich. Przez cały ten czas Kalina mieszkała z nami. To była bezwarunkowa miłość.
Niezłe doświadczenie dla męża. Jest Pani łatwa w życiu prywatnym?
Myślę, że nie mam łatwego charakteru, ale bardzo dużo z siebie daję. Pandemia pozwoliła mi zwolnić. Wcześniej tego nie lubiłam. Paradoksalnie dała mi spokój. Pierwsze trzy miesiące lockdownu były wspaniałe. Odnalazłam przyjemność w tym wolnym rytmie.
Co Pani robiła?
Dużo gotowałam, a nie jestem w tym najlepsza, więc trochę się uczyłam. Sporo ćwiczyłam, bo musiałam akurat zrzucić te osiem kilogramów. Ustalony rytm i endorfiny, które wyzwala sport, pozwoliły mi poukładać w głowie sporo spraw. O dziwo niewiele czytałam. Dużo rozmawiałam przez różne komunikatory z bliskimi, ale też bardzo dużo rozmawiałam z moim mężem. Ten wspólny czas nagle został nam podarowany. Skorzystaliśmy z niego.
Skazani na siebie co odkryliście?
Że bardzo dobrze funkcjonujemy razem, nawet jak nie ma bodźców z zewnątrz, wielu zadań, bo wszystko jest zamrożone. Wszystkie nasze plany zawodowe zostały anulowane i utkwiliśmy w jakiejś dziwnej, pełnej wolnego czasu przestrzeni. Okazało się, że jest nam dobrze, nawet jak nic nie dzieje się wokół. W tym wolnym rytmie odnalazłam spokój. Marcin jest kimś, z kim nigdy się nie nudzę, mogę z nim przegadać wiele godzin i wciąż nie mam dość, a do tego jak nikt mnie koi i uspokaja. Odkryłam, że działamy bardzo sprawnie jako dom, że ja się nie duszę. Myślę, że ratowało nas to, że mamy podobne potrzeby. Jak jedno ma dołek, to drugie stara się go stamtąd wyciągnąć. Jedno w tygodniu wyjście do sklepu traktowaliśmy jak wielką wyprawę. Czułam się trochę tak, jakbyśmy byli dwójką dzieci, które ktoś zamknął i teraz bawimy się w dom.
Szczęściara z Pani. Myślę, że rola Kaliny będzie idealnym prezentem na 30. urodziny.
Twórcy nie chcą oddać tego filmu na pożarcie pandemii, wolą zaczekać, więc jest realna szansa, że premiera odbędzie się w okolicy moich 30. urodzin. Trochę boję się tej trzydziestki. Cały czas w mojej głowie widzę siebie trochę jako dzieciaka, a tu nagle trzydziestka… Ale czuję, że to będzie dobry czas, że idę w stronę słońca, że się dopiero rozpędzam.
Pełny wywiad z Marią Dębską przeczytasz w najnowszym numerze magazynu „VIVA!”, dostępnym na rynku od czwartku 14. stycznia 2021 roku.