– Jakie kobiety wywarły na Pana największy wpływ?
Roman Polański: Przede wszystkim strona fizyczna odgrywa dużą rolę. To jest pierwszy kontakt. Zanim wie pani, co w środku, najpierw widzi człowieka.
– Jako dziecko zafascynował się Pan niemiecką aktorką Mariką Rökk.
Roman Polański: To prawda, dużo później się dowiedziałem, że była Węgierką. Marika Rökk była Węgierką, ale grała w niemieckich filmach, kiepskich komediach, banalnych filmach miłosnych. To była postać nierealna, bo przecież znałem ją tylko z ekranu. Miałem wtedy osiem lat. Chyba… To było między ucieczką z getta a pobytem na wsi. Może jednak dziewięć? W tym wieku dzieci kochają się w bohaterach ekranu, koleżankach…
– Czy było w Pana życiu zdarzenie, które zdeterminowało Pana sposób patrzenie na kobiety?
Roman Polański: Czy ja wiem… Niewątpliwie pierwszy kontakt seksualny odgrywa dużą rolę w życiu i mężczyzny, i kobiety. Ale nie wiem, do jakiego stopnia mógłbym się doszukiwać kolosalnej zmiany. Raczej to była ewolucja, jak wszystko inne… Matka niewątpliwie odgrywa dużą rolę w życiu chłopca.
– Podobno widział Pan matkę nago…
Roman Polański: Ale wrażenia to na mnie nie wywarło. To była niespodzianka, ale nie odegrała żadnej roli w mojej ocenie i stosunku do kobiet.
– Pamięta Pan matkę?
Roman Polański: Bardziej jej twarz niż ciało czy osobę. Jej sposób ubierania się, malowania. Użyłem tego później w jednym z moich filmów, w „Chinatown”. Moją matkę pamiętam jako młodą i piękną kobietę.
Polecamy: Paryża nienawidzi, Londyn to jej miasto, a Warszawę odwiedza. Córka Romana Polańskiego w kraju ojca