Reklama

Reklama

Jako 20-latka zagrała w serialu „BrzydUla”, który przyniósł jej niesamowitą popularność. Potem wytańczyła główną nagrodę w „Tańcu z Gwiazdami” i… mimo natłoku kolejnych propozycji uciekła do rodzinnego Gdańska. Teraz wraca rolą w komedii romantycznej „Narzeczony na niby”. Dlaczego zniknęła, co daje, a co zabiera show-biznes i jaki ma pomysł na swoje życie? Julia Kamińska w mocnej rozmowie z Beatą Nowicką.

Wywiad z Julią Kamińską

– Dlaczego nie zdawała Pani do szkoły teatralnej?

Ze strachu. W Wybrzeżaku to było marzenie każdego z nas. Prawie wszyscy chcieliśmy zostać zawodowymi aktorami. Wiele zdolnych osób od nas pojechało na egzaminy i wróciło z kwitkiem. Ten teatr, to granie dla mnie było czymś uwalniającym, wspaniałym. Tak bardzo chciałam być aktorką, że nawet nie odważyłam się spróbować. Bałam się porażki.

– Rodzice Pani nie namawiali?

Nie. Generalnie rodzice starali się nigdy niczego mi nie narzucać. I to jest wspaniałe, myślę, że dzięki temu nie boję się wyzwań w życiu. Ale niedawno mama pierwszy raz wyznała, że kiedy powiedziałam jej, że nie będę zdawać do szkoły aktorskiej, była naprawdę bardzo zdziwiona.

– Dzięki „BrzydUli” poznała Panią cała Polska. I pokochała. Na fali tej miłości i popularności wygrała Pani „Taniec z Gwiazdami”, zagrała w Teatrze Komedia i… zniknęła! Czego miała Pani aż tak serdecznie dość?

Wielu rzeczy, które wiązały się z nagłą, sporą popularnością. W „BrzydUli” naprawdę bardzo ciężko pracowaliśmy. Wszyscy i przez wiele miesięcy. Przez długi czas miałam wolną co drugą niedzielę, a poza tym siedziałam w blaszanej hali zdjęciowej i pracowałam, często dłużej niż 12 godzin dziennie. Po powrocie do domu uczyłam się tekstu do kilkunastu scen na kolejny dzień. Miałam 20 lat, początkowo byłam tak podekscytowana faktem, że pracuję jako aktorka, że wydawało mi się, że mogę tak funkcjonować, ale po kilku miesiącach przyszło zmęczenie. To był szalenie intensywny czas. Potem wydarzył się „Taniec z Gwiazdami”, do którego nie byłam do końca przekonana, ale nagle okazało się, że wygrałam i zainteresowanie moją osobą…

– …osiągnęło apogeum, pamiętam. A dla Pani punkt krytyczny?

W pewnym momencie stwierdziłam, że jestem naprawdę zmęczona tańczeniem, graniem i tym, że kiedy wychodzę po bułki, ktoś robi mi zdjęcia z ukrycia. Że tak naprawdę fajnie byłoby znowu wsiąść z koleżankami do tramwaju i pojechać na wydział. Albo zwiać z wykładu i wypić piwo w Ygreku. Bo w końcu cały czas miałam nieskończone studia. Zaliczyłam tylko dwa lata germanistyki i wypadałoby zrobić chociaż licencjat.

Cała rozmowa Beaty Nowickiej z Julią Kamińską do przeczytania w najnowszej VIVIE!, która już od czwartku, 28 grudnia, będzie dostępna w sklepach w całej Polsce!

VIVA! 26/2017

Wielki powrót JULII KAMIŃSKIEJ do show-biznesu! Aktorka zdradza, dlaczego zniknęła ze świata mediów i jaki ma pomysł na swoje życie. Co robi MARCIN PROKOP, gdy w pokoju hotelowym meldują go z Dorotą Wellman, oraz czy boi się sztucznej inteligencji? Na te i inne pytania prezenter odpowiada w męskiej rozmowie z PIOTREM NAJSZTUBEM. Każdego potrafi zmienić. Legendarny charakteryzator gwiazd, WALDEMAR POKROMSKI, zdradza nam tajniki swojego zwodu.

Mateusz Stankiewicz/AF PHOTO

Reklama

Zobacz także: TYLKO U NAS! Julia Kamińska jest zakochana! Kim jest partner aktorki?

Reklama
Reklama
Reklama