Reklama

Którędy szedł Jezus, gdzie nauczał i czynił cuda, będąc dla jednych wędrownym filozofem, a dla innych królem i Mesjaszem? Mógł zostać ukrzyżowany poza murami Jerozolimy. Teraz jednak oczy całego świata kierują się na Nazaret, gdzie w samym centrum miasta odkryto jego dom.

Reklama

Śladami Chrystusa

W południowym słońcu Jerozolima lśni bielą, zaś o zachodzie słońca przybiera odcień złota. W powietrzu unosi się zapowiedź Wielkanocy – święta, które po raz kolejny przyciąga rzesze wiernych na Via Dolorosa. Ta kamienna droga znów wypełnia się pielgrzymami – chrześcijanami różnych wyznań i pobożnymi grekokatolikami, którzy przybywają tutaj, by podążać śladami Jezusa.

Od czasów biblijnych Jerozolima była miejscem pielgrzymek. Święte miasto tętni duchowością i historią. Na Via Dolorosa czuć zapach szafranu, a Droga Krzyżowa prowadzi wąską, wybrukowaną uliczką, pośród straganów i kolorowych jarmarków. To właśnie tędy, według tradycji, szedł Jezus – niosąc krzyż, mijając obojętnych gapiów i handlarzy, którzy rzucili krótkie spojrzenie, po czym wrócili do codziennej rutyny. I dziś, setki lat później, obraz ten nie różni się aż tak bardzo – tłum pielgrzymów mija kramy, zatrzymując się na krótką modlitwę przy stacjach Męki Pańskiej.

Każda stacja to chwila skupienia i refleksji – mała kaplica, znak wiary, milcząca obecność cierpienia i nadziei. Procesja idzie wolno pod górę. Z oddali widać izraelskie flagi, łopoczące na wietrze. Kolejna stacja – Jezus spotyka swoją Matkę. Chwilę później – święta Weronika ociera Jego twarz. Gdzieś dalej były kobiety, które płakały za Nim... A pielgrzymi – w ciszy, skupieniu, z pokorą – kroczą dalej.

Jerozolimska choroba…

Każdego roku w świętym mieście Jerozolimie kilkuset turystów doświadcza tajemniczego zjawiska określanego jako „syndrom jerozolimski”. To psychiczne zaburzenie, które przybiera różne formy – od przekonania o byciu Mesjaszem, przez utożsamianie się z Bogiem, Chrystusem, aż po przeświadczenie, że jest się Szatanem. Jak wyliczają psychiatrzy, najwięcej przypadków dotyczy właśnie Mesjaszy. Co ciekawe, schorzenie częściej dotyka Żydów niż chrześcijan.

Niektóre przypadki przechodzą do anegdot miejskich. Pracownicy jednego z hoteli wspominają Kanadyjczyka, który owinąwszy się w togę uszytą z hotelowych prześcieradeł, wyszedł na ulicę, ogłaszając, że jest Janem Chrzcicielem.

Specjaliści twierdzą, że nawiedzenia są wynikiem szoku, jaki wywołuje brutalne zderzenie idealistycznych, duchowych oczekiwań z często prozaiczną, codzienną rzeczywistością Jerozolimy. To miasto, które dla wielu jest miejscem objawienia – ale i próbą zrozumienia swojej wiary w chaosie kultur, religii i historii.

„W Jerozolimie wszyscy są trochę szaleni” – mówią przewodnicy. I rzeczywiście – od ortodoksyjnych Żydów, przez gorliwych Palestyńczyków, chrześcijan różnych wyznań, aż po świeckich mieszkańców – każdy nosi w sobie cząstkę tej niezwykłej atmosfery, która łączy sacrum z codziennością.

Symbolicznie i fizycznie wszystko zbiera się w jednym miejscu – pięć ostatnich stacji Drogi Krzyżowej znajduje się pod jednym dachem, wewnątrz Bazyliki Grobu Pańskiego. Tam, gdzie kończy się ziemska wędrówka i zaczyna tajemnica zmartwychwstania.

Adobe Stock

Ciemny kościół, osadzony w sercu miasta, wydaje się dziwnym miejscem dla Golgoty i grobu Jezusa. Czy naprawdę złożono tu ciało Chrystusa, a nie poza murami miasta, gdzie krzyżowano skazańców? Ciała wystawione na widok publiczny przez kilka dni przyciągały żądnych sensacji gapiów i sępy. Na jednym z takich krzyży mógł kilka godzin konać Chrystus. Przybity został do poprzecznej belki i sznurami wciągnięty na belkę pionową? A może nie trzeba było wciągać, bo belkę pionową położono na ziemię? Ukrzyżowanie było barbarzyńską formą zabijania niewolników, wymyśloną przez Rzymian. Dla Żydów egzekucja stanowiła podwójny wstyd, bo w Starym Testamencie osoba skazana na śmierć „na drzewie” była przeklęta przez Boga, publiczne zaś obnażenie uchodziło za uwłaczające, a krzyżowani byli zwykle ludzie nadzy.

Ewangeliści nie piszą, że tak stało się z Jezusem, ale przekaz o żołnierzach rzucających losy o suknię Jezusa świadczyłby o tym, że nawet jemu nie oszczędzono tego poniżenia. Bazylika Grobu Pańskiego jest zlepkiem różnych budowli schowanych pod jednym dachem. W środku panuje przenikliwy chłód, wszędzie unosi się zapach kadzidła i lekki dym z cienkich świec. Na skale Kalwarii stoją trzy krzyże. Wokół pełno darów wotywnych, złota, wszystko lśni. Trochę pryska obraz Jezusa wspinającego się z krzyżem na strome wzgórze. Zamiast oliwek i azalii wszędzie marmury, kamienne konstrukcje. Przez otwór w posadzce dotykamy szczeliny, gdzie wbito krzyż Chrystusa. Według starożytnej tradycji spłynęła tam krew Zbawiciela, aż dosięgła czaszki spoczywającego w tym miejscu Adama. W ten sposób poprzez obmycie z grzechu praojca dopełniło się odkupienie ludzkości.

Główne wejście do bazyliki Grobu Pańskiego, wybudowanej w miejscu ukrzyżowania, złożenia do grobu i zmartwychwstania Chrystusa.

PAP/Alamy

Nie ma go tutaj, zmartwychwstał!

Poniżej Kalwarii znajduje się kaplica Zmartwychwstania, Anastasis. To stara rotunda z metalowymi wspornikami dla ochrony przed zawaleniem. W środku pusty grób Chrystusa. Jeśli ktoś spodziewa się, że odczuje tu obecność Chrystusa, będzie rozczarowany. „Nie ma go tutaj, zmartwychwstał!”, napisał Święty Łukasz. To jedyna świątynia w świecie z pustym grobem w środku.

Adobe Stock

Przed wejściem do grobowca kłębi się różnojęzyczny tłum pielgrzymów, zwłaszcza po ostatnich sensacyjnych odkryciach. Mimo zniszczeń sprzed tysiąca lat pod marmurem ocalały fragmenty długiej półki, czyli łoża pogrzebowego, na którym mógł być złożony ukrzyżowany Jezus. Kolejka posuwa się wolno, pop w czerni pilnuje porządku. „Grób Pański jest własnością Greków prawosławnych. Ale Ormianie i katolicy mają prawo odprawiać w nim nabożeństwa”, wyjaśnia ksiądz Grzegorz, od dawna w Jerozolimie. Swoje kaplice mają też Koptowie i Syryjczycy. Zawiłą strukturę własności reguluje porozumienie Status Quo mówiące, kto o której godzinie odprawia nabożeństwo, w jakie dni sprząta i kiedy należy bić w dzwony. „Miejsca wspólne są czyszczone w piątek. Ile tu piachu się naniesie. Jeden sprząta lepiej, drugi gorzej. Ormianie, powiem szczerze, niezbyt dokładnie.

Zobacz: Żona Jezusa. Kim była nowotestamentowa Maria Magdalena?

Ale ta nieuporządkowana budowla przypomina nam, że Bóg chrześcijan nie jest odległy od ludzkich słabości”, mówi ksiądz Grzegorz. W sklepach arabskich przed bazyliką można kupić różańce i korony cierniowe, otwieracz do piwa ze Świętą Rodziną, a nawet wieszak na ubrania z „Ostatnią Wieczerzą”. Z pobliskiego meczetu dochodzą nawoływania muezzinów do modlitwy Allah Akbar i w niepojętej symfonii mieszają się z biciem dzwonów kościelnych.

PAP/Alamy

Ołtarz w kaplicy Ukrzyżowania ściągający tłumy do bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie.

Skromny początek w grocie

Dziesięć kilometrów od Jerozolimy leży Betlejem, będące niegdyś małą wioską wśród wzgórz, z których widać było Pustynię Judzką. Jego nazwa dosłownie znaczy „dom chleba”, najpewniej więc było miejscem postoju pielgrzymów. Tutaj też rozpoczyna się historia ziemskiej wędrówki Jezusa. Znamy opowieść o jego narodzinach, ale nie wszystko w niej zgadza się z relacjami ewangelistów. Pasterze czuwali w nocy przy trzodach, co nie byłoby możliwe zimą. Mógł więc Jezus urodzić się w kwietniu, w okresie paschalnym. Dlaczego jednak dla ciężarnej Maryi nie znalazło się miejsce w gospodzie? Czy ów rzekomo grubiański karczmarz, tak zohydzony w jasełkach, odprawił ją z kwitkiem?

Czy raczej, chcąc jej pomóc, poszukał bardziej intymnego, cieplejszego miejsca w pieczarze na zapleczu domostwa? Nie była to więc stajenka. W tym miejscu powstała w IV wieku bazylika Narodzenia Pańskiego, będąca najstarszym działającym nieprzerwanie kościołem w świecie. Przed wejściem kolejka. Trzeba się schylić, żeby przejść przez Drzwi Pokory, które uniemożliwiały krzyżowcom wjazd do świątyni na koniach. Pozbawione dekoracji, dostojne wnętrze bazyliki robi wrażenie. Ale dopiero schodząc po mocno wytartych schodkach, docieramy do Groty Narodzenia Pańskiego. Jedynie płonące świece przyozdabiają to miejsce. Jeśli tutaj Jezus przyszedł na świat…

Adobe Stock

Grota Narodzenia Pańskiego w miejscu skalnej pieczary, upamiętniająca przyjście na świat Jezusa.

Dom wykuty w skale

Przejazd na osłach z Betlejem do Nazaretu, galilejskiej wioski, mógł trwać tydzień. Tu Jezus dorastał. Podobno w tutejszej synagodze zachował się zeszyt, w którym uczył się pisać, i ławka, na której siedział w czasie lekcji. Miała być tak ciężka, że nie mógł jej podnieść żaden Żyd, ale udawało się to chrześcijanom. W miejscu, gdzie teraz stoi kościół Archanioła Gabriela, anioł ukazał się po raz pierwszy Maryi, gdy szła po wodę… Dzisiaj Nazaret, jedno z największych miast arabskich w Izraelu, nieco przytłacza wielkością i hałasem. Zrobiło się o nim głośno niedawno, kiedy Ken Dark, wybitny angielski archeolog, odkrył w podziemiach klasztoru Nazaretanek, w centrum miasta, dom rodzinny Jezusa.

W okresie świetności dom mógł posiadać dwa piętra, wiele izb, magazynów i dach na tarasie. Został po mistrzowsku wykuty w skale, co świadczyłoby, że Józef był nie tylko cieślą, ale i zdolnym kamieniarzem. Jak mówi profesor Dark, okoliczni mieszkańcy już od 380 r. n.e. uważali, że mieszkał tam Jezus, ale nie było twardych dowodów. O młodym Jezusie niewiele wiadomo. Czy uczył się zawodu cieśli przy Józefie i chodził z nim pieszo do Seforis, będącym stolicą Galilei, aby pomagać mu w pracy? Czy już wtedy znany był z cudownych mocy? Ewangelia Świętego Tomasza wspomina, że młody Jezus zamieniał wystrugane z drewna ptaszki w żywe stworzenia. Kościół jednak odrzucił te świadectwa.

Tam, gdzie chodził po wodzie…

W Galilei, nazywanej Krainą Biblii, jest wiele śladów Jezusa. Tutaj najczęściej nauczał, a żydowscy uczeni spisali Talmud, Misznę i Kabałę. Zaczynamy od Kafarnaum, portowego miasteczka nad Jeziorem Galilejskim, gdzie Jezus wypędził złego ducha z opętanego, uzdrowił też teściową Szymona Piotra, sługę setnika i paralityka. Chodził też po wodzie i wygłosił kazanie o chlebie żywym. Nauczał w miejscowej synagodze, niestety, nie sposób jej dziś już odszukać. Dla niektórych był tylko wędrownym filozofem, mówiącym o Królestwie Bożym, dla innych Mesjaszem. Nic dziwnego, że ruszyły za nim tłumy, pragnące obwołać go królem.

Zobacz także: Jak naprawdę wyglądał Jezus Chrystus?

Nieco na zachód leży Tabgha, gdzie warto odwiedzić kościół Prymatu, upamiętniający ukazanie się apostołom zmartwychwstałego Jezusa i przekazanie Piotrowi władzy nad Kościołem. W mieście bez trudu znajdziemy też kościół Rozmnożenia Chleba i Ryb. Ewangeliści piszą jednak wyraźnie, że cud rozmnożenia chleba i ryb, po którym nakarmiono pięć tysięcy mężczyzn, dokonał się po drugiej, pustynnej stronie jeziora. Można wypuścić się na jezioro jedną z łodzi wzorowanych na tych z czasów Jezusa. Trochę buja, wzbiera duża fala, „Lecz On wstał, rozkazał wichrowi i wzburzonej fali: uspokoiły się i nastała cisza”, jak pisał św. Łukasz. „Kim właściwie Jezus jest, że nawet wicher i jezioro są mu posłuszne”, pytali ludzie. I wciąż zadają sobie to pytanie, podążając jego śladami…

Reklama

Ogród Oliwny, Getsemani, historyczne miejsce, gdzie Jezus spędził ostatnią noc przed pojmaniem.

Adobe Stock
Reklama
Reklama
Reklama