Ania Rusowicz pożegnała ojca, Wojciecha Kordę. Ich relacje od dawna były burzliwe
Długo nie potrafiła mu wybaczyć...
Był liderem zespołu Niebiecko-Czarni, a po jego rozpadzie występował w duecie ze swoją ukochaną, Adą Rusowicz. Wraz z żoną doczekał się dwójki dzieci, jednak szczęście rodziny nie trwało długo... Po tragicznym wypadku Wojciech Korda zdecydował się oddać córkę, Anię Rusowicz pod opiekę innej rodzinie. Prawie nie miał z nią kontaktu, a ona długo nie mogła mu wybaczyć... Teraz pożegnała ojca wpisem w mediach społecznościowych.
Wojciech Korda: w wypadku stracił żonę, oddał córkę na wychowanie innej rodzinie
Wojciech Korda, a właściwie Kędziora, już od dziecka związany był z muzyką – zaczynał w wieku siedmiu lat w poznańskim Chórze Chłopięcym Stefana Stuligrosza. W 1964 roku rozpoczął występy z grupą Niebiesko-Czarni, które trwały do 1976 roku. Po zakończeniu działalności zespołu muzyk stworzył duet ze swoją ukochaną żoną, Adą Rusowicz, który nazwali Ada-Korda i Horda. Muzyk zdobył wiele nagród, między innymi „Złotą Dziesiątkę” Festiwalu Muzycznych Talentów w Szczecinie czy nagrodę GKKFiT dla najlepszego wykonawcy piosenki turystycznej podczas III Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.
W 1971 roku Wojciech Korda i Ada Rusowicz wzięli ślub. W 1977 roku doczekali się syna, Bartłomieja, a w 1983 roku na świat przyszła ich córka, Ania. W życiu artysty nie brakowało jednak tragicznych wydarzeń i bólu, a szczęście rodzinne nie trwało długo... 1 stycznia 1991 roku małżonkowie wracali do domu po noworocznym koncercie. Jechali samochodem wraz z nowymi znajomymi. Niestety przed Poznaniem zdarzył się wypadek, który przeżył tylko Wojciech Korda... Ada Rusowicz miała poważne obrażenia i nie udało się uratować jej życia.
Po tragicznej śmierci Ady Rusowicz Wojciech Korda zdecydował, że syn zostanie pod jego opieką, zaś siedmioletnią córkę oddał na wychowanie ciotce Krystynie Grynicz i wujowi Adolfowi. Przez to praktycznie nie miał z nią żadnej relacji... A Ania długo nie mogła wybaczyć ojcu, że ją zostawił. „Rodzice biologiczni kochają swoje dziecko niejako naturalnie, z automatu. A w naszym przypadku było inaczej. Wiem, że to, co od nich dostałam, jest niezwykle wartościowe. Zostałam obdarzona ich uczuciem w sposób niewymuszony. Dali mi szansę na nowe życie. Dlatego myślę, że dziś sama mogę dać innym więcej. Potrafię się dzielić”, wyznała w rozmowie z magazynem Pani.
Czytaj też: Wojciech Korda nie żyje. Lider Niebiesko-Czarnych odszedł po długiej i ciężkiej chorobie
Zobacz także
Wojciech Korda, Nowy Gitarowy Rekord Guinnessa, 1.05.2014
Ania Rusowicz pożegnała ojca. Po latach mu wybaczyła
Córka Wojciecha Kordka długo nie mogła wybaczyć ojcu i nie utrzymywała z nim kontaktu. Na przełomie 2020 i 2021 roku miało jednak dojść do ich spotkania. „Na łóżku zobaczyła człowieka, który od dłuższego już czasu toczy walkę o życie. Sześć udarów mózgu wywołało ogromne i nieodwracalne spustoszenie w jego organizmie. [...] Dla Ani był to bardzo przykry widok. Był czas, że czuła do ojca wiele żalu, ale teraz myślała jedynie o rzeczach, których nie zdążyli sobie powiedzieć”, opowiadała Dobremu Tygodniowi partnerka muzyka.
Artysta przeszedł sześć udarów i tracheostomię, w wyniku której oddychał przez respirator. Był także karmiony dojelitowo i cierpiał na parkinsonizm poudarowy, przez co sztywniały mu kończyny. Wymagał opieki i codziennej rehabilitacji. Zmarł 21 października 2023 roku w wieku 79 lat, o czym poinformowała w mediach społecznościowych jego ukochana, Aldona Kędziora-Korda. „Dzisiaj o godz. 13.40 po bardzo długiej i ciężkiej chorobie odszedł mój kochany Mąż”, czytaliśmy.
Ania Rusowicz, choć przez lata miała żal do ojca i nie potrafiła mu wybaczyć, opublikowała pożegnalny wpis w mediach społecznościowych. Zamieściła w nim zdjęcie Wojciecha Kordy i kilka wyjątkowo ważnych słów. „Wybaczam Ci, uwalniam Cię, pozwalam Ci odejść”, napisała córka artysty na Instagramie.
Zobacz także: Poznali się, gdy opłakiwała bolesną stratę. Meryl Streep i Don Gummer tworzyli małżeństwo prawie pół wieku
Ania Rusowicz, "Życia mała garść" - koncert dedykowany Annie Jantar i Jarosławowi Kukulskiemu, 2020 rok