Pytanie, co stało się z Iwoną Wieczorek, wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Do dziś nie wiadomo, co spotkało dziewiętnastolatkę, która 17 lipca 2010 roku wyszła nad ranem z klubu w Sopocie i… zapadła się pod ziemię. Co rusz w sprawie pojawiają się nowe wątki i zaskakujące zwroty akcji. Od kilku dni prowadzone są poszukiwania ciała Iwony Wieczorek, które dają olbrzymią nadzieję na to, że w końcu dowiemy się, co wydarzyło się dziesięć lat temu. Janusz Szostak, dziennikarz śledczy i autor książki Co się stało z Iwoną Wieczorek? nie ma wątpliwości, że nikt wcześniej nie był tak blisko rozwiązania zagadki!
Poszukiwania ciała Iwony Wieczorek
Od kilku dni grupa wolontariuszy i ekspertów przeszukuje jedną z działek w Gdańsku. Mowa o terenach działkowych między alejami Macieja Płażyńskiego i Hallera w Gdańsku. Przedstawiciele fundacji Na tropie oraz ekipa z Wydziału Geofizyki UW sprawdzały określone fragmenty terenu georadarem. Wykopy prowadzone były w trzech miejscach, a w tej chwili trwa odczytywanie i analizowanie wyników z urządzenia: „Przeszukiwaliśmy też zagracone pomieszczenia, co zajęło kilka godzin. Jutro chcemy wrócić w miejsce, gdzie wcześniej trafiono na ślady krwi. Sprawdzimy też pozostałe pomieszczenia, a z georadarem zamierzamy przejść też na sąsiednią działkę”, mówi w rozmowie z Super Expressem Janusz Szostak.
Dziennikarz zapowiedział, że przy pomocy Zintegrowanej Służby Ratowniczej z Gdańska, będzie także wypompowywana woda ze zbiorników zakopanych w ziemi. Autor książki o Iwonie Wieczorek przypomina, że przed laty działki zostały przekopane na maksymalnie pół metra wgłąb i jak zaznacza: „były to pobieżne przeszukania. Padał deszcz, była ulewa. Wszystko trwało może ze trzy godziny. Na sąsiedniej działce znaleziono w tamtym okresie ślady krwi. To może być trop”, mówił w rozmowie z se.pl.
Choć poszukiwania szczątków nastolatki mogą potrwać, to dziennikarz śledczy mówi wprost: „Głęboko wierzę, że niebawem poznamy prawdę”. Mama dziewczyny wciąż nie traci nadziei. Przypomnijmy, że ostatni raz zaginioną Iwonę Wieczorek widziano 17 lipca 2010 roku. Wówczas dziewiętnastolatka wracała z dyskoteki w Sopocie, na której była w towarzystwie znajomych. Między 3 a 4 rano rozmawiała jeszcze z koleżanką przez telefon. Monitoring miejski zarejestrował, jak nastolatka idzie deptakiem, od domu dzieliło ją 20 minut. Nagranie w ubiegłym roku dotarło do mediów, a nadzieja na odnalezienie Iwony powróciła. Na krótkim wideo widać mężczyznę z przewieszonym przez ramię białym ręcznikiem, który podąża za nastolatką. To jedyna osoba, traktowana jako świadek, który być może jako ostatni widział Iwonę. Dziewczyna do domu nie dotarła, a mężczyzna nigdy nie został odnaleziony.
W ostatnich miesiącach zaczęły pojawiać się nowe informacje na temat tej tajemniczej sprawy. Pisano, że Iwona Wieczorek została zamordowana, że została porwana, a nawet, że uciekła. Dziś trwają poszukiwania jej ciała w okolicach jej miejsca zamieszkania. „Dziennikarka TVP dotarła do sąsiadów, którzy słyszeli, że Iwona była pod domem, ale jak policja robiła rozeznania, to nikt nic nie wiedział. Być może rozmawiali z innymi osobami, albo wówczas ludzie bali się o tym mówić. Te ustalenia potwierdzają jednak moją wersję, że Iwona była pod domem i to właśnie tutaj wydarzyła się tragedia. Pozostaje tylko pytanie, co się później z nią stało”, mówiła na początku roku mama Iwony Wieczorek.
Mamie zaginionej zależy teraz jednak tylko na jednym. Jak mówiła jakiś czas temu w wywiadzie dla gazety.pl: „chciałabym, żeby osoba, która przyczyniła się do zaginięcia Iwony, przestała milczeć. Żeby powiedziała prawdę. Tak jak mówiłam - to jak po tylu latach znajdę tę moją Iwonę, jest mi obojętne. Tylko chciałabym wiedzieć. Oczywiście radość będzie przeogromna, gdy się okaże, że ona żyje. Ale gdy się znajdzie martwa, to z ciężkim sercem powiem te straszne słowa: „no to trudno”. Ale przynajmniej będę wiedziała, że koszmar się dla mnie skończył”.
Poszukiwania Iwony Wieczorek

