Jarosław Kaczyński abdykuje? Wszystkie znaki na niebie mówią, że po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych prezes Prawa i Sprawiedliwości oficjalnie przestanie kierować pracami partii. Z gabinetu przy Nowogrodzkiej przeniesie się do swojego „Sulejówka’’.
Kaczyński odchodzi?
Jak podaje Fakt, 69-letni polityk chce wycofać się z życia publicznego tuż po przyszłorocznych wyborach. Bez względu na wynik. Dziennikarze postanowili sprawdzić, czy plotki, które od lat krążą w mediach, okażą się prawdziwe? „Informacja poszła i to siłą wodospadu. Prezes wspominał już wcześniej o takim rozwiązaniu’’, mówi osoba z otoczenia prezesa.
„Znam Jarka ponad 30 lat. Nie wiem, czy wypuścił to dlatego, że chce - jak to on - wybadać reakcję w PiS, czy rzeczywiście taką podjął decyzję’’, dodaje kolejny rozmówca tabloidu.
„Nieraz w PiS porównywano Kaczyńskiego do Józefa Piłsudskiego. I to może wyglądać na podobne rozwiązanie. Marszałek w 1922 r. zaszył się w Sulejówku i miał do końca życia poświęcić się pisarstwu. Już po roku ciągnęły do niego „pielgrzymki”. Do czynnej polityki wrócił dopiero po przewrocie majowym w 1926 r. i jeszcze dwukrotnie był premierem. Można być pewnym, że gdyby była taka konieczność, Kaczyński zrobiłby to samo’’, pisze Fakt. Przywódcą partii ma zostać Joachim Brudziński.
Wywiad z Jarosławem Kaczyńskim
W kwietniu 2013 roku Jarosław Kaczyński udzielił Krystynie Pytlakowskiej niezwykle intymnego wywiadu.
Wraca Pan wieczorem, robi sobie herbatę i odbiera telefony?
Nie przepadam za rozmowami przez telefon, nieczęsto korzystam z komórki. Parzę herbatę, którą piję bez cukru, lubię wypić ją w kuchni. A potem siadam, czytam i piszę różne rzeczy.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości wyznał, że wiele jego przyjaźni nie przetrwało próby czasu.
Nie czuje się Pan samotny?
Wiadomo, że człowiek, który stracił najbliższych, nie czuje się dobrze, ale jest wiele osób bardzo życzliwie do mnie nastawionych i nie jest prawdą, że nie mam się do kogo odezwać. A po śmierci mamy mój dom był pełen ludzi. Chorowałem, musiałem leżeć – zapalenie płuc – i w domu ciągle ktoś był. Przyjechała Marta z dziećmi, Basia (Skrzypek, dyrektorka biura Jarosława Kaczyńskiego – przyp. red.)przyjeżdżała. Kuzyn Janek spędzał u mnie dużo czasu.
Ma Pan przyjaciół, na których może liczyć w każdej sytuacji? Takie osoby z lat dawnych i wczesnej młodości?
Są tacy, których znam od dzieciństwa, chociaż te bliskie związki, niestety, w ciągu ostatnich 20 lat osłabły. Jedna z takich koleżanek, której rodzice przyjaźnili się z moimi, dzwoniła niedawno z kondolencjami. Niektóre moje przyjaźnie rozpadły się w latach 80., bo znaleźliśmy się po różnych stronach politycznej barykady. A ja w polityce opozycyjnej bliskich znajomości nie zawierałem. Poza tym dla przyjaciół trzeba mieć czas. A kiedy zakładałem partię polityczną, zaczął się taki młyn, że gdy zjawiałem się w domu przed 22, mama była zdumiona. Pamiętam, że marzyłem, by móc w soboty o 23.30 posłuchać w radio audycji muzycznej z udziałem orkiestr, które bardzo lubiłem.

