Decyzja o tym, że książę Harry i księżna Meghan z dzieckiem spędzą Boże Narodzenie poza Wielką Brytanią została przyjęta przez wielbicieli rodziny królewskiej dwojako. Jedni byli zdziwieni i rozczarowani, inni rozumieli, że odwiedziny mamy Meghan Markle, która mieszka w Kanadzie, to logiczny pomysł. Tak czy tak, czas spędzony w Ameryce Północnej nie był idealny… Wszystko przez jedną niemiłą sytuację.
Harry i Meghan wyproszeni z restauracji w Kanadzie
Uprawianie joggingu, piesze spacery i wizyty w restauracjach – tak zagraniczne media opisywały Święta, które Meghan i Harry spędzali z mamą księżnej w Kanadzie. Jak poinformował portal Page Six, jednego dnia doszło do szokującej sytuacji. Mianowicie, tak ważni goście jak członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej zostali poproszeni o opuszczenie jednej z knajp. Mowa o restauracji Deep Cove Chalet. Według relacji dziennikarzy jej właściciel uznał, że lokal nie spełnia wymogów bezpieczeństwa, które powinien zapewnić VIPom.
Podobne zdanie miała jego żona, która przy okazji życzyła Meghan i Harry’emu wszystkiego, co najpiękniejsze. „Horth Hill przez wizytę Sussexów jest teraz bardzo popularnym miejscem. Mam nadzieję, że dobrze się tu czują i życzę im wszystkiego najlepszego”, miała powiedzieć w rozmowie z Page Six.
Meghan Markle zanim zaczęła spotykać się z księciem Harrym mieszkała w Kanadzie siedem lat. Jesteśmy więc pewni, że szybko udało się jej znaleźć inne miejsce, w którym mogła spędzić z bliskimi urocze popołudnie.