34-latek zmarł po interwencji policji. Kim był Bartek z Lubina?
Fot. Krzysztof Kaniewski/REPORTER
O TYM SIĘ MÓWI

Zamieszki po śmierci 34-latka z Lubina. Kim był mężczyzna, który zmarł po interwencji policji?

Ta sprawa poruszyła całą Polskę

Ksenia Krasko 11 sierpnia 2021 13:15
34-latek zmarł po interwencji policji. Kim był Bartek z Lubina?
Fot. Krzysztof Kaniewski/REPORTER

Ta sprawa wzbudza ogromne emocje i jest przedmiotem dyskusji nie tylko osób publicznych i polityków, ale przede wszystkim obywateli, którzy nie kryją niepokoju i obawy przed tym, co jeszcze może się wydarzyć. Chodzi o 34-letniego mieszkańca Lubina, który zmarł po interwencji policji. Przedstawiciele służb twierdzą, że mężczyzna żył, kiedy przyjechała po niego karetka, ale bliscy zmarłego nie zgadzają się z tym i wskazują na szereg błędów popełnionych podczas zatrzymania. Również śledztwo wzbudza wiele wątpliwości.

Śmierć 34-latka z Lubina. Nowe fakty

Policja interweniowała w sprawie 34-letniego Bartka z Lubina szóstego sierpnia. Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie – zgłaszającą była matka zmarłego – że „agresywny i mocno pobudzony mężczyzna” rzuca kamieniami w okna. W sieci pojawiło się szokujące nagranie z zatrzymania, i to ono wzbudziło wiele emocji.

Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, na nagraniu widać, że aż czterech funkcjonariuszy obezwładniało 34-latka, przyciskając go do ziemi. Chcieli umieścić mężczyznę w radiowozie, ale on próbował się wyrywać, krzyczał i wzywał pomocy, aż stracił przytomność. Według GW, nie widać żadnej agresji ze strony zatrzymanego.

Zobacz też: „Sam się nie zabił. Chciał odsiedzieć wyrok i do nas wrócić”, twierdzi syn Dawida Kosteckiego. Tak brzmiała jego ostatnia rozmowa z ojcem

34-letni Bartek z Lubina zmarł po interwencji policji

Bliscy zmarłego podkreślili na antenie „Faktów” TVN, że w ich ocenie interwencja nie przebiegła właściwie. „Prosiliśmy o pomoc, a zamordowano mi dziecko”, podkreśliła matka mężczyzny przed kamerami.

Sekcję zwłok przeprowadzono w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Radio Wrocław ustaliło, że mężczyzna zmarł w wyniku złamania krtani. Taką wersję o przyczynie śmierci 34-latka potwierdza również Radio ZET, które powołuje się na oświadczenie pełnomocników rodziny zmarłego, którzy skontaktowali się z pielęgniarką ze szpitala, do którego trafił mężczyzna. Kobieta przyznała, że „była miażdżona krtań, na skutek czego ten chłopak się po prostu udusił”.

Według przedstawicieli policji, zatrzymany żył, kiedy przyjechało pogotowie – miał mieć wyczuwalny puls i oddech. Jak podaje Radio ZET, z pisma prokuratury, w którym uwzględniono relację ratowników, wynika, że medycy nie reanimowali zatrzymanego mężczyzny, ponieważ stwierdzili zgon na miejscu interwencji.

„W karcie zgonu przyczyny są nieznane. Będziemy wnioskować o zmianę prokuratury, bo to, co się dzieje jest skandaliczne”, powiedział radca prawny Wojciech Kasprzyk, który zajmuje się sprawą 34-latka.

Piotr Borys, poseł PO, też ma wątpliwości co do oświadczenia służb. „Bartek umarł albo na chodniku, albo w karetce, a nie w szpitalu po dwóch godzinach. [...] Obejrzałem film, który umożliwiła mi rodzina. Wynika z niego, ze nie było próby reanimacji, zanim przyjechała karetka”, stwierdził na antenie „Faktów” TVN.

Sprawą zajmuje się prokuratura. Z informacji „Wirtualnej Polski” wynika, że śledczy nie ujawnili oficjalnych wyników sekcji zwłok. Arkadiusz Kulik, zastępca Prokuratora Okręgowego z Legnicy, przekazał podczas niedawnej konferencji prasowej, że „dla określenia ostatecznej przyczyny zgonu konieczne jest wykonanie szeregu badań dodatkowych, w tym badań histopatologicznych oraz badań toksykologicznych”.

„Śledztwo jest prowadzone, nie przedstawiono nikomu zarzutów. Gromadzony jest materiał dowodowy w postaci osobowych źródeł dowodowych, szeregu zapisów z monitoringu, jak i również innych nośników informacji”, stwierdził Kulik. „Prokuratura Okręgowa w Legnicy z uwagi na charakter tej sprawy nie udziela szerszych informacji ze względu na dobro śledztwa w zakresie samego zdarzenia, jak i szczegółowych wyników sekcji zwłok”, przekazał w rozmowie z mediami.

Według ustaleń WP, „śledztwo prowadzone jest pod kątem niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy policji, jak również ewentualnego przekroczenia uprawnień”. „W ramach tego śledztwa wykonywane są również czynności zmierzające do tego, aby zweryfikować poprawność działania służb medycznych, które przybyły na miejsce zdarzenia”, podkreślił Arkadiusz Kulik, cytowany przez portal.

Według doniesień Radia ZET, pomimo braku wyników sekcji zwłok, rodzinie wydano już kartę zgonu i zgodę na pochówek. Pełnomocnicy będą więc składać wniosek o ponowną sekcję.

Przed komendą policji w Lubinie protestowało w niedzielę kilkaset osób. Niektórzy rzucali w budynek jajka i kamienie, a także koktajle Mołotowa. Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych. Kilkadziesiąt osób zostało zatrzymanych.

Zobacz też: Zamieszki podczas Strajku Kobiet w Warszawie. Policja otoczyła protestujących i użyła gazu. W sieci pojawiły się szokujące nagrania

Śmierć 34-latka z Lubina. Nowe fakty
Fot. AP/Associated Press/East News

Kim był 34-latek z Lubina? Wspomnienia bliskich

Bliscy zmarłego Bartka z Lubina – tata, siostra i bliska znajoma – porozmawiali z portalem „Na Temat”. Jak wyjawili, 34-latek miał problemy ze zdrowiem, ale próbował walczyć o normalne życie. Jego historia nie jest tak łatwa, jak sugerują niektóre publikacje. „Miał marzenia, pochodził z normalnej rodziny, miał normalnych przyjaciół bez kartotek przestępczych”, ujawniła w tej rozmowie przyjaciółka mężczyzny.

Ojciec 34-latka przyznał natomiast, że syn chorował na cukrzycę. „Prochy brał od około dziesięciu lat. Ale to nie było tak, że codziennie. 3-4 miesiące funkcjonował normalnie. Chciał z tego wyjść. Mówił zawsze: „Mamo, ja z tego wyjdę sam”. Jeździł do Monaru w Legnicy”, ujawnił mężczyzna. „[...] Pracował jak można. Ostatnio w sklepie spożywczym. Miał marzenie, żeby pracować na stacji benzynowej”, dodał.

„Tydzień temu w poniedziałek zabrałyśmy go z mamą ze szpitala psychiatrycznego w Lubiążu. Chciałyśmy po raz kolejny namówić go na leczenie. Bartek miał problem z używkami, ale próbował się podnieść. Teraz jego celem był Kraków. Tam chciał zacząć nowe życie [...]”, opowiedziała portalowi siostra zmarłego.

Bliska znajoma zmarłego podkreśliła, że miał swoje problemy, ale próbował z nimi walczyć. „On był osobą uzależnioną, która nie dostawała odpowiedniej pomocy od naszego systemu”, stwierdziła, tłumacząc, że zmarły nie otrzymał odpowiedniej pomocy, nawet kiedy zgłaszał się do placówek medycznych.

Część rodziny 34-latka mieszka w Niemczech. Odwiedzał bliskich, ale zawsze wracał do babci, którą się opiekował. „[...] Miał bardzo dobre, ciepłe relacje z mamą. I o nas, przyjaciół, znajomych, też zawsze bardzo myślał. To był bardzo dobry człowiek”, przyznała w rozmowie z „Na Temat” przyjaciółka mężczyzny.

Bliscy 34-latka ujawnili w rozmowie z Katarzyną Zuchowicz z „Na Temat”, że jego stan psychiczny nie był najlepszy, szczególnie, kiedy ujawnił, że jest homoseksualistą. „Był słaby psychicznie, cierpiał. Mama była świadkiem, jak go kopali na podwórku pod blokiem, w którym mieszkaliśmy”, wyznała jego siostra. „To na pewno jeden z elementów, który miał wpływ na jego psychikę. To był czas gimnazjum. Powiedzenie jakiej jest się orientacji seksualnej było wtedy egzotyczne. I jeszcze w małym mieście”, dodała przyjaciółka.

Wtedy pojawiły się używki. „Jak był czysty, jak się podleczył, jak miał dobry czas i wychodził na prostą, to miał wolę do życia. Chciał wyjechać z miasta. Podejmował prace. [...] Nie był bierny. Miał wolę życia. Miał pasje. Wielokrotnie mówił, że chciał zostać didżejem, podjąć jakiś kursy”, opowiedziała koleżanka zmarłego.

Skomentowała też nagranie z zatrzymania. „Jeśli była potrzeba interwencji, to jak najbardziej, ale nie w taki sposób. Owszem, Bartek wierzgał nogami, bronił się. Ale to osoba, która miała też szereg chorób. Takie combo w postaci: stres, cukrzyca, używki, adrenalina, zrobiło swoje”, stwierdziła na łamach portalu.

Znicze na ul. Traugutta w Lubinie. Tu mieszkał 34-latek, zmarły po interwencji policji

34-latek zmarł po interwencji policji. Kim był Bartek z Lubina?
Fot. PIOTR DZIURMAN/REPORTER

Jak poinformował ojciec zmarłego, matka 34-latka zgłaszała potrzebę pomocy dzień przed tragedią. „Żona wzywała policję z karetką, żeby zabrali go do szpitala. Nie brał insuliny, chodził, gadał. Powiedzieli: Bartek albo jedziesz z nami, albo pani da ci zastrzyk uspokajający, po tym zastrzyku będziesz spał. Ale po zastrzyku on zachowywał się jeszcze gorzej”, wytłumaczył portalowi. [...] Bała się o niego, chciała pomocy”, dodał.

Przyznał też, że syn bał się policji. „Opowiadał, że jak wcześniej zabierali go do szpitala psychiatrycznego, założyli mu worek na głowę. Jak przyjechaliśmy z żoną po dwóch tygodniach, żeby go zabrać, to był spuchnięty, miał siniaka pod okiem. Pielęgniarka pytała, dlaczego nie zrobiliśmy obdukcji”, opowiedział.

Krzysztof Pawlik z Komendy Powiatowej w Lubinie potwierdził w rozmowie z Katarzyną Zuchowicz, że nie była to pierwsza taka interwencja. „Rodzina powiadamiała o jego irracjonalnych zachowaniach, gdy np. pod wpływem narkotyków rzucał kamieniami w szyby budynków mieszkalnych. Stwarzał dla siebie zagrożenie i kilkukrotnie był doprowadzany do szpitala. W każdym takim przypadku powiadamialiśmy pogotowie”.

Jak dodał w rozmowie z „Na Temat”, policja dąży do udostępnienia całości nagrania, aby udowodnić, „że mężczyzna w trakcie przekazywania do zespołu pogotowia był przytomny i miał wszystkie funkcje życiowe”. 

Źródło: Na Temat, TVN24, Radio Zet, Wirtualna Polska, RMF FM

Zamieszki w Lubinie po śmierci 34-letniego Bartka
Fot. Krzysztof Kaniewski/REPORTER

18-24 KWIETNIA
szaleństwo zakupów
20% rabatu na wszystko
20% rabatu na wszystko
Rabat 20% na wszystkie produkt... więcej»
Kod rabatowy:ZAKUPY
Zobacz
+
20% rabatu na wszystko
Online
Stacjonarnie

Rabat 20% na wszystkie produkty Sisley i Hair Rituel by Sisley w butiku internetowym sisley-paris.pl i stacjonarnie w Maison Sisley w Warszawie. Promocja nie dotyczy nowości, zestawów i produktów z zakładki "Ostatnia Szansa". Szczegóły dostępne u Partnera.

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:ZAKUPY
Zobacz
do -40%
do -40%
Rabat do -40% na wszystkie but... więcej»
Kod rabatowy:ZAKUPY
Zobacz
+
do -40%
Online

Rabat do -40% na wszystkie buty i torebki z kodem: ZAKUPY. Oferta dostępna sklep.carinii.com.pl. Szczegóły na stronie.  

Najniższa cena produktu ze zdjęcia z 30 dni przed obniżką - 649 zł.  

Cena produktu po zastosowaniu rabatu - 519,20 zł

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:ZAKUPY
Zobacz
Dodatkowe -20% na cały asortyment
Dodatkowe -20% na cały asortyment
Moda ORSAY oferuje każdej kobi... więcej»
Kod rabatowy:WIOSNA
Zobacz
+
Dodatkowe -20% na cały asortyment
Online
Stacjonarnie

Moda ORSAY oferuje każdej kobiecie możliwość poczucia się sobą niezależnie od sytuacji, nastroju czy rozmiaru ubrania. Skorzystaj z dodatkowej 20% zniżki na wszystko w sklepach stacjonarnych i na orsay.pl. Zniżka nie dotyczy bonów podarunkowych. Szczegóły u sprzedawcy i na stronie.

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:WIOSNA
Zobacz
-25% na kosmetyki
-25% na kosmetyki
Rabat 25% na kosmetyki dostępn... więcej»
Kod rabatowy:szalonezakupy
Zobacz
+
-25% na kosmetyki
Online

Rabat 25% na kosmetyki dostępny na koicosmetics.pl. Oferta nie dotyczy zestawów. Szczegóły na stronie www. 

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:szalonezakupy
Zobacz
Rabat przy zakupie min. 2 produktów
Rabat przy zakupie min. 2 produktów
Przy zakupie min. 2 produktów,... więcej»
Kod rabatowy:sloggi24
Zobacz
+
Rabat przy zakupie min. 2 produktów
Online
Stacjonarnie

Przy zakupie min. 2 produktów, -50% na drugi tańszy produkt. Rabat obejmuje wybrany asortyment dostępny we wszystkich salonach Triumph, outletach, wybranych sklepach partnerskich i na pl.sloggi.com. Oferta nie łączy się z innymi promocjami. Szczegóły na stronie Partnera.

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:sloggi24
Zobacz
do -30% na wybrany asortyment
do -30% na wybrany asortyment
Rabat do -30% na wybrany asort... więcej»
Kod rabatowy:SZALENSTWO
Zobacz
+
do -30% na wybrany asortyment
Online
Stacjonarnie

Rabat do -30% na wybrany asortyment dostępny w butiku stacjonarnym i na riskmadeinwarsaw.com  Szczegóły u sprzedawcy i na stronie.

Oferta ważna:18 - 24.04.2024
Kod rabatowy:SZALENSTWO
Zobacz
REKLAMA

Wideo

Bogna Sworowska o pracy w modelingu kiedyś i dziś…

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

FILIP CHAJZER w poruszającej rozmowie wyznaje: „Szukam swojego szczęścia w miłości, w życiu, na świecie…”. GOŁDA TENCER: „Ludzie młodzi nie znają historii. Patrzą do przodu (…). A ja robię wszystko, by ocalić pamięć”, mówi. JAN HOLOUBEK i KASPER BAJON: reżyser i scenarzysta. Czego nie nakręcą, staje się hitem. A jak wyglądają ich relacje poza planem filmowym? MONIKA MILLER od lat zmaga się z depresją i chorobą dwubiegunową, ale teraz za sprawą miłości pierwszy raz w życiu jest szczęśliwa.