Martyna Wojciechowska często podejmuje ryzyko i kocha adrenalinę. Dziennikarka i podróżniczka nie raz była bliska śmierci. „Większość z nas może zdobywać góry. Ja jestem tego dowodem: dwa razy złamany kręgosłup, chemioterapia, dwie ciężkie operacje, astma, niewydolność żylna. Wydawałoby się, ze jestem wrakiem człowieka. Nie wiem, czy to za sprawą treningu, czy wyjątkowo silnej psychiki, ale czasami wydaje mi się, że góry nie tylko udaje mi się zdobywać, ale też je przenosić”, powiedziała w jednym z wywiadów.
Stan zdrowia Martyny Wojciechowskiej nie pozwala jej podróżować
Innego zdania są niestety lekarze, którzy sugerują podróżniczce, aby zwolniła obroty i zrezygnowała z niebezpiecznych wypraw: „Zdaniem lekarzy powinnam się oszczędzać i prowadzić regularny tryb życia. Nie podróżować, nie zmieniać stref czasowych i tak dalej”, powiedziała w rozmowie z „Faktem”.
Sama przyznaje, że nie może ich posłuchać: „Świat jest zbyt fascynujący, by siedzieć w miejscu, dlatego wyruszyłam dalej nagrywać program „Kobieta na krańcu świata”. Ze względu na mój obojczyk chłopaki nie pozwalają mi niczego dźwigać. Bardzo o mnie dbają!”
Dziennikarka nie rezygnuje z wyzwań, chociaż jest świadoma, że jest mniej sprawna niż dawniej. W Wywiadzie dla VIVY! Powiedziała niedawno:
„Na tym etapie życia więcej mnie ogranicza niż dawniej, co wynika z procesu uczenia się i zdobywania doświadczenia. Ale wciąż kreuję pomysły „niemożliwe do zrealizowania” i każdego dnia utwierdzam się w przekonaniu, że niemożliwe nie istnieje. Jeżeli w coś włożymy wystarczająco dużo energii, czasu i poświęcenia, możemy osiągnąć wszystko. Byle się w tym nie zapędzić”, wyznała Krystynie Pytlakowskiej.
Zobacz także: „Nawet wychodząc z domu nigdy nie wiemy, czy do niego wrócimy”. Martyna Wojciechowska spisała testament!