Na świecie na koronawirusa choruje już ponad milion osób. Choroba dotyka ludzi w każdym wieku. W niektórych przypadkach bywa śmiertelna. Bliskim zmarłych osób trudno pogodzić się z ich utratą. Dlatego tak ważne jest, by stosować się do zaleceń WHO. Jedna z historii wyjątkowo poruszyła cały świat…
Buddy Baker na co dzień pracuje jako agent ligi amerykańskiego futbolu. Mężczyzna pod koniec marca stracił rodziców. 74-letni Stuart Baker i jego żona 72-letnia Adrianna zmarli w wyniku zakażenia koronawirusem. Ich śmierci dzieliło zaledwie kilka minut…
„Moi rodzice byli dwiema niesamowitymi osobami. Oboje odeszli w tragicznych okolicznościach w odstępie kilku minut. Inni mogą teraz uświadomić sobie, że są w stanie wpłynąć na ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa”, mówił ich syn w rozmowie z ABC News.
W dalszej części rozmowy zaapelował do innych ludzi na całym świecie, by nie bagatelizowali obostrzeń i zaczęli dbać o siebie, swoich bliskich.
„Na świecie panują dwa slogany: To nie może mi się przydarzyć, nie nam, nie mojej rodzinie. No cóż, nam się właśnie przydarzył. Chciałbym poświęcić ten czas, aby sprawić, by ludzie zaczęli myśleć o wprowadzeniu zmiany do swojego codziennego postępowania”, dodał Stuart Baker.
Trudno się z nim nie zgodzić. Koronawirus rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie. Każdy z nas jest narażony za zakażenie. Ważne, by minimalizować ryzyko.