Jak informuje Ministerstwo Zdrowia, w Polsce już ponad 1200 osób zakażonych jest koronawirusem. Statystyki mówią o całkowitym wyleczeniu siedmiu osób, w tym tak zwanego „pacjenta zero” z Zielonej Góry. Do grona zdrowych już pacjentów należą również dwaj mężczyźni z Łodzi. Jeden z nich udzielił krótkiego wywiadu, w którym wyjaśnił nietypowe objawy niebezpiecznego wirusa.
Koroanwirus w Polsce. Nowe objawy choroby
Jak informuje fakt.pl, dziennikarzom z Radia Łódź udało się porozmawiać z 33-latkiem, który opuścił szpital im. Biegańskiego. Mężczyzna opowiedział, że był w Niemczech, ale objawy pojawiły się u niego po dwóch tygodniach od powrotu – z tego powodu lekarze nie odrzucają wersji, że zaraził się już w Polsce.
Zdrowy dziś pacjent przyznał, że poczuł się źle dzień przed hospitalizacją. „Od samego rana zaczął nasilać mi się kaszel, czułem się z godziny na godzinę coraz gorzej. Wieczorem miałem stan podgorączkowy, obudziłem się z jeszcze większą gorączką”, opowiedział podczas rozmowy telefonicznej z Radiem Łódź.
„Podawane leki są ściśle związane z objawami. Kiedy objawy ustąpiły leki zostały odstawione. Musiałem własnymi siłami już niejako wyprzeć wirus z organizmu, próbował go zwalczyć”, wytłumaczył. „Z mojej perspektywy po czterech-pięciu dniach wszystko wróciło do normy, ustabilizowała się gorączka, kaszel też stał się sporadyczny, ale bardzo długo trwało wyparcie wirusa z organizmu”, dodał.
„Hospitalizacja więc przedłużała się, ze względu na to, że testy cały czas wychodziły pozytywne. Mimo braku objawów, tego, że czułem się już dobrze, test wychodził pozytywny i pobyt w szpitalu trzeba było przedłużyć”, ujawnił, wskazując na dość nietypowy rozpoznanie zakażenia.
Koronawirus - czy dziecko może się zarazić?
Nietypowy przypadek opisano również na portalu tvn24.pl, tym razem dziecięcy. W miniony piątek (20 marca) do 4-latka, który doznał poważnego urazu policzka, przyjechała karetka z pogotowia w Krośnie Odrzańskim. Później trafił do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. Zabieg wykonano zgodnie z planem, a chłopiec spędził kilka dni na oddziale chirurgii dziecięcej i urologii.
W poniedziałek jeden z lekarzy zauważył, że dziecko ma kaszel. „Wtedy po raz drugi przeprowadzono wywiad z najbliższą rodziną chłopca. Okazało się, że dziecko miało kontakt ze swoją matką, która była w Niemczech. Po ustaleniu powyższych okoliczności od chłopca pobrano wymazy do badań na obecność koronawirusa. We wtorek po południu do szpitala dotarł pozytywny wynik testu, co skutkowało podjęciem wymaganych procedurami działań. Osoby mające kontakt z czterolatkiem zostały objęte kwarantanną i czekamy na wyniki pobranych próbek”, poinformowała Sylwia Malcher-Nowak, rzecznik szpitala.
Wyniki kolejnych dwóch testów były negatywne. „4-latek przyjęty na oddział chirurgii dziecięcej miał przeprowadzone kolejne badania. Wynik jest ujemny, co oznacza, że dziecko nie jest zakażone koronawirusem”, oświadczył Lubuski Urząd Wojewódzki.
Koronawirus w Polsce: rząd wprowadził nowe obostrzenia. Poznaj szczegóły
Źródło: FAKT, TVN24
