Kora, Olga Jackowska, Viva! styczeń 2015
Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM
O NIEJ SIĘ MÓWI

„Kora zawsze cierpiała z ran zadanych jej przez Kościół. Bała się go…”

Kamil Sipowicz o trudnych doświadczeniach Kory

Olga Figaszewska 16 maja 2019 14:30
Kora, Olga Jackowska, Viva! styczeń 2015
Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM

Tylko nie mów nikomu, film braci Sekielskich, wstrząsnął całą Polską. Historie ofiar księży pedofilów na nowo podjęły dyskusję dotyczącą tego tematu. O molestowaniu seksualnym dzieci przez kapłanów mówi się już od dawna. Jedną z osób, która odważnie i głośno opowiadała o swoich traumatycznych doświadczeniach z dzieciństwa była Kora. Jako mała dziewczynka padła ofiarą molestowania seksualnego ze strony księży. W życiu artystki nie brakowało bólu  i cierpienia. Wokalistce Maanamu religia katolicka była zupełnie obca.  Nie zgadzała się ze sposobem funkcjonowania instytucji Kościoła i duchownych. Kamil Sipowicz w rozmowie z Agatą Porażką opowiedział o jej cierpieniu i ranach zadanych przez księży.

Kamil Sipowicz o trudnych doświadczeniach Kory

Wokalistka już w 2010 roku udzieliła głośnego wywiadu Aleksandrze Pawlickiej dla Wprost. Kora spędziła pięć lat w domu dziecka w Jordanowie prowadzonego przez siostry zakonne. Jak wspominała, tam otrzymała pierwszą lekcję uległości wobec zachowań księży. Miała zaledwie 10-11 lat.

„(Ten ksiądz) był starym śmierdzącym człowiekiem, który wpychał mi jęzor do ust i gmerał w majtkach. Gdy wcześniej patrzyłam na niego na ulicy, nie wydawał mi się tak obrzydliwy, ale gdy zaczął się do mnie dobierać, już tak”, relacjonowała w rozmowie z dziennikarką.

„Gdy proboszcz wreszcie skończył śniadanie, rozpoczynało się spotkanie z dziećmi. Pod sutanną miał spodnie, a w tych spodniach cukierki w głębokich kieszeniach. Nie dawał nam ich sam. Dziewczynki musiały podchodzić po kolei i grzebać w tych kieszeniach, by znaleźć cukierka. A przy okazji grzebały wiadomo gdzie”, wyznała.

Kamil Sipowicz w najnowszym wywiadzie dla Wirtualnej Polski wyjaśnił, że Korze przez lata trudno było uporać się z traumami. Zakonnice znęcały się nad małymi dziećmi fizycznie i psychicznie. W opowieść o molestującym księdzu trudno było wszystkim uwierzyć. Potem swoją historię wyśpiewała w utworze „Zabawa w chowanego”.

„Ona w piosence i w teledysku opowiedziała w sposób poetycki o tym jak ten ksiądz wykorzystywał biedne dzieci z okolic. Sama mieszkała w piwnicy domu na Grottgera i zaproszenie jej, małej dziewczynki, przez starego księdza do pięknego jasnego mieszkania na winogrona było czymś szalenie ekscytującym. On wykorzystywał dziewczynki seksualnie”, wyjawił w rozmowie z Agatą Porażką. Do Kory zgłaszały się osoby, które miały za sobą podobne przeżycia, ale nie da się ukryć, że jej wyznanie spotkało się też z protestem.

„Ponieważ jest i była artystką, wiele jej było wolno, lecz z drugiej strony nie wszyscy traktowali ją poważnie, bo co innego, gdy mówi artystka, a co innego, gdy mówi prokurator. Żadna osoba, ani ci, co się nad nią znęcali, ani ci, którzy ją molestowali, nigdy nie ponieśli żadnych konsekwencji. Teraz już wszyscy nie żyją”, dodał w rozmowie z dziennikarką.

Ze strony Kościoła nie było żadnej reakcji, zgromadzenie zakonne nigdy jej nie przeprosiło. Kora po wielu latach odważyła się tam pojechać tam razem z Kamilem Sipowiczem.

Dziennikarka zapytała męża artystki, co powinno się zmienić w polskim Kościele, a ten wprost odpowiedział: „Dla nas byłoby najlepiej, gdyby Kościół wrócił do katakumb i do Ewangelii. Dziś emanuje złem”. Oczywiście podkreślił, że istnieją księża z powołaniem. „Księża powinni prowadzić hospicja, szpitale, pomagać biednym. Ale pod kontrolą. Powinni czynić to, czego uczył ich Jezus, a nie obnosić się z bogactwem, chodzić w koronkach i ornatach, budować pałace i hodować daniele”, dodał.

Kamil Sipowicz podkreśla, że ofiary księży kończą z depresjami, wyniszczeniem, trudno jest funkcjonować im w społeczeństwie.

„Kora mimo ogromnego sukcesu artystycznego zawsze cierpiała z ran zadanych jej właśnie przez Kościół. Bała się go i słusznie, jak widać. Kora miała tę nadludzką siłę i bardzo mocny charakter, że wyszła z tego, ale to właśnie ta ogromna żywotność miała znaczenie. Jednak w większości przypadków tak się nie dzieje, ona była wyjątkowa", zakończył. 

Kora, VIVA! styczeń 201
Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM

Kora i Kamil Sipowicz, VIVA! nr. 15 , 2016
Fot. Bartek Wieczorek

Wideo

Bogna Sworowska o pracy w modelingu kiedyś i dziś…

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

FILIP CHAJZER w poruszającej rozmowie wyznaje: „Szukam swojego szczęścia w miłości, w życiu, na świecie…”. GOŁDA TENCER: „Ludzie młodzi nie znają historii. Patrzą do przodu (…). A ja robię wszystko, by ocalić pamięć”, mówi. JAN HOLOUBEK i KASPER BAJON: reżyser i scenarzysta. Czego nie nakręcą, staje się hitem. A jak wyglądają ich relacje poza planem filmowym? MONIKA MILLER od lat zmaga się z depresją i chorobą dwubiegunową, ale teraz za sprawą miłości pierwszy raz w życiu jest szczęśliwa.