W 2004 roku w Wielkiej Brytanii zrealizowano kolejny, z pozoru zwykły program randkowy. W jednej willi zamieszkało sześciu mężczyzn i jedna kobieta. Przez sześć tygodni panowie starali się zdobyć serce meksykańskiej piękności. Show skrywało jednak pewną tajemnicę, która wpłynęła na życie jego głównej bohaterki – Miriam Rivery. Jak odbił się na niej udział w programie i czy musiało dojść do tragedii?

Reklama

Miriam Rivera – W programie „Wszystko o Miriam” zdradziła prawdę o sobie

W 2005 roku program „Wszystko o Miriam” nadawano również w Polsce. Przez sześć tygodni sześciu mężczyzn walczyło o względy pięknej, meksykańskiej modelki, Miriam Rivery. W każdym odcinku kobieta mogła wyeliminować jednego z nich, który nie przypadł jej do gustu podczas prywatnego spotkania lub nie poradził sobie z przydzielonym zadaniem. Kandydaci nie znali całej prawdy i z ochotą przystępowali do rywalizacji, dając z siebie wszystko. Wszystko szło świetnie, do momentu, gdy w finale programu Miriam wyłoniła zwycięzcę. Tom pokonał wszystkich rywali, jednak zanim odebrał swoją nagrodę – 10 tys. funtów i rejs jachtem – zgodnie z ideą programu, kobieta miała zdradzić mu skrywaną od początku tajemnicę.

Na tę chwilę szczerości zaprosiła także pozostałych uczestników programu. Wtedy nikt nie przypuszczał, że właśnie w tym momencie zacznie się prawdziwy dramat zarówno modelki, jak i mężczyzn biorących udział w show... "Starałam się być szczera nie tylko z niektórymi z was, ale ze wszystkimi. Tak, jestem z Meksyku. Tak, jestem modelką i mam 21 lat" – zaczęła Miriam. "Tom, uwielbiałam spędzać z tobą czas i całować się z tobą. Chciałabym, żebyś wiedział, że kocham mężczyzn i uwielbiam być kobietą" – dodała kobieta i odpowiedział jej głośny wybuch śmiechu uczestników. Panowie nie powstrzymali się również od niewybrednych komentarzy, czym jeszcze bardziej zawstydzili zwycięzcę.

"Bardzo proszę o ciszę. Zamknijcie się. Widzisz Tom... Nie jestem prawdziwą kobietą. Urodziłam się jako mężczyzna" – zakończyła swoją wypowiedź, która na tamten moment była jedną z najbardziej szokujących, jakie emitowano w telewizji. Po tym wyznaniu panowie, którzy jeszcze niedawno starali się o względy modelki, zaczęli kpić nie tylko z niej, ale także ze wszystkich osób transpłciowych. „Przecież ona mogła mieć wzwód, kiedy się z nami całowała”, „przecież to obrzydliwe” brzmiały niektóre z komentarzy uczestników.

Tom, zwycięzca programu po wyłączeniu kamer postanowił zrezygnować ze swojej nagrody. Zamiast tego wraz z resztą mężczyzn zdecydowali się pozwać producentów, a nawet chcieli zablokować emisję „Wszystko o Miriam”. Oskarżyli ich o spowodowanie szkód psychicznych i emocjonalnych oraz spisek w celu popełnienia napaści seksualnej. Argumentowali to faktem, iż nie mieli pojęcia, że Miriam Rivera jest osobą transpłciową i czuli się oszukani.

Zobacz także

Zobacz także: Nie żyje Miriam Rivera, gwiazda „Wszystko o Miriam”. Miała 38 lat

Miriam Rivera de Cuervo/Facebook

Przykre skutki programu, z którymi musiała mierzyć się Miriam Rivera

Twórcy „Wszystko o Miriam” z pewnością nie mieli złych intencji, jednak sam program wywołał więcej szkód niż można się było spodziewać. Wyznanie głównej bohaterki i reakcje uczestników nie ugodziły jedynie w samą Miriam Riverę, ale także we wszystkie transpłciowe osoby. A w tamtych czasach i tak było im ciężko o zrozumienie. Wyrażenie „nie jestem prawdziwą kobietą” sformułowane zostało w bardzo krzywdzący sposób. Dzisiaj, kiedy walczy się o równość i szacunek dla ludzi transseksualnych nikt nie pozwoliłby na to, żeby w taki sposób pojawiło się na wizji. "Chciałam im przede wszystkim pokazać, że można pokochać osobę za jej wnętrze, a nie za to jak wygląda" – powiedziała Miriam, jednak niestety niewiele osób to wyznanie przekonało. Swoją opinią na temat show podzieliła się także transpłciowa aktorka, Julia Serano. Mówiła: "takie programy nie tylko wzmacniają stereotyp, że płeć przy narodzinach osób trans jest prawdziwa, a nasza zidentyfikowana płeć jest fałszywa, ale także utrwalają mit oszustwa, a tym samym umożliwiają przemoc wobec nas".

Niestety w dokładnie taki sam sposób Miriam Rivera zachowała się podczas udziału w australijskim Big Brotherze. Na początku nikomu nie zdradziła prawdy o sobie, nawet przedstawiła się jako Maria. Zarówno realizatorzy, jak i ona sama traktowali transpłciowość kobiety jako skandal, dlatego na nim chcieli oprzeć program. Po raz kolejny zdecydowano się zagrać na emocjach widzów i uczestników show.

Miriam doświadczyła jeszcze jednej przykrej i niebezpiecznej sytuacji. W 2007 roku napadnięto ją w jej własnym mieszkaniu w Nowym Jorku. Zaatakowano ją młotkiem i wypchnięto przez okno, w wyniku czego kobieta w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Miała krwotok wewnętrzny, liczne złamania oraz uszkodzenie mózgu. O wszystkim opowiedziała Ewie Drzyzdze w „Rozmowach w toku”.

W 2019 roku świat obiegła kolejna smutna wiadomość. Miriam Rivera popełniła samobójstwo. Miała 38 lat. Znaleziono ją w jej domu w Hermisillo w Meksyku. Kobieta miała się powiesić. W tę wersję nie wierzy jednak mąż modelki. Twierdzi, że tego samego dnia rozmawiała z nim przez telefon i ponoć skarżyła się na złe samopoczucie. Mężczyzna dodał także, że wymiotowała krwią, a po skończonej rozmowie pojechała do szpitala. Według jej męża w śmierć Miriam mogły być zaangażowane osoby trzecie...

Reklama

Czytaj też: Aktor Gregory Tyree Boyce i jego partnerka znalezieni martwi w swoim mieszkaniu

J. Quinton/WireImage
Reklama
Reklama
Reklama