Cztery dni temu podano do wiadomości publicznej, że wrocławski sąd apelacyjny złagodził karę dla pedofila, który w 2016 roku skrzywdził 14-latkę. W uzasadnieniu wyroku zaznaczono, że nie doszło do gwałtu, a jedynie do współżycia z osobą nieletnią, ponieważ ofiara nie krzyczała. Z taką decyzją sądu nie mogą pogodzić się bliscy ofiary, ale i tysiące Polaków obserwujących sprawę. Zbulwersowana jest też Katarzyna Grochola.
Katarzyna Grochola o trudnym doświadczeniu swojej koleżanki. Zgwałcono ją w windzie
W najnowszym wywiadzie popularna pisarka opowiedziała, jak zareagowała na informacje ostatnich dni. „Robi mi się niedobrze, dosłownie, fizycznie, gdy coś takiego słyszę. Sąd, który uważa, że kobieta gwałcona ma krzyczeć i ma mieć na ciele ślady walki, powinien się udać po rozum do głowy i się sam zdymisjonować. Albo to oznacza, że sąd sam był ofiarą przemocy i sobie z tym nie poradził. Być może sędzia, który orzekał był bitym dzieckiem lub sędzia była gwałcona w małżeństwie, a przecież takich gwałtów w Polsce nie ma, bo po ślubie kobieta jest własnością mężczyzny”, powiedziała Katarzyna Grochola w rozmowie z WP.
W tym samym wywiadzie ulubienica czytelników przytoczyła smutną historię swojej znajomej. „Moja koleżanka została zgwałcona w windzie i nie krzyczała. Wystarczyło, że mężczyzna przyłożył jej do gardła nóż. Kazał jej się rozebrać i grzecznie to zrobiła. Zobaczył na jej brzuchu blizny i rozstępy po ciąży. Spytał ją, czy ma dziecko, gdy odpowiedziała, że tak, kazał jej się ubrać. Ale to był gwałt – mimo że nie doszło do samego aktu i mimo że nie krzyczała”, zdradziła pisarka. „Jedna ofiara krzyczy, a druga tego krzyku nie może z siebie wydobyć.”, dodała w wywiadzie udzielonym WP.
Katarzyna Grochola została ambasadorką akcji Stop przemocy wobec kobiet. Niedługo poprowadzi też Niewidzialne: stop przemocy. Pisarka sama była w przeszłości w związku przemocowym. Czy dziś ma poczucie misji? „Trudno jest mi być ambasadorką ofiar przemocy, bo chcę pisać o rzeczach radosnych, o miłości, a staję się specjalistką w dziedzinie przemocy, choć wcale takim ekspertem nie jestem. […] Ale jeśli choć jedna osoba, która zobaczy ten program pomyśli sobie: "skoro ty dziewczyno, byłaś katowana przez męża do tego stopnia, że musiałaś przejść ciężką operację i teraz stanęłaś na nogi, to znaczy, że ja też mogę", to ten program spełni swoje zadanie”, czytamy w najnowszym wywiadzie 63-letniej autorki bestsellerów.
Macie podobne zdanie na temat nowej decyzji wrocławskiego sądu?

