Kamil Durczok powrócił niedawno na portale społecznościowe, i zaczął udzielać się w kwestiach politycznych na Twitterze. Poza tym przyznał się do popełnionych błędów, ale nie mówił zbyt wiele o życiu prywatnym. Najnowszy wpis dziennikarza zaniepokoił osoby, które od lat trzymają za niego kciuki. Wygląda na to, że znowu ma poważne problemy ze zdrowiem.
Kamil Durczok kłopoty ze zdrowiem
„Moi Kochani! Tak to czasem bywa, że kalendarz układają nam lekarze, a nie my sami. Mój organizm wystawił rachunek za wiele lat, a zwłaszcza za ostatni rok. Przede mną trudna bitwa”, napisał Kamil Durczok na swoim Facebooku.
„Muszę się teraz skupić na tym, żeby walczyć o swoje zdrowie, i to z całych sił. Znacie mnie trochę, więc wiecie, że nie odpuszczę, do końca. Także po to, żeby wygrać inne bitwy. Zatem przez jakiś czas mnie tu nie będzie. Ale wrócę, obiecuję. Tymczasem trzymajcie mocno kciuki. Zdrówka!”, dodał.
Tym samym przyznał, że ostatnie miesiące – a właściwie lata – były dla niego wyczerpujące. Nic dziwnego, ponieważ w życiu dziennikarza działo się wiele.
Pięć lat temu tygodnik Wprost oskarżył Kamila Durczoka o mobbing i molestowanie osób, z którymi współpracował w TVN. Prowadzący Faktów utrzymywał, że jest niewinny, ale rozstał się ze stacją. Później pozwał magazyn o znieważenie w kilku publikacjach, i wygrał jeden z procesów.
Po raz kolejny zrobiło się o nim głośno, gdy stracił panowanie nad autem na trasie A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Policjanci ustalili, że dziennikarz miał 2,6 promila alkoholu we krwi. Usłyszał w tej sprawie dwa zarzuty. Postępowanie trwa, grozi mu do dwunastu lat więzienia.
„Bardzo, bardzo wszystkich przepraszam. Wszystkich, którzy we mnie wierzyli i mi ufali. To są bardzo trudne dni dla mnie. To co się wydarzyło jest karygodne”, mówił wówczas Durczok. „Pozostaje mi przeprosić widzów, internautów, czytelników. Najbardziej chciałbym przeprosić moich najbliższych, bo zostali narażeni na cierpienie, na które w najmniejszym stopniu nie zasłużyli”.
W grudniu zeszłego roku został ponownie zatrzymany, tym razem z zarzutem podrobienia podpisu żony na wekslu zabezpieczającym kredyt w jednym z banków. Zawiadomienie o możliwym przestępstwie złożyła sama Marianna Dufek-Durczok. Kwota pożyczki opiewała na wysokość 2 milionów franków szwajcarskich, czyli równowartość 6 milionów złotych. Była żona dziennikarza podkreśliła, że nie była obecna przy sporządzaniu dokumentu i nie wiedziała o jego istnieniu.
Kamil Durczok choroba nowotworowa
Nie jest to również pierwszy raz, kiedy Kamil Durczok ma poważne kłopoty zdrowotne. W marcu 2003 roku dziennikarz poinformował widzów Wiadomości TVP, że walczy z rakiem. Po latach przyznał, że na wieść o nowotworze złośliwym całkowicie się załamał.
„To było w przeddzień Wigilii, w 2002 roku. Kilka dni wcześniej przeszedłem zabieg w szpitalu, jak sądziłem, związany z kontuzją z przygotowań do rajdu Paryż-Dakar. Byłem przekonany, że jestem po normalnym usunięciu krwiaka, podwiązaniu jakiegoś naczynia krwionośnego, choć wiedziałem, że pobrano mi materiał do badań histopatologicznych. Sądziłem, że to rutyna. Wtedy właśnie profesor zadzwonił i zapytał, czy mógłbym do niego wpaść”, wspominał w rozmowie z Piotrem Najsztubem.
„Uświadomiłem sobie dość szybko, że śmierć jest czymś tak abstrakcyjnym, czego naprawdę sobie nie potrafimy wyobrazić, że trudno się jej bać”, dodał, opisując swoje myśli po diagnozie. „Wiedziałem, że żona sobie moją ewentualną śmierć pewnie po jakimś czasie zracjonalizuje, ludzie wracają po wielkich tragediach do normalnego życia, natomiast jeśli chodzi o syna, to ani ja się nim nie zdążyłem nacieszyć, ani on się nie zdążył nacieszyć ojcem”.
Wtedy udało mu się pokonać chorobę. „Najważniejsza jest nadzieja, przekonanie, że walka może się udać. To ona daje siły do zniesienia cierpień operacji, chemioterapii, naświetlań”, tłumaczył w książce Wygrać życie.
