elizabeth tylor  i clift
Fot. Elizabeth Tylor i Montgomery Clift – byli ze sobą blisko do końca życia, ale ich relacje dopiero odkrywamy. Zdjęcie z filmu „Pod słońcem", 1951 rok. Fot. Archive/Mary Evans Picture Library/East News
Niezwykłe historie

Elizabeth Tylor osiem razy brała ślub, ale kochała mężczyznę, którego nigdy nie zdobyła

Montgomery Clift i Elizabeth Tylor mieli przeżyć razem krótkie, ale intensywne uczucie

Agnieszka Dajbor 17 października 2022 12:45
elizabeth tylor  i clift
Fot. Elizabeth Tylor i Montgomery Clift – byli ze sobą blisko do końca życia, ale ich relacje dopiero odkrywamy. Zdjęcie z filmu „Pod słońcem", 1951 rok. Fot. Archive/Mary Evans Picture Library/East News

Elizabeth Tylor wspomina, że kiedy zobaczyła Montgomery Clifta „serce stanęło jej z wrażenia”. Poznali się najpierw w 1949 roku, a potem, już lepiej, w 1951 na planie bardzo dobrze przyjętego melodramatu „Miejsce pod słońcem”. Zagrali parę kochanków, z dużą naturalnością – jak pisali krytycy. Czy mieli romans? Charles Casillo, scenarzysta, autor nowej książki „Elizabeth i Monty: The Untold Story Of Their Intimate Frendship” uważa, że przeżyli krótki, intensywny, choć nieskonsumowany romans. Z okazji 102. rocznicy urodzin aktora, przypominamy tę poruszającą historię miłości. 

Elizabeth Tylor i Montgomery Clift: jak się poznali?

Montgomery Clift był gejem, co w Hollywood stanowiło tajemnicę poliszynela, i czego on sam nie ukrywał. Przynajmniej nie tak bardzo, jak jego kolega Rock Hudson. W Hollywood obowiązywał jeszcze wtedy konserwatywny Kodeks Heysa – nie wolno było pokazywać m.in.  homoseksualnych scen i w ogóle lepiej było się nie  obnosić ze swoją orientacją. Elizabeth była przyzwyczajona do zdobywania mężczyzn, na początku nie wiedziała, dlaczego wszystko kończyło się na pocałunkach. Tym bardziej że Clift był nią absolutnie oczarowany. A jednak pozostał jej wielką niespełnioną miłością.

Jednocześnie podobało jej się, że siadał na brzegu wanny, w której ona leżała naga i prowadzili ze sobą długie rozmowy. Uważała, że była dla niego kimś więcej niż tylko „ładnym, seksownym ciałem”. Świetnie się rozumieli, oboje pochodzili z podobnie zamożnych rodzin, oboje mieli władcze matki, oboje byli piękni, co okazało się  jedną z ich przepustek do wielkiej kariery. Od tego spotkania byli ze sobą blisko  już  przez całe życie. Jak pisze Casillo, mimo swoich ośmiu małżeństw „Elizabeth Tylor nigdy nie pozwoliła Cliftowi odejść”.

Kiedy się poznali, on był już sławny, porównywano go z Marlonem Brando. Miał jego urodę, ale grał bardziej poetycko, był wrażliwcem, introwertykiem. Miał 31 lat i chyba dobrze rozumiał kobiety. Zresztą wychowywała go, wraz z dwojgiem rodzeństwa, mama Ethel. Spędzał z nią prawie cały czas, dużo podróżowali. Monty - jak go nazywano, nie chodził do szkoły, uczyła go matka albo prywatni nauczyciele. Może dlatego zawsze trzymał się trochę z boku, miał dużo dystansu. Znany był ze swoich przyzwyczajeń i dziwactw, które stały się legendą. Przez całe życie mieszkał w tym samym, małym mieszkanku wynajmowanym za 10 dolarów miesięcznie, w dzielnicy Queenes w Nowym Jorku. Jadł codziennie to samo: jajka, stek, pił sok pomarańczowy. Potem niestety nie tylko sok.

Zobacz też: „Tylko Richarda naprawdę kochałam”. Historia burzliwej miłości Elizabeth Taylor i Richarda Burtona

elizabeth tylor  i clift
Fot. Byli jedną z najpiękniejszych par Hollywood. Wróżono, że wezmą ślub, ale nigdy tak się nie stało. Fot. AF Archive/Mary Evans Picture Library/East News

Największe sukcesy w takich filmach, jak „Stąd do wieczności”, „Młode Lwy” „Skłóceni z życiem”, miał jeszcze przed sobą. Ale w 1951 roku jego pozycja była już znacząca. Elizabeth miała 19 lat. Uchodziła raczej za ślicznotkę niż aktorkę. Monty potraktował ją poważnie, jak partnerkę go gry, a nie ładny rekwizyt. Nazywał ją Bessie Mae. Zakochała się w nim, bez pamięci. „Był najpiękniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziałem” - wspominała po latach. „Pamiętam, że serce mi stanęło, kiedy spojrzałem w te zielone oczy i ten uśmiech, ten szelmowski, chłopięcy uśmiech”. Odtrutką na tę miłość miało być pierwsze małżeństwo Elizabeth z Nicky Hiltonem, spadkobiercą fortuny Hiltonów. Wytrzymała z nim rok, był awanturnikiem, narkomanem, hazardzistą.

Elizabeth Tylor i Montgomery Clift: historia miłości 

Podobno Elizabeth często odwiedzała Monty’ego w Nowym Jorku, mówiła znajomym, że wciąż go kocha, i że nie jest zazdrosna o jego związki z chłopakami. „Ale kiedy słyszę o nim z kobietą, po prostu się rozpadam… ponieważ jest mój” (cytuję za książką Charlesa Casillo). Błagała go, by się z nią ożenił, zanim ona zaangażuje się w małżeństwo z Michael Wildingiem (ostatecznie wyszła za niego w 1952 roku, Wilding był podobno mniej przystojną, mniej skomplikowaną kopią Montgomery’ego Clifta).

Sam Clift szybko zaczął ulegać nałogom - u szczytu sławy we wczesnych latach pięćdziesiątych stawał się już alkoholikiem i lekomanem. Był depresyjny, kapryśny, czuł się niedoceniony - był kilka razy nominowany do Oscara, nigdy go nie dostał. Jego długą historię uzależnienia i upadku nazwano „najdłuższym samobójstwem w Hollywood”. Pewnego dnia w 1956 roku aktor wyszedł z przyjęcia, był zmęczony, pił. Wsiadł do auta i rozbił się o słup telefoniczny, w pobliżu domu Elizabeth. Jego samochód został doszczętnie zniszczony. Elizabeth wybiegła, by ratować ukochanego. Był cały we krwi, uratowała go wtedy przed uduszeniem się własnym językiem i zębami, które wyjmowała mu z gardła.

auto do tylor clift
Fot. Samochód Montgomery'ego Cfilta po wypadku, do którego doszło w 1956 roku. Elizabeth Tylor wczołgała się do środka by ratować ukochanego. Fot. Bettmann/Getty Images

W gruncie rzeczy uratowała mu życie. Był tak strasznie pokiereszowany, że po wypadku zdecydował się  na operację plastyczną. „Krwawił tak bardzo, że wyglądało na to, że jego twarz została przepołowiona” - wspominała później aktorka. - Otworzył oczy i zobaczył mnie. Jego oczy miały kolor jasnoczerwonej róży”. Wielu biografów Montgomery Clifta uważa,  że  wypadku bardzo go zmienił. Wpadł w jeszcze większą depresję. Nie podobał się sobie. Gdy wrócił do  Nowego Jorku, kazał usunąć wszystkie lustra ze swojego mieszkania. Chociaż, prawdę mówiąc, w filmie „Młode lwy” z 1958 roku jest równie piękny, jak wcześniej.

Zobacz też: Osiem małżeństw, wielka kariera i ogromna samotność. Elizabeth Taylor odeszła 10 lat temu

Elizabeth Tylor i Montgomery Clift: pragnęła z nim pracować

Liz była mu absolutnie oddana oddany. „Spędzali wiele godzin w różnych  pokojach hotelowych, czasami śpiąc w tym samym łóżku”, pisze Casillo. „W niektóre noce Monty pojawiał się pod drzwiami Elizabeth, pijany i nagi. Wpuszczała go, myła, wycierała ręcznikiem i kładła do łóżka". W 1959 roku to ona była wielką gwiazdą Hollywood. Zgodziła się wtedy zagrać w filmie „Nagle, ostatniego lata” w reżyserii Josepha L. Mankiewicza (słynnego Manka), pod warunkiem że jej kochanka zagra Montgomery Clift. Ekipa marzyła o Peterze O’Toolu, obawiano się wybryków Clifta.  Ale Liz powiedziała nie.  Albo razem, albo żadne z nich. W kolejnym filmie „W zwierciadle złotego oka” chciała wyłożyć z własnej kieszeni milion dolarów na ubezpieczenie planu, przed nieobliczalnym zachowaniem aktora. Tylko po to, by mogli pracować razem. Ale Clift już w nim nie zagrał.

elizabeth tylor  i clift
Fot. Elizabeth była bardzo oddana Monty'emu, opiekowała się nim, zdobywała mu role, ręczyła za niego finansowo. Zdjęcie z lat 50. Fot. Courtesy Everett Collection/East News

Montgomery Clift zmarł w wieku 45 lat w 1966 roku, był wyniszczony przez wódkę, narkotyki, leki. Ale dla Elizabeth był do końca piękny. Nawet Richard Burton, którego poślubiła po raz pierwszy w 1962 roku, nie potrafił go jej zastąpić. Kręciła film w Londynie wspólnie z Burtonem,  gdy dowiedziała się, że Clift nie żyje, że znaleziono go martwego w wannie. Zamknęła się w pokoju, płakała z bólu. Na pogrzeb nie pojechała, wysłała dwa wielkie bukiety i kartkę „Odpocznij, niespokojny duchu”. Clift został pochowany na cmentarzu Quaker na Brooklynie. Liz przeżyła go o 45 lat, nigdy o nim nie zapomniała. 

Wideo

Bogna Sworowska o pracy w modelingu kiedyś i dziś…

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

FILIP CHAJZER w poruszającej rozmowie wyznaje: „Szukam swojego szczęścia w miłości, w życiu, na świecie…”. GOŁDA TENCER: „Ludzie młodzi nie znają historii. Patrzą do przodu (…). A ja robię wszystko, by ocalić pamięć”, mówi. JAN HOLOUBEK i KASPER BAJON: reżyser i scenarzysta. Czego nie nakręcą, staje się hitem. A jak wyglądają ich relacje poza planem filmowym? MONIKA MILLER od lat zmaga się z depresją i chorobą dwubiegunową, ale teraz za sprawą miłości pierwszy raz w życiu jest szczęśliwa.