To wielka strata dla środowiska muzycznego! W wieku 41 lat zmarł Dominik Połoński. Muzyk od 2004 roku zmagał się z nowotworem mózgu. Należał do czołówki polskich wiolonczelistów, przez krytyków często był określany jao geniusz.
Grał tylko prawą ręką
Dominik Połoński urodził się w Krakowie. Był pedagogiem, wiolonczelistą, adiunktem dwóch akademii muzycznych: w Łodzi i w Krakowie. Z wyróżnieniem ukończył łódzką Akademię Muzyczną oraz jedną z dwóch najwyżej cenionych uczelni świata: Escuela Superioe de Musica Reina Sofia w Madrycie. Był laureatem wielu konkursów, koncertował na całym świecie.
W 2004 roku zdiagnozowano u niego chorobę nowotworową mózgu. Muzyk przerwał karierę, przeszedł kilka operacji, później rehabilitację. Wiolonczelista podczas gry używał tylko prawej ręki.
„On sam wielokrotnie powtarzał, że nie chciał być postrzegany jak „małpka w cyrku”, czyli biedny chłopiec, który gra jedną ręką. On chciał być zawsze postrzegany przez pryzmat sztuki, przez pryzmat osoby, która robi muzykę, a nie jakiegoś cyrkowca, który zmaga się w problemem niedowładu”, powiedział w Poranku Dwójki Artur Zagajewski.
Wiolonczelista na scenę wrócił w 2009 roku. Komponowali dla niego m.in. Artur Zagajewski, Sławomir Kaczorowski, Olga Hans i Sławomir Zamuszko. Choroba jednak powróciła. Zmarł w środę, 20 czerwca.

