Śmierć Agnieszki Kotulanki wstrząsnęła polskimi mediami. Aktorka, która od kilku lat zmagała się z chorobą alkoholową, w ostatnim czasie wychodziła na prostą. Poddała się terapii, zaopiekowali się nią najbliżsi i – jak twierdzą sąsiedzi aktorki – zaczęła odnajdywać radość życia w wykonywaniu najprostszych czynności. Niestety, gwiazda nagle poczuła się źle i doznała wylewu. Mimo natychmiastowej interwencji pogotowia, pomoc okazała się niemożliwa.
Przyczyny śmierci Agnieszki Kotulanki
20 lutego rano Agnieszka Kotulanka źle się poczuła. Zaczęła boleć ją głowa, jednak zlekceważyła objawy twierdząc, że już wcześniej odczuwała podobne dolegliwości i było to związane m.in. ze zmianami pogodowymi – gwiazda była meteopatką. Niestety, tym razem okazało się, że były to objawy wylewu, jednak gdy pod blok, w którym mieszkała na warszawskim Ursynowie podjechała karetka, było już za późno, by jej pomóc. Serialowej Krystyny Lubicz nie dało się uratować.
Agnieszka Kotulanka chciała wrócić na ekrany
Okazuje się, że Agnieszka Kotulanka planowała również wielki powrót na szklany ekran.
„Chciała żyć dla dzieci, mamy i siostry, bo w końcu do niej dotarło, że nie jest sama i ma wielu bliskich obok siebie. Gdy było z nią źle, nie widziała, jak dużo osób się o nią troszczy. Przed śmiercią naprawdę czuła się kochana i dzięki temu patrzyła optymistycznie w przyszłość. Planowała wrócić do pracy jesienią. Była w dobrej formie i chciała za kilka miesięcy ogłosić swój powrót” podaje informator Faktu.
Niestety, plany gwiazdy pokrzyżowała nagła śmierć...