Jeden z nurków, który brał udział w akcji ratunkowej w Tajlandii, nie żyje. Jak podają media, 38-letni mężczyzna zmarł podczas opuszczania jaskini, w której uwięzionych jest dwunastu chłopców oraz ich opiekun.
Tragedia w Tajlandii
Były członek tajlandzkiej marynarki wojennej Saman Kunan układał butle z tlenem wzdłuż drogi, którą mieli przejść uwięzieni chłopcy z jaskini Tham Luang
Jak podaje agencja Reuters, 38-latek stracił przytomność w jaskini. „Jego zadaniem było dostarczenie tlenu, ale sam nie miał go wystarczająco dużo w drodze powrotnej’’, powiedział dowodzący operacją w rozmowie z BBC.
„W drodze powrotnej po ułożeniu butli z tlenem oficer pierwszej klasy Kunan stracił przytomność’’, powiedział dowódca nurków tajlandzkiej marynarki adm. Arpakorn Yookongkaew. Jego partner próbował udzielić mu pierwszej pomocy, ale bez efektów. Przenieśliśmy wówczas nurka do komory trzeciej, gdzie ponownie podjęta została reanimacja, ale pozostawał nieprzytomny. Zabraliśmy go więc do szpitala’’, dodał Yookongkaew.
Służbom nie udało się uratować 38-letniego Samana Kunana.