I zobacz niesamowite zdjęcia Paula Nicklena

Katarzyna Sielicka, Beata Nowicka 26 stycznia 2019 13:00

Fotograf i biolog Paul Nicklen od dzieciństwa zakochany jest w mroźnych krajobrazach obu biegunów. Jego niezwykłe zdjęcia to efekt wypraw w najdalsze zakątki i spotkań z dzikimi zwierzętami, a także piękne i zarazem przerażające memento. Ten krajobraz i jego mieszkańcy mogą wkrótce zniknąć.

Lamparty morskie mają złą sławę. Wielkie, trzy-, czterometrowe ssaki z rodziny fokowatych mają ostre kły, potężne paszcze i obłe cielska osiągające wagę kilkuset kilogramów. A kanadyjski biolog i fotograf Paul Nicklen właśnie tym zwierzętom postanowił zrobić zdjęcia podczas podróży do Antarktyki w 2006 roku. Jego łódka była mniejsza niż samica, która od razu pojawiła się tuż przy niej. Trzepała łbem, szarpiąc ciało pingwina – swój posiłek. Kiedy zjadła, towarzysz Paula powiedział: „Teraz możesz skakać”. Fotograf pokonał strach i znalazł się w lodowatej wodzie, tuż obok wielkiej morskiej lamparcicy, która rozwarła paszczę i okazało się, że z powodzeniem mieści się tam głowa Paula i jego aparat. Ale nie zrobiła mu krzywdy. Zdjęcie! I jeszcze seria zdjęć! Po chwili samica odpłynęła i za moment była z powrotem. W zębach trzymała szamoczącego się pingwina, płynęła prosto na Paula. Osłupiały fotograf tylko się przyglądał. Za chwilę zwierzak znów przypłynął z pingwinem i próbował „wręczyć” go Paulowi. W końcu człowiek pojął, że bestia usiłuje go nakarmić! Próbowała przez trzy dni. Ostatecznie uznawszy, że człowiek nie jest w stanie poradzić sobie z żywym pingwinem, przyniosła mu martwego i rzuciła tak, że wylądował na głowie fotografa. Powstało zdjęcie: zaciekawiona lamparcica patrzy w obiektyw, który przysłonięty jest zwisającymi pingwinimi łapkami. Wspólny obiad nie wypalił, ale Paul zrobił mnóstwo zdjęć, otrzymał kolejne nagrody, a rzesze ludzi poznały zwierzęta i krajobrazy, o których istnieniu nie mieli pojęcia. „Ta historia zostanie we mnie na zawsze, a lamparty morskie są najbardziej niezwykłymi zwierzętami, jakie miałem przyjemność fotografować”, mówił Paul.

Biegun zimna

Lodowe krainy Północy i Południa fotografuje od 20 lat, jest jednym z najbardziej znanych fotografów przyrody na świecie. Niedawno ukazała się jego książka „Urodzony na lodowcu”, a francuski „Paris Match” poświęcił mu obszerny tekst, którego część napisał znany obrońca przyrody i nagrodzony Oscarem aktor Leonardo DiCaprio. „Zapraszając nas do magicznej krainy kół podbiegunowych, dzieło Paula Nicklena buduje rodzaj niezwykłej intymności między nami a światem, który pokazuje. Ta intymność zachęca do ochrony najcenniejszych miejsc naszej planety”, napisał Leonardo DiCaprio, który odwiedził Arktykę i Grenlandię, żeby na własne oczy zobaczyć ogrom zniszczeń, jakie działalność człowieka powoduje w lodowym krajobrazie. Od pewnego czasu niektóre zimy są tam cieplejsze niż w Europie. Na Grenlandii 42 procent lodowców zniknęło w ciągu 40 lat.

Historia Paula Nicklena

Paul Nicklen wychował się wśród lodu. Miał cztery lata, kiedy na początku lat 70. z rodzicami wyjechał na wyspę Ziemia Baffina. Zamieszkali w Kimmirut, wiosce innuickich rybaków. Z dwoma innymi rodzinami byli tam jedynymi białymi ludźmi. Nie było radia, telewizji ani nawet telefonu. „W domu mały chłopiec pożerał książki Jacques’a-Yves’a Cousteau, ale przede wszystkim uwielbiał odkrywać wielką biel”, pisze o nim „Paris Match”. „Innuici zostali moimi profesorami. Poznałem najdrobniejsze różnice w gatunkach śniegu i lodu, ponieważ to były moje zabawki”, wspominał. Ze swoimi kolegami uwielbiali wzajemnie się straszyć. „W czasie nocy polarnej, kiedy niebo było bezchmurne, biegaliśmy w zorzy, klaszcząc. Zielono-czerwono-niebieska poświata wzbijała się wokół nas niczym ogromne ramiona, które w każdej chwili mogły nas zamknąć w uścisku. Potem nam opowiadano, że gdyby któryś z nas za bardzo zbliżył się do niej, odcięłaby mu głowę i bawiła się nią jak piłką”.

Studiował biologię, ale szybko znudziła go praca za biurkiem. W wieku 26 lat rzucił wszystko i wyruszył na biegun północny. „Poprosiłem pilota, żeby dowiózł mnie jak najdalej od cywilizacji i zostawił na trzy miesiące”. I to właśnie tam, otoczony reniferami i szalejącym wiatrem, zrozumiał, że zostanie fotografem. W Arktyce stosuje techniki, jakich nauczył się od Innuitów. Jeśli spędza kilka tygodni na krze, to zawsze otoczony psami, żeby chronić się przed niedźwiedziami. A niedźwiedzie polarne obserwuje od dzieciństwa. „W ich towarzystwie czuję się dużo swobodniej niż na ulicach Nowego Jorku”, mówi. Nauki z dzieciństwa i później zdobyte wykształcenie dały mu wszystko, co jest potrzebne, aby z aparatem zdobywać najbardziej niezbadane miejsca na naszej planecie.

Fotografuje na ziemi, w powietrzu i w wodzie. „Malutki fragment lodu może zawierać aż do 300 mikroorganizmów niezbędnych w łańcuchu pokarmowym. Zniknięcie lodu jest tak samo groźne jak brak żyznej ziemi w naszych ogródkach”, wyjaśnia. „Jeśli stracimy lód, stracimy cały ekosystem”. Zarówno na Północy, jak i na Południu polarne zwierzęta nauczyły się żyć w ekstremalnych warunkach. Ale nic ich nie przygotowało na współczesne zmiany klimatyczne. Na przykład pingwiny niedługo staną się „uchodźcami klimatycznymi”. Fantastycznie przystosowane do skrajnych warunków są coraz bardziej zagrożone przez wahania temperatury na półkuli południowej. Lodowate deszcze zamrażają pisklęta. Topniejące kry powodują zanikanie kryla, którym żywią się pingwiny Adeli, a także foki. Niedźwiedź polarny wciąż jest królem, ale ma coraz bardziej niebezpiecznego wroga – głód! Dla 26 tysięcy niedźwiedzi zmiany klimatyczne są bezpośrednim zagrożeniem. Do 2050 roku ich populacja może zmniejszyć się o 30 procent. W niebezpieczeństwie są też mewa i lis arktyczny. Kiedy Paul Nicklen opowiada o losie zwierząt, ma łzy w oczach. Z partnerką Cristiną Mittermeier założyli organizację SeaLegacy na rzecz ochrony środowiska. Jego zdjęcia zostały nagrodzone ponad 30 prestiżowymi wyróżnieniami, ale jemu najbardziej zależy, aby zdjęcia zachęciły ludzi do działania. „Fotografia może zburzyć mur apatii i zachęcić do refleksji”, uważa Paul. 

Tekst: KATARZYNA SIELICKA, BEATA NOWICKA na podstawie „Paris Match”

Więcej informacji o SeaLegacy i pracach artysty Paula Nicklena na stronie sealegacy.org

1/7
Wielka Biel
Copyright @Paul NICKLEN/SeaLegacy.com
1/7

Ostatnio od lodowca na Antarktydzie oderwała się góra lodowa wielkości trzech Manhattanów.

2/7
Wielka Biel
Copyright @Paul NICKLEN/SeaLegacy.com
2/7

Zanim udało się sfotografować „pingwina w locie”, Paul musiał wykonać około tysiąca zdjęć.

3/7
Wielka Biel
Copyright @Paul NICKLEN/SeaLegacy.com
3/7

Orka, największy przedstawiciel delfinowatych, zabiera się do jedzenia.

4/7
Wielka Biel
Copyright @Paul NICKLEN/SeaLegacy.com
4/7

Lodowce na Południu mogą mieć aż po kilka kilometrów grubości. Ale nawet one nie zniosą ocieplenia.

5/7
Wielka Biel
Copyright @Paul NICKLEN/SeaLegacy.com
5/7

Któregoś dnia w odwiedziny do Paula wpadł niedźwiedź. Szukał pożywienia.

6/7
Wielka Biel
Copyright @Paul NICKLEN/SeaLegacy.com
6/7

Narwale próbują dorwać się do stołu pełnego ryb. Na otwartych przestrzeniach nie mają szans – tam królują orki.

7/7
Born to Ice
Copyright @books-teneues.com
7/7

© Born to Ice, Paul Nicklen, wyd. teNeues, 2018
www.teneues.com
 

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Jedno zdjęcie Roxie Węgiel wywołało lawinę komentarzy. Odpowiedziała: „Ludzie muszą się przyzwyczaić, że jest inaczej”

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARCELA I MICHAŁ KOTERSCY: w styczniu powiedzieli sobie „tak”, ale to niejedyna rewolucja w ich życiu. KATARZYNA ŻAK: o tym, co jest jej największym szczęściem i czego najbardziej żałuje. ANDREA CAMASTRA: dla zdobywcy gwiazdki przewodnika Michelin gotowanie jest jak teatralny spektakl. ALDONA ORMAN Z CÓRKĄ IDALIĄ w rozmowie pełnej metafizyki, ale też zwykłej codzienności. SWIFT, CYRUS, EILISH, GOMEZ, DUA LIPA: idolki zbiorowej wyobraźni.