Fot. Getty Images
ZE ŚWIATA MODY

Marka GANT postanowiła zadbać o czystość oceanów produkując ubrania... ze śmieci!

Jak to możliwe?!

Sabina Zięba 25 kwietnia 2018 11:00
Fot. Getty Images

Na pewno wielu z Was zna markę GANT. Choć od kilkunastu lat firma ta ma siedzibę w Szwecji, jej powstanie i cały cykl rozwoju miał miejsce w Stanach Zjednoczonych. Obecnie produkty z jej metką są dostępne w 583 sklepach w 70 krajach na całym świecie.

GANT oprócz akademickiego stylu z odrobiną europejskiego wyrafinowania wyróżnia się wieloma CRS-owymi działaniami, czyli uwzględnianiem w swojej strategii nie tylko interesów udziałowców, ale również interesów społecznych i ochronę środowiska. Teraz media obiegła informacja, iż marka ogłosiła kolejny ciekawy projekt. Tym razem w celu oczyszczenia oceanów z nagromadzonych śmieci.

GANT BEACONS PROJECT

GANT nawiązał właśnie współpracę z marką włókienniczą Sequal, która zbiera tworzywa z oceanu w celu stworzenia z nich włókna poliestrowego. To właśnie ono zostanie wykorzystane przy kolejnych projektach szwedzkiej firmy. CMO marki, Brian Grevy, powiedział: „Jesteśmy zdeterminowani, aby wziąć na siebie odpowiedzialność i zrobić co w naszej mocy, aby uczynić planetę lepszą. Kwestia oceanu jest kwestią nas wszystkich”.

Co ciekawe, na tkaninach się nie kończy. GANT używa również przetworzonych opakowań oraz guzików z recyklingu, a w swoich produktach nie stosuje toksycznej chemii, co potwierdzają testy robione każdego sezonu. Dodatkowo jest również członkiem BSCI, czyli międzynarodowego forum założonego w celu poprawy warunków pracy w globalnym łańcuchu dostaw. 

Inne marki dbające o Oceany

Okazuje się jednak, że coraz więcej marek zwraca uwagę na problemy dotykające globalne wody. Ostatnio Stella McCartney nawiązała współprace z Parley for the Oceans, tą samą firmą, która w zeszłym roku stworzyła z Adidasem linię butów z oceanicznych śmieci. Również GAP obiecał, że wykona krok w stronę planety, oszczędzając 10 miliardów litrów wody przed końcem 2020 roku.

Historia firmy GANT

Wszystko zaczęło się w roku 1914 gdy ukraiński imigrant Bernard Gantmacher przybył do Nowego Jorku, by studiować farmację. Był zdeterminowany, by stworzyć i zmienić swoje dotychczasowe życie, co nie było możliwe w jego ojczyźnie. W wolnym czasie pracował w fabryce odzieży, gdzie jego pracą było przyszywanie kołnierzy do koszul. W tym samym miejscu poznał swoją przyszłą żonę, która pracowała w tej samej firmie jako specjalista od przyszywania guzików. Tam zdobył wiedzę i w latach 20 ubiegłego wieku rozpoczął samodzielną produkcję na małą skalę. Przez wiele lat to właśnie koszule były wizytówką firmy i jedynym asortymentem szczególnie popularnym wśród amerykańskich studentów w latach 60. Po jego śmierci, synowie Marty i Elliot przejęli działalność, a następnie sprzedali firmę, która następnie weszła na międzynarodowy rynek. Marka do dziś często odwołuje się do stylu preppy w swoich kolekcjach. 

Wideo

Bogna Sworowska o pracy w modelingu kiedyś i dziś…

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

FILIP CHAJZER w poruszającej rozmowie wyznaje: „Szukam swojego szczęścia w miłości, w życiu, na świecie…”. GOŁDA TENCER: „Ludzie młodzi nie znają historii. Patrzą do przodu (…). A ja robię wszystko, by ocalić pamięć”, mówi. JAN HOLOUBEK i KASPER BAJON: reżyser i scenarzysta. Czego nie nakręcą, staje się hitem. A jak wyglądają ich relacje poza planem filmowym? MONIKA MILLER od lat zmaga się z depresją i chorobą dwubiegunową, ale teraz za sprawą miłości pierwszy raz w życiu jest szczęśliwa.