Małgorzata Potocka
Fot. Olga Majrowska
Tylko u nas

Małgorzata Potocka szczerze o rozwodzie z Janem Nowickim. "Janek nie dostarczał mi..."

kc 23 października 2015 17:14
Małgorzata Potocka
Fot. Olga Majrowska

Ten ślub miał być początkiem fantastycznego małżeństwa. Okazał się katastrofą. Kiedy w 2009 roku Małgorzata Potocka, choreografka i założycielka legendarnego zespołu tańca Sabat, wyszła za mąż za aktora Jana Nowickiego kibicowała im cała Polska. 

 

Nic dziwnego, bo historia ich związku była romantyczna i wzruszająca - Jan i Małgorzata po raz pierwszy spotkali się i zakochali w sobie 30 lat temu we Włoszech. Ale dopiero po latach doszli do wniosku, że chcą żyć razem. Niestety - nie wyszło. W 2015 było już po małżeństwie, choć plotki o kryzysie pojawiły się znacznie wcześniej. Ale dopiero teraz Małgorzata postanowiła opowiedzieć, dlaczego nie udało jej się ułożyć sobie życia z Nowickim. Zwierzyła się Krystynie Pytlakowskiej na łamach najnowszej "Vivy!". Dziennikarka zapytała ją wprost "czy rozstanie to porażka" i przypomniała, że Potocka mówiła o Nowickim "to  mężczyzna, z którym zostanę do końca życia".

 

Co odpowiedziała artystka?

Tego chciałam, ale - cóż, nie udało się. Dlatego, że ja nie umiem żyć w fałszu. Dla mnie zawsze najważniejsza była prawda i wyzwania, jakie niesie mój zawód. Liczyłam na to, że dla Jana to też będzie bardzo ważne. Wiązałam z tym wielką nadzieję. Ale po jakimś czasie dotarło do mnie, że wzięłam ślub ze wspomnieniami, które nie pokryły się z rzeczywistością. Nie byliśmy w stanie zbudować silnego związku z prozaicznych powodów. Ja mieszkam w Warszawie, tu mam swoje miejsce, swoją scenę. Jan nie mógł zrozumieć mojego poświęcenia dla teatru. Jemu to już dawno przeszło, chciał żyć bez zobowiązań i spacerować po Plantach.

 

Małgorzata Potocka i Jan Nowicki
Fot. archiwum prywatne

Małgorzata Potocka i Jan Nowicki w 2009 roku w Międzyzdrojach

 

 

Zanim jednak małżonkowie doszli do wniosku, że nie chcą być ze sobą, zrobili wspólnie przedstawienie teatralne, które okazało się sukcesem. 

Jan wrócił na scenę, napisał scenariusz i nawet zaśpiewał dwie piosenki ze swoimi tekstami. Powiedział wtedy: "To jest mój dowód miłości do ciebie". Odmłodniał ze dwadzieścia lat, tańczył z moimi tancerkami. Wydawał się zachwycony. Oboje byliśmy wtedy bardzo szczęśliwi. Ale on ma w sobie wielką niecierpliwość zawodową. A gdy już coś zrobi, przestaje go to interesować. Poza tym, tak naprawdę jest mu potrzebna inna kobieta niż ja. Taka, która dla niego może zostawić swoje życie, swój dom, swoje zwierzęta, no i teatr. 

 

Małgorzata Potocka w
Fot. Olga Majrowska

 

 

Ale oczywiście nie tylko sprawy zawodowe i stosunek do zwierząt zniszczył związek pary artystów. Poszło o coś więcej.

On bardzo kocha zwierzęta, tylko że ja mam inny do nich stosunek, moje zwierzęta traktuję jak najbliższe osoby. A najbliższa osoba nie może przecież mieszkać w budzie. A poza tym Janowi nie odpowiadała rasa, bo jak można mieć pekińczyki? O, jack russell terier to jest prawdziwy pies! Myślę jednak, że nasze małżeństwo nie mogło się utrzymać głównie dlatego, że Jan nienawidził Warszawy, a kochał Kraków, gdzie wszyscy noszą go na rękach. Ja mam w sobie coś takiego, że mojemu mężczyźnie chcę dać wszystko, wypełnić mu życie, ale Jan tak naprawdę nie pragnie więzi z drugim człowiekiem. Jedyna prawdziwa więź, jakiej zaznał, łączyła go z Piotrem Skrzyneckim - twórcą Piwnicy pod Baranami. Na co dzień nie dawałam rady tak żyć. Bo musiałabym przestać być sobą. Jan był innym człowiekiem niż ten mężczyzna, z którym rozstałam się trzydzieści lat temu i ciągle za nim tęskniłam. Okazało się, że tęskniłam za iluzją. Jan uważał, że wszystko już zrobił, że bliżej mu do śmierci niż do życia. A mnie jest bliżej do życia niż do śmierci.

Małgorzata Potocka na scenie Sabatu
Fot. Olga Majrowska

 

 

Mimo wszystko Małgorzata Potocka nadal przyjaźni się z Janem Nowickim. I chciałaby, żeby tak zostało.

Chciałam rozwodu, bo żaden mężczyzna nie jest w stanie mnie zniszczyć. Pewnego dnia więc powiedziałam, że już nie mogę słuchać, jak wszystkiego nienawidzi i jak deprecjonuje siebie jako mężczyznę. Dla mnie miłość musi być pełnią. Wszystkim, co się na nią składa – zrozumieniem, czułością, bliskością i intymnością. Tego mi przy Janie zabrakło. Natomiast na pewno będę się zawsze z nim przyjaźniła, a nasze rozstanie tak naprawdę żadnego z nas nie zabolało. My się nadal lubimy.

Wywiad z Małgorzatą Potocką w najnowszym wydaniu "Vivy!", od wczoraj w kioskach.

 

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

FILIP CHAJZER w poruszającej rozmowie wyznaje: „Szukam swojego szczęścia w miłości, w życiu, na świecie…”. GOŁDA TENCER: „Ludzie młodzi nie znają historii. Patrzą do przodu (…). A ja robię wszystko, by ocalić pamięć”, mówi. JAN HOLOUBEK i KASPER BAJON: reżyser i scenarzysta. Czego nie nakręcą, staje się hitem. A jak wyglądają ich relacje poza planem filmowym? MONIKA MILLER od lat zmaga się z depresją i chorobą dwubiegunową, ale teraz za sprawą miłości pierwszy raz w życiu jest szczęśliwa.