Weronika Kostyra 30 kwietnia 2017 11:30
1/7
Magda Mołek, Viva! październik 2007
Copyright @Piotr Porembsky/METALUNA
1/7

Magda Mołek kończy dzisiaj 41 lat. To oznacza, że połowę życia spędziła już w telewizji. Zupełnie jednak tego po niej nie widać. Zawsze uśmiechnięta i profesjonalna, a do tego drobna, nie wygląda na swój wiek. Do tego stopnia, że często ludzie nie rozpoznają jej na ulicy…

 

Magda Mołek: Kiedyś na stacji benzynowej podszedł do mnie mężczyzna i zagadnął: „Panienka to tak trochę do tej Mołek z telewizji podobna. Siostra?”. Zaprzeczyłam. Kiedy pan Staszek (plakietka na firmowym kombinezonie była wyraźna) usłyszał, że „ta Mołek” to ja, oniemiał, ale po chwili odzyskał rezon: „Daj pani spokój, co ta telewizja z ludźmi wyprawia! Tyle lat człowiek myślał, że ta pani Magda to taka kobita we właściwym rozmiarze jest. Że przystojna, bioderko sensowne i oddychać jest czym. A tu taka mała, taka chuda, do ramienia mi sięga…”. Na odchodne usłyszałam jeszcze: „Żyje człowiek prawie 60 lat. W telewizor patrzy. Że ta telewizja za komuny kłamała, to jasne było. I kurka, patrz pan, nie przestała!”. Mała i chuda, obarczona grzechami przeszłości uciekłam do kasy. Od tego czasu zdarza mi się podawać za własną siostrę.

 

W wywiadach dla VIVY! opowiadała nieraz o swojej pracy, która jest dla niej najważniejsza, o starzeniu i o byciu sobą.

 

Polecamy: Beata Ścibakówna: „Mężowi zawdzięczam przyspieszony kurs dojrzewania”. A co zawdzięcza córce?

2/7
Magda Mołek, grudzień 2014, Viva! grudzień 2013
Copyright @Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek/LAF AM
2/7

– Pa­ni chy­ba do­brze wie, cze­go chce.

Magda Mołek: Bo szko­da cza­su – na nie­do­ga­da­nie, roz­mem­ła­nie. Je­stem dość kon­kret­na, sza­nu­ję lu­dzi, któ­rzy ze mną pra­cu­ją, ich czas, ich pie­nią­dze, ich ży­cie pry­wat­ne.

 

– To ce­cha wro­dzo­na czy na­by­ta?
Magda Mołek: Im je­stem star­sza, tym mo­je de­cy­zje są doj­rzal­sze, bar­dziej świa­do­me. Pa­mię­tam, że w szko­le mia­łam strasz­ny kom­pleks, bo wszy­scy moi zna­jo­mi z trze­pa­ka wie­dzie­li, co bę­dą ro­bić w ży­ciu, a ja nie mia­łam zie­lo­ne­go po­ję­cia.

 

– Za­raz, prze­cież prze­ma­wia­ła Pa­ni do szy­by, uda­jąc Kry­sty­nę Lo­skę.
Magda Mołek:
To by­ła za­ba­wa. Ow­szem, bar­dzo chcia­łam zo­stać Miss Świa­ta. Ale Kry­sty­ną Lo­ską nie. Wi­docz­nie du­żo te­le­wi­zji oglą­da­łam, ro­dzi­ce mi po­zwa­la­li.

 

3/7
Magda Mołek i Pascal Brodnicki, lipiec 2014
Copyright @Zuza Krajewska/LAF AM
3/7

– Je­śli ktoś w wie­ku 19 lat tra­fia do te­le­wi­zji, to chy­ba mu­si dość wcze­śnie obrać so­bie ta­ki cel.
Magda Mołek: Na pew­no du­żo by­ło w tym wszyst­kim szczę­śli­wych przy­pad­ków. Ale przy­zna­ję też, że w dzien­ni­kar­stwie prze­szłam każ­dy etap. Za­czy­na­łam od wsta­wa­nia o czwar­tej ra­no i pa­rze­nia ka­wy w ser­wi­sie ra­dio­wym w Le­gni­cy.

 

– Czyli jed­nak by­ła Pa­ni zde­ter­mino­wa­na.
Magda Mołek:
Ale w tej bran­ży nie da się tak te­go po­ukła­dać, za­pla­no­wać. Ma­rzy mi się czas, kie­dy na pol­skim ryn­ku me­diów za­pa­nu­ją okre­ślo­ne re­gu­ły gry: bę­dą lu­dzie od­po­wie­dzial­ni za kre­owa­nie wi­ze­run­ku gwiazd te­le­wi­zyj­nych, dba­nie o prze­bieg ich ka­rie­ry, czu­wa­nie nad każ­dym ru­chem, da­wa­nie szans na roz­wój. To jest wciąż nie­upo­rząd­ko­wa­ny ry­nek. Uda­je się tym, któ­rzy ma­ją bar­dzo wie­le i zdo­by­wa­ją jesz­cze wię­cej.

 

– Co to jest „bar­dzo wie­le”?
Magda Mołek:
Trze­ba mieć ta­lent, za­cię­cie. Nie bać się wy­zwań. Nie my­śleć o ogra­ni­cze­niach ty­pu „19 lat”.

 

– Jak czu­ła się Pa­ni w te­le­wi­zji ja­ko 19-lat­ka?
Magda Mołek:
Gdy­bym ja­ko 19-lat­ka wy­stę­po­wa­ła na an­te­nie pro­gra­mu pierw­sze­go, to mo­że bym się jakoś nad­zwy­czaj­nie czu­ła, ale to by­ła Te­le­wi­zja Lu­bin. Pro­szę wy­obra­zić so­bie wy­na­ję­te po­miesz­cze­nia biuro­we, ja­kiś po­ko­ik za­adap­to­wa­ny na stu­dio, ka­me­rę i dwo­je lu­dzi, któ­rzy prze­cież nie ma­ją na­pi­sa­ne na gło­wie „me­dia”. Cho­ciaż pa­mię­tam do­kład­nie to pierw­sze czer­wo­ne świa­teł­ko na ka­me­rze. Ser­ce wa­li­ło mi jak opę­ta­ne – nie sły­sza­łam te­go, co mó­wi­łam, tyl­ko ten ło­mot.

4/7
Magda Mołek na okładce Vivy!, luty 2007
Copyright @Marek Straszewski
4/7

– Nie mó­wię o kom­bi­no­wa­niu, mo­że jest ja­kaś ma­try­ca, któ­rą do Pa­ni przy­ło­ży­li?
Magda Mołek: Mo­ja si­ła po­le­ga na tym, że je­stem so­bą. Ale oczy­wi­ście mu­szę brać pod uwa­gę, że telewizja trzy­ma się wy­ty­czo­nej li­nii, a ja je­stem od te­go, że­by speł­niać ocze­ki­wa­nia mo­ich sze­fów czy reżyserów po­szcze­gól­nych pro­gra­mów. Po­za tym, je­śli mam 30 se­kund na za­po­wie­dze­nie fil­mu, to mu­szę w tym czasie sprze­dać jak naj­wię­cej in­for­ma­cji – nie sie­bie, bo nie je­stem tam po to, że­by sie­dzieć i opowiadać, ja­ka je­stem faj­na. Nie o to cho­dzi.

 

– Twier­dzi Pa­ni, że nie cho­dzi też o to, że jest Pa­ni ład­na. To o co?
Magda Mołek:
Po­wtó­rzę: że­by być so­bą. Nie wie­rzę w pięk­no­ści dnia, któ­re nie ma­ją nic do po­wie­dze­nia.

5/7
Magda Mołek na okładce Vivy!, październik 2003
Copyright @Krzysztof Opaliński
5/7

– Nie uwie­rzę, że nie za­le­ży Pa­ni na wy­glą­dzie.
Magda Mołek: Na pew­no nie za­le­ży mi, że­by lu­dzie my­śle­li za każ­dym ra­zem: „ja­kie ona ma słod­kie policz­ki”, „ja­kie po­nęt­ne usta”. Na­to­miast bar­dzo za­le­ży mi na tym, jak je­stem ubra­na. Je­stem za po­da­waniem lu­dziom pew­ne­go wzor­ca, któ­ry bę­dzie co naj­mniej o szcze­be­lek wy­żej od skrze­czą­cej rze­czy­wi­stości. Chcę kształ­to­wać gu­sta. Bo jak ina­czej, ma­jąc 27 lat, mo­gę przy­czy­nić się do mi­sji, ja­ką ma do spełnienia te­le­wi­zja? Jak już bę­dę mia­ła tych lat 57, prze­czy­tam wszyst­kie książ­ki i bę­dę roz­ma­wiać z wiel­kimi te­go świa­ta, mo­że zo­sta­nę au­to­ry­te­tem w in­nych dzie­dzi­nach. Ale na ra­zie pró­bu­ję po swo­je­mu, drob­ny­mi krocz­ka­mi. Sta­ra­jąc się na przy­kład mó­wić ład­ną pol­sz­czy­zną, uni­kać błę­dów.

 

– A jak już bę­dzie Pa­ni mia­ła 57 lat, zro­bi so­bie Pa­ni za­bieg od­mła­dza­ją­cy?
Magda Mołek: Nie. Pro­szę się przyj­rzeć – ja już te­raz mam strasz­ne pro­ble­my ze zmarszcz­ka­mi pod ocza­mi. Pró­bo­wa­łam wszyst­kie­go, wy­da­łam for­tu­nę na ko­sme­ty­ki, ko­sme­tycz­ki. Ale wi­dać ta­ka już mo­ja na­tu­ra.

 

– A bo­toks?
Magda Mołek:
Jak sły­szę sło­wo „bo­toks”, to chcia­ła­bym za­brać to­reb­kę i dać no­gę. To jest coś tak nienatu­ral­ne­go, uuu... Jad kieł­ba­sia­ny? To nie mo­je kli­ma­ty. De­ner­wu­ję się strasz­nie na te swo­je zmarszcz­ki, bo uwa­żam, że w tym wie­ku po­win­nam mieć du­żo gła­dziej pod okiem. Ale od ośmiu lat ro­bię to, co ro­bię: pra­cu­ję w tych świa­tłach, w tych tem­pe­ra­tu­rach, wciąż z cha­rak­te­ry­za­cją, wciąż uśmiech­nię­ta – to się musia­ło po­su­nąć. A że z cza­sem zmarsz­czy mi się coś jesz­cze bar­dziej? Na pew­no! Ale ja­kie to ma zna­cze­nie? No, jeśli mój mąż stwier­dzi kie­dyś, że je­stem już sta­ra, gru­ba i po­marsz­czo­na, to mo­że się za­sta­no­wię, co z tym zro­bić. Ale my­ślę, że tak nie po­wie. Prze­cież obo­je bę­dzie­my star­si, grub­si i po­marsz­cze­ni. I to będzie pięk­ne!

6/7
Magda Mołek na okładce Vivy!, październik 2004
Copyright @Artur Wesołowski
6/7

W 2004 roku Magda Mołek powiedziała:

 

Magda Mołek: Je­stem By­kiem. Ale nie wie­rzę w ho­ro­sko­py. A swo­ją obec­ną sy­tu­ację na­zwa­ła­bym luk­su­so­wą. To jest to, o czym ma­rzy­łam. Cie­szę się każdym dniem. Do­ko­na­łam prze­cież kil­ku zmian. Je­den z mo­ich przy­ja­ciół zwró­cił mi uwa­gę, że im je­stem star­sza, tym bar­dziej jestem nie­spo­koj­nym du­chem. Chy­ba u mnie wszyst­ko jest na od­wrót. Kie­dyś, na po­cząt­ku, by­łam ta­ka wy­ci­szo­na, po­go­dzo­na z ży­ciem. Te­raz trak­tu­ję je o wie­le bar­dziej emo­cjo­nal­nie.

7/7
Magda Mołek na okładce Vivy!, październik 2004
Copyright @Artur Wesołowski
7/7

– Do­świad­czy­ła Pa­ni i do­świad­cza za­zdro­ści, za­wi­ści. Jak so­bie z tym ra­dzić?
Magda Mołek: Nic so­bie z te­go nie ro­bię. Za­zdrość zresz­tą mo­że być kre­atyw­na. A za­wiść? Nisz­czy, to bar­dzo nie­twór­cze uczu­cie. Dla­te­go wy­two­rzy­łam wo­kół sie­bie ba­rie­rę ochron­ną. I mó­wię: „Kry­ty­ku­jesz? To stań na mo­im miej­scu”. No i nie ob­ra­żam się, gdy ktoś wty­ka mi szpil­ki.

 

– Ma Pa­ni ja­kieś wąt­pli­wo­ści?
Magda Mołek: Oczy­wi­ście, że mam. Naj­ważniej­sze, że­by jed­nak za­cho­wać rów­no­wa­gę. Je­śli pła­czę i roz­kle­jam się, po­tem mu­szę to nad­ro­bić śmie­chem. I wo­lę od­po­wia­dać na py­ta­nia o to, co mnie ra­du­je niż na te o łzy.

 

– A co Pa­nią ra­du­je?
Magda Mołek: Do­bre fil­my, książki, aneg­do­ty i moi przy­ja­cie­le, któ­rzy ma­ją dwo­je dzie­ci i ży­ją tak skrom­nie, praw­dzi­wie i ra­do­śnie. I ich ży­cie ma głę­bo­ki sens.

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Kocha muzykę, ale już podważano jej sukcesy. Córka Aldony Orman o cieniach posiadania znanego nazwiska

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARCELA I MICHAŁ KOTERSCY: w styczniu powiedzieli sobie „tak”, ale to niejedyna rewolucja w ich życiu. KATARZYNA ŻAK: o tym, co jest jej największym szczęściem i czego najbardziej żałuje. ANDREA CAMASTRA: dla zdobywcy gwiazdki przewodnika Michelin gotowanie jest jak teatralny spektakl. ALDONA ORMAN Z CÓRKĄ IDALIĄ w rozmowie pełnej metafizyki, ale też zwykłej codzienności. SWIFT, CYRUS, EILISH, GOMEZ, DUA LIPA: idolki zbiorowej wyobraźni.