We francuskiej gazecie „Le Journal du Dimanche” opublikowano zeznania Kim Kardashian West dotyczące napadu, którego ofiarą padła na początku października w Paryżu. Jak gwiazda opisała te dramatyczne wydarzenia?
Kim Kardashian West o napadzie
„Usłyszałam hałas za drzwiami, krzyczałam, ale nikt nie odpowiadał. Do pomieszczenia weszli dwaj mężczyźni. Obaj byli zakapturzeni, jeden miał gogle narciarskie i kurtkę z napisem "policja". Drugi miał tę samą kurtkę, ale nie miał żadnej maski na twarzy. Ten pierwszy miał około 170 cm wzrostu, był szczupły, miał czarne spodnie i buty.” – powiedziała Kim Kardashian.
Gwiazda opisała dramatyczne szczegóły październikowego wydarzenia.
„Jeden z nich miał rękawiczki. Wyjął broń i zapytał, gdzie są pieniądze i biżuteria. Chwycił mnie i przeciągnął przez korytarz. Byłam w szlafroku, naga pod spodem. Wróciliśmy do sypialni, oni pchnęli mnie na łóżko. Związali mnie, okleili taśmą, włożyli do wanny”.
Polecamy też: Kim Kardashian kreuje trendy na 2017 rok. Sprawdzam, co za chwilę trafi do sieciówek
Co ukradli złodzieje?
Co złodzieje ukradli z hotelowego pokoju, kiedy napadli na Kim Kardashian West?
„W pudełku z biżuterią były dwie diamentowe bransoletki Cartier, złoty naszyjnik wysadzany diamentami, diamentowe kolczyki od Lorraine Schwarz i jeszcze jeden naszyjnik z sześcioma diamentami. Na innym naszyjniku było imię mojego syna, "Saint". Był też diamentowy krzyż. Dwa złote pierścionki. Okradli mnie z jakichś pięciu milionów dolarów. Następnie uciekli. Mam wrażenie, że rozmawiali o tym, że muszą już iść. Udało mi się wtedy zerwać taśmę z twarzy i rąk. Byli chyba w tej kwestii niedoświadczeni”.
Na początku stycznia francuska policja zatrzymała w tej sprawie szesnaście osób, między innymi Aomara Ait Khedache i Didiera Dubreucqa, dwóch sześćdziesięciolatków, którzy są podejrzewani o napad na Kim Kardashian. To nie koniec zatrzymań. Policja zatrzymała też syna pierwszego mężczyzny i niespokrewnioną z nimi 70-letnią kobietę.
Polecamy też: Kim Kardashian powróciła na Instagram! Opublikowała zdjęcia inne niż zwykle...
