Edyta Jungowska kończy 50 lat. "Im jesteśmy starsi, tym większa w nas determinacja"
Edyta Jungowska znana z niezapomnianej roli w serialu "Na dobre i na złe" kończy dzisiaj 50 lat. Od kilku lat rzadziej widzimy ją na ekranie, ostatnio mogliśmy ją oglądać w serialu "2XL", od czasu do czasu pojawia się na planie zdjęciowym "Klanu". Dlaczego? Bo aktorka ma nową pasję, która całkowicie ją pochłonęła - zajmuje się wydawaniem audiobooków dla dzieci i młodzieży w swoim własnym wydawnictwie "Jungoffska". Zafascynowana twórczością Astrid Lindgren, która była pisarką jej dzieciństwa, postanowiła wydać i nagrać w wersji audio większość książek tej autorki. I już od pięciu lat zajmuje się własnym biznesem.
Wciąż jest kochana i pamiętana przez fanów. Z okazji okrągłego, pięknego przypomnijmy ją sobie z czasów, gdy bardziej była aktorką. W 2001 roku Piotrowi Najsztubowi wyznała:
Nie mam wizji mojej przyszłości, ale to nie znaczy, że o niej nie myślę. Musimy być w jakiś sposób naiwni, żeby przeżyć. Ten zawód wymaga, byśmy byli lekkoduchami.
Im jesteśmy starsi, tym większa w nas determinacja – wydaje nam się, że mamy mało czasu. Widzę po sobie, że jestem starsza, inaczej myślę, mam inny tembr głosu. Ale są czasem takie staruszki, bardzo dziecinne w najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. One promienieją. To nie znaczy, że nie zdają sobie sprawy ze swojego wieku. Osoby, które chcą na siłę zapomnieć o swoim wieku, szybciej się starzeją.
Czy aktorki starzeją się inaczej?
Ten zawód jest okrutny, bo w miarę upływu lat pracy nabieramy większego doświadczenia, nasze środki wyrazu są większe, a potem się okazuje, że jest za późno, żeby to pokazać.
Im kobieta starsza tym, tym mniej pochopnie zrywa związki?
Ostatnio, patrząc na starsze kobiety, pomyślałam, że gdy wyrwą się ze stałego związku, stają się zupełnie frywolne w podejmowaniu decyzji o mężczyznach. Widzą na pierwszy rzut oka, że spotkały faceta, który będzie z nimi tylko na chwilę i na pewno bardziej je wykorzysta, niż one jego. Mają w sobie przymus bycia z kimś, nawet na chwilę.
Czemu warto brać udział w ambitnych przedsięwzięciach?
To inwestycje, które się zwracają. Jeżeli robi się rzeczy, w które się wierzy, to one przynoszą pozytywną energię, dodają sił. A rzeczy, w które się nie wierzy albo robi dla kasy, powodują frustrację. I wtedy siada się przed telewizorem…
Czy jest kobietą, która wstaje z łóżka, idzie do łazienki i siedzi tam godzinę, żeby pięknie wyglądać?
Wstałam, wysikałam się, umyłam zęby i jestem piękna.