Piękne sesje ciążowe, zaskakujące informacje o luksusowym porodzie… a potem miesiące milczenia. Beyoncé i Jay Z pokazali zdjęcie wyczekiwanych bliźniąt dopiero miesiąc po porodzie, a potem przez rok unikali pokazywania dzieci i mówienia o nich. Rumi i Sir przyszli na świat 14 czerwca 2017 roku, lecz od początku ich przyjście na świat owiane było aurą tajemnicy. Dopiero teraz mama pokazała ich zdjęcie oraz zdecydowała się opowiedzieć o dramatycznym porodzie i dochodzeniu do zdrowia po nim.
Beyoncé miała cesarskie cięcie
Ciąża bliźniacza Beyoncé nie przebiegała bezproblemowo. Szczególnie ostatni miesiąc przebiegał dość dramatycznie. Wokalistka opowiedziała amerykańskiej edycji magazynu Vogue o trudach ciąży i porodu. Przyznała, że po pierwszej ciąży dała wywierać na sobie presję i błyskawicznie wróciła do formy sprzed ciąży. „Po narodzinach mojego pierwszego dziecka wierzyłem w to, co społeczeństwo mówi o tym, jak powinien wyglądać mój organizm. Naciskam na siebie, aby stracić całą wagę w ciągu trzech miesięcy i zaplanowałem małą wycieczkę, aby upewnić się, że to zrobię. Patrząc wstecz, to było szalone. Nadal karmiłam się piersią, kiedy w 2012 roku wróciłam do koncertów. Po bliźniakach inaczej podchodziłem do wielu spraw”, opowiedziała.
Tym razem jej ciało uległo wielu zmianom. „Ważyłam 100 kilogramów w dniu, w którym urodzili się Rumi i Sir. Byłam spuchnięta przez toksemię i leżałam w łóżku przez ponad miesiąc. Moje zdrowie i zdrowie moich dzieci były w niebezpieczeństwie, więc lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie”, przyznała gwiazda.
W trudnych chwilach wielkim oparciem był dla niej mąż. Dbał o nią i o dzieci. Para zbliżyła się do siebie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Po kryzysie nie ma już śladu. „Mój mąż był żołnierzem i tak silnym systemem wsparcia dla mnie. Jestem dumna, że byłam świadkiem jego siły i ewolucji jako człowieka, najlepszego przyjaciela i ojca”.
Kiedy najgorsze było już za nimi, rodzina chciała zacząć cieszyć się rodzinnym szczęściem. Tym razem Beyoncé nie zależało na jak najszybszym powrocie do formy i rozpoczęcia koncertów. „Po cesarskim cięciu moje ciało było inne To była poważna operacja. Niektóre z Twoich organów są tymczasowo przesuwane, a w rzadkich przypadkach są nawet usuwane podczas porodu. Potrzebowałam czasu, żeby się wyleczyć, odzyskać zdrowie. Podczas połogu dałem dbałam o siebie i dałam sobie miłość, a także zaakceptowałam to, że jestem bardziej zaokrąglona. Dopiero po sześciu miesiącach zaczęłam przygotowania do Coachelli. Tymczasowo przeszłam na wegetarianizm, porzuciłam kawę, alkohol i napoje owocowe. Ale byłam cierpliwa wobec siebie i cieszyłam się pełniejszymi kształtami. Moje dzieci i mąż również. Myślę, że ważne jest, aby kobiety i mężczyźni widzieli i docenili piękno swoich naturalnych ciał. Dlatego zrezygnowałam z peruk i przedłużanych włosów, miałam też delikatny makijaż”, wyznała.
„Do dziś moje ręce, ramiona, piersi i uda są pełniejsze. Mam ciążowy wałeczek na brzuchu i nie spieszy mi się, żeby się go pozbyć. Kiedy będę potrzebowała wyrzeźbić mięśnie brzucha, będę trenować i pracować tak długo, dopóki tego nie osiągnę. Ale teraz moje wałki i ja czujemy, że tak ma być”, mówi otwarcie Beyoncé. ZOBACZ ZDJĘCIA